Moja dzielna mama, chociaż ma 86 lat, sama opiekuje się mym tatą, nieco starszym od niej, niepełnosprawnym (po wypadku). Prowadzi dom i jeszcze pracuje w swym ogródku. Chociaż jest schorowana, stara się radzić sobie w miarę samodzielnie z różnymi problemami dnia codziennego.
Oczywiście byłabym wyrodną córką, gdybym jej w tej codzienności nie pomagała. Jednak mama jest godna podziwu, gdyż niewiele osób w tym wieku jest jeszcze tak samowystarczalnych i zaradnych.
To mama nauczyła mnie robić na drutach, szydełku i na maszynie dziewiarskiej, przekazała podstawy haftu. Była bardzo zdolna i pracowita - bez problemu odtwarzała żurnalowe modele i wzory dziewiarskie. Dobrze też szyła. Właściwie to większośc życia chadzałam w rzeczach przez nią zrobionych i uszytych. Mama dbała o to, bym swe robótki wykonywała starannie. Ileż to się nazłościłam, kiedy to w pocie czoła coś tam wydłubałam, a mama jednym pociągnięciem nitki spruła moją robótkę, bo miała wady. Dziś jej za to dziękuję i wiem, że kiedy od razu nie poprawię tego co mi nie wychodzi, potem muszę pruć całość. Nadal jeszcze korzystam z jej doświadczenia robótkowego.