Zdjęcie robiłam tak, by tego brzydactwa plastikowego nie było wyraźnie widać . Dlatego wolałam sfotografować boczne ściany z uroczymi okienkami umajonymi gałązkami jeszcze z okazji zielonych świątek:
Wnętrze też nieciekawe ze stylonowymi firnko-obrusami i plastikowymi kwiatami. Nie wiem dlaczego zapanowała moda na zdobienie kapliczek, które urok mają same w sobie, tymi koszmarnymi kwiatkami z plastiku? Wolałabym już prosty bukiet polnych kwiatów umieszczony nawet w słoiku... Kiedyś nie sfotografowałam pięknej architektonicznie kapliczki, która ustrojona była cała girlandami jarmarcznych sztucznych kwiatków. Teraz troszkę żałuję, bo bryła kapliczki była śliczna...
* * *
Dzisiaj powody do radości mam ogromne - córka obroniła mgr na pięć; jeszcze niespełna dwa tygodnie i broni pracę licencjacką z języka angielskiego. Dumna jestem jak paw z mojej mądrej i pięknej córeczki. Ileż to wysiłku musiała włożyć, by w terminie napisać i oddać obydwie prace!
A teraz chwila relaksu przy drutach po całym dniu klepania w komputer.