rodzinne mnie pochłonęły, dlatego nie miałam czasu na solidne przygotowanie kolejnych wpisów - relacji z wycieczki, ani właściwie na nic innego. Myślę, że w przyszłym tygodniu złapię trochę oddechu. Gdzieś tam późnymi wieczorami kończyłam bluzeczkę dla córki, która przyjedzie na weekend i ją sobie zabierze. Wtedy też zostanie obfotografowana na modelce (bluzka oczywiście). Chwilowo jedno zdjęcie przed moczeniem jeszcze:
Zdjęcia na blogu ponownie umieszczam w mniejszym rozmiarze, gdyż miejsce na Picasie gwałtownie mi się kurczy, a jak się skończy, to blog bez fotografii przecież nie będzie miał sensu (a za pieniądze nie będę wykupywać dodatkowego miejsca). Wprawdzie poczytałam już u koleżanek, że wstąpienie do Google+ daje możliwość nieograniczonego zamieszczania fotek do rozmiaru 2048/2048 pikseli i to jest jakiś ratunek. Dlatego po prostu należy klikać na te małe zdjęcia i je sobie powiększać do pooglądania.
A teraz już lecę do kolejnych spraw...