Widok na ośrodek "Wyspa Mszanka"
Niestety wyjazd wypadł w największe mrozy, toteż nie za bardzo udało nam się pozwiedzać miasteczko i okolicę. Nie dało się wytrzymać długo na takim zimnie.
Migawki z miasteczka
Natomiast w ośrodku same atrakcje. Na przykład masaż misami tybetańskim. Pani przykładała na kolejne części ciała różnej wielkości misy z mosiądzu chyba i uderzała w nie pałeczką z filcowym zakończeniem - dźwięk i drganie przenosiły się na ciało. Taki masaż ma mieć działanie relaksujące, lecznicze i psychoterapeutyczne, ma przywracać harmonię organizmu, odprężać i rozluźniać. Dźwięki wnikające w ciało powodują wibrację i ruch komórek, co w efekcie ma dodać energii.
Doskonałego relaksu dostarcza grota solna. Ściany zbudowane zostały z kawałków soli, dzięki czemu w pomieszczeniu wytworzył się specyficzny mikroklimat. Po kilkunastominutowym pobycie czuje się na ustach słony smak. Sól wpływa pozytywnie na skórę, drogi oddechowe, działa przeciwgrzybicznie i przeciwalergicznie. Seans wzbogacony jest muzyko- i koloroterapią. I muszę przyznać, iż ten 45 minutowy pobyt w grocie - faktycznie niezwykle relaksuje.
W ośrodku bryły soli można zobaczyć w różnych miejscach, jako element dekoracyjny. Są na prętach balustrady w kawiarni, w pokojach, w holu:
Wracaliśmy w fatalnych warunkach drogowych:
Na dużej części trasy droga była po prostu biała. Na szczęście zięć jest doskonałym kierowcą, a więc czułam się bezpiecznie w samochodzie. W pewnym momencie minęliśmy na trasie do Dukli (i nie była to żadna boczna droga) autentyczne sanie ciągnione przez konia. Jak za dawnych lat...