Te piękne góry...
Przeciętna szosa na Ukrainie
Chodzący kantor: pani w kapturze na głowie...
Wioski wyglądają jak skansen, a miasta zatrzymały się na etapie rozwoju, no powiedzmy w lat sześćdziesiątych (realia polskie). Ciemno w nocy, jak oko wykol, latarnie świecą fakultatywnie, całe ulice bywają zupełnie nieoświetlone. Nocna panorama miasta wygląda tak, jakby zostało ono specjalnie zaciemnione - widać pojedyncze światełka, nie ma żadnych widocznych reklam, gdzieś tam można zobaczyć tylko nikło oświetlone witryny sklepów. Tam, gdzie sklepów nie ma - jest po prostu ciemno. Po tych pustych, niesamowicie dziurawych ulicach, przemykają pojedyncze samochody osobowe. Chodzą młodzieńcy, od których cuchnie wódą i panienki modnie ubrane z przewaga złoto-srebrnych strojów. Niedzielny wieczór, to czas dyskotek, wiec bawią się młodzi Ukraińcy. Starsi okupują jakieś skwerki, siedzą przy stolikach, zapijając wódę popitką. Obwoźny bar dowozi kolejne butelki: zajeżdża samochód, klient podchodzi do szofera, bierze butelkę, tamten kasę... Zatrzymaliśmy się w jakimś przygranicznym miasteczku na obowiązkową przerwę dla kierowcy, stąd powyższe obserwacje.
Tak w budynkach miejskich zabudowuje się balkony
Za ogrodzeniem hotelowym obraz nędzy i rozpaczy: rozwalająca się chałupa, nędzny pies na uwięzi, bród i smród. Smród dosłowny, bo na piętro pokoju hotelowego raźno docierał intensywny zapach gnoju. No swojsko było, tylko okna zamykaliśmy...
Wieś taką, jaką tam zobaczyłam - pamiętam z dzieciństwa. Na dachach króluje eternit - już nieco zmurszały - kiedyś chałupki i budynki gospodarcze zapewnie były kryte gontem i strzechą słomianą - dziś eternitem.Wszędzie w obejściu porąbane sągi drzew (podstawowy opał), leżą w nieładzie lub są starannie ułożone pod okapem budynku gospodarczego.
Widać, że podstawową żywicielką jest krowa, hoduje się też kury wodzone przez cudownie urodziwe koguty (takich kogutów nie widziałam już wiele lat).
W tej chatynce mieszka dwoje staruszków; siedzą na progu
Tradycyjne budownictwo kłóci się z jakimiś wpływami zewnętrznymi: zauważyłam, że Ukraińcom podoba się kolor lila - jak opakowania czekolady "Milka". Nagle na przykład wyrasta przed oczyma chałupa pomalowana na taki kolor, albo brama wjazdowa, lub ogrodzenie - tworzy to oczywisty dysonans. Zwraca uwagę duża liczba opuszczonych walących się domostw, zarówno w miastach, jak i na wsi. Można też zaobserwować porzucone, niszczejące, zdewastowane budynki dawnych zapewne instytucji państwowych oraz rozbabrane i nigdy niedokończone inwestycje. Widać na przykład, że kiedyś zamierzono budowę jakiegoś kompleksu budynków (instytucji?, fabryki?, szpitala?, domu wypoczynkowego?) - teraz wygląda to tak, jakby ktoś nagle z dnia na dzień w popłochu opuścił to miejsce w połowie prac. Zostały jeszcze zgromadzone na murach cegły, które zapewne miały być wymurowane następnego dnia, wystają ze ścian metalowe pręty, kruszeje cement... Straszą takie koszmarne budowle w zupełnie dziwnych odludnych miejscach.
Schodzimy z gór a w dole taka właśnie porzucona budowla
Sklep wiejski. Pani liczy należność na liczydle