Obrabiam szydełkiem obrusiki ogrodowe, których używam na stół pod altanką. Lubię wykończenie choćby najmniejszą koroneczka czy wzorkiem. I tak z kawałka grubego lnu (jakaś resztka pozostała chyba po sienniku) powstał taki obrus:
Drugi obrusik wcześniej służył także bez obrębienia (miał tylko brzegi podwinięte maszynowo). Teraz zyskał maleńką koroneczkę:
Obydwa obrusiki wpisują się w zabawę blogową u Reni "Coś prostego", zarówno jako recykling, jak i ufoki, które leżały kilka lat zanim otrzymały szydełkową lamówkę.
Podobnie pasują też do zabawy u Splocika "Małe dekoracje" na tegoroczny sierpień.
A oto fotka do wklejenia, jako prezentacja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz