pracowaliśmy w ogrodzie. Pogoda wspaniale wiosenna, chociaż było bardzo wietrznie. Lubię takie dni na wiosnę, kiedy jest już ciepło, ale jeszcze nieupalnie, nie gryzą muchy, komary i takie tam inne. Można spokojnie pracować przy pielęgnacji roślin. Toteż poświęciłam cały dzień na prace ogrodowe. U nas niestety jest już dość sucho, jednak trawsko jeszcze się nie umocniło i można było spokojnie usuwać chwasty. Przyroda nadgania stracony czas i wiosenne rośliny kwitną jedna za drugą. Nie wystarcza czasu, by się wszystkimi nacieszyć.
Psy z cierpliwością czekały na spacer. W końcu, pomimo tego, że kręgosłup dawał się już porządnie we znaki, wzięłam kije i poszłam z nimi do lasu.
Podczas takich spacerów zapominam o kłopotach i problemach, cieszę się chwilą i przyrodą.
I nagle okazało się, że las rozświetlił się świeżą zielenią i bielą kwitnących tarnin.
Trasa, jak zwykle, na dziko pod górę, wyjście na ścieżkę, wędrówka wzdłuż łąk, a potem leśnym traktem do kapliczki:
Następnie dróżką do zagajnika brzozowego:
- i powrót.
A jutro pokażę wiosnę w ogrodzie.