Zaczynany przynajmniej trzy razy. Za każdym razem okazywało się, że to nie jest to, co miało wyjść. Miał być z tej włóczki najpierw Miette, potem Audrey, ale wydała mi się za gruba. Właściwie to robiłam sweterek na zimę, ale nie zążyłam i skończyłam dopiero teraz - z wielką niechęcią. Włóczka 100% wełny - wcześniej przykładana do szyi i twarzy - nie gryzła, w wyrobie drapie. Cardigan musi być wkładany na jakąś bluzkę. Zresztą dziwna ta wełna jakaś, w motku delikatna i puszysta, miękka i niegryząca. Na drutach jakoś sztywniała i wyrób wyglądał tak, jak robiony z drutu. Dopiero po namoczeniu i wypłukaniu w płynie zmiękczjącym sweter wydelikatniał (ale nie przestał podgryzać).
Druty 4 mm; włoczka 100% wełny, zużycie 400 g
Sweter robiony całkowicie bezszwowo od dołu, w całości: przody i plecy; rękawy z główką wykonane od góry (po zrobieniu główki) na okrągło.
Na przodzie wzdłuż plisy motyw wzoru liściowego:
Wzór liściowy
Tak wygląda łączenie rękawa i pachy swetra przy metodzie robienia rękawów od góry
No to skoro już wiosna - to zniosłam dzisiaj ze strychu siatę włóczek bawełnianych. Czas robić swetry z bawełny. A wełny pochować, by sięgnąć po nie dopiero w jesieni.