Obserwatorzy
wtorek, 31 października 2023
Skrzaty na Halloween
sobota, 28 października 2023
Kosz (2)
w kolorach niebieskości i mięty powstał na bazie włóczek tasiemkowych. Już dawno miałam kupione (jeszcze w szmateksie włóczkowym) włóczkę tasiemkę, z której robiłam różne rzeczy, potem unicestwiałam, żeby ponownie coś tam zrobić. I ostatnio wymyśliłam z tych tasiemek kosz. Zdaje się, że będzie to już ostatnie ich życie .
Dodałam jako kolejne: nitkę syntetyczną barwioną na miętę i bordo oraz nitkę starej, zużytej, białej anilany. No i powstał taki kosz, z którego jestem bardzo zadowolona i ten na pewno będzie mój (ze względu na kolor).
W planie mam jeszcze inne koszyki, które będą prezentami. Jeszcze raz podkreślam, że jest to sposób na wykorzystanie różnych resztek, różnych gatunków włóczek, z których nie wiadomo co zrobić, a szkoda wyrzucić.
wtorek, 24 października 2023
Jeszcze raz dynie
Te przedstawione niżej zdobią moje krakowskie mieszkanie:
Wykonane szydełkiem, w większości w kolorze pomarańczowym. Zrobiłam takich dyniek wiele (nie zliczę), w większości powędrowały do ludzi, by im służyć jako ozdoba.
A tu moje dynie rustykalne zrobione z szarej wełny owczej:
One wylądowały na stoliku tarasowym, czyli na zewnątrz, bo tam w zależności od pory roku zmieniam dekoracje.
A na koniec dynia w ogródku:
czwartek, 19 października 2023
Myjki
Takie trzy myjki powstały niedawno. Zrobiłam je na drutach z bawełny organicznej w kolorze naturalnym:
Wzór i splot tradycyjny, ulubiony przeze mnie. Uważam, że wybitnie nadaje się na wykonanie myjek (te są przeznaczone do ciała) i stanowią część prezentu, który jest przygotowywany dla mojej sąsiadki w Krakowie zajmującej się doglądaniem mojego małego ogrodu.
piątek, 13 października 2023
Dynie wszędzie...
Zaczął się okres dyniowy, mój ulubiony. Jak widać robiłam już dynie betonowe i dynie z pozostałego kleju po przyklejaniu płytek, dyń wykonanych szydełkiem nie spamiętam - sporo powędrowało do rodziny i znajomych. Jednak corocznie bawi mnie ich szydełkowanie. Tym razem pokażę dynie wykonane w Zagórzu i zdobiące parapet okna w budynku.
niedziela, 8 października 2023
Kosz (1) z resztek włóczki
powstał w celu wyrabiania tychże, a także w celu uzyskania dość (wydaje mi się) estetycznego pojemnika na różne motki. U każdej chyba dziewiarki zalegają resztki włóczki o urozmaiconej grubości i gatunku. Nie inaczej jest u mnie. Mam tego mnóstwo, a ostatnio kuzynka jeszcze podarowała mi spory worek dość grubej włóczki o urozmaiconych kolorach. Widać, że kłębki były z odzysku, ale można z nich coś tam wydłubać. I tak powstał, na razie, pierwszy kosz. Rozszalałam się z nim, jeżeli chodzi o rozmiar i kosz wyszedł spory: prawie 40 cm wysokości i 50 cm średnicy:
Generalnie jestem zadowolona z "dzieła". Robi się już następny kosz, gdyż nagle okazało się, że takie wyroby są potrzebne , nie tylko mnie, ale i innym. Powstanie więc na pewno kilka takich produktów.
Dzisiejszą pracę pragnę dedykować zabawie blogowej u Splocika "Rękodzieło i przysłowia, albo..." edycja październikowa, w której autorka zaproponowała dwa przysłowia do wyboru. Mnie wydały się one dość trudne, gdyż sądziłam, że październikowe przysłowia będą nawiązywały do jesieni. Kolorystyka kosza wpisałaby się idealnie w jesień. A tu zonk! Nie mogłam wymyśleć powiązań, ale w końcu mam, bardziej w formie porównania. Przysłowie drugie: Wóz odpoczywa zimą, sanie latem, koń nie odpoczywa nigdy.
Mój tok myślenia jest następujący: korzystam z ostatniego członu przysłowia: koń nie odpoczywa nigdy, tak miłośniczka dzianin nie odpoczywa nigdy, gdyż ciągle podejmuje się wykonania nowych projektów, a swoje włóczki gromadzi m.in. w takim koszu: