Moja wnuczka Wanda w tym roku idzie do I Komunii Św. Strój to skromna sukienka z krótkim rękawem i bolerko. W identycznych wystąpią wszystkie dziewczynki. Okazało się, że jednak będzie potrzebna pelerynka, gdyż wczesnoranne godziny nie gwarantują upału. Zamówiłam więc włóczkę i przystąpiłam do pracy. Pelerynka miała być dość ciepła, mało ozdobna, bez ażurów. Wymyśliłam splot muszelek. Nie dość, że zapewnia zwartą tkaninę, to jeszcze łatwo manipulować dodając słupki, by uzyskać formę półkola. Dodawanie regulowałam też grubością szydełka. Zaczynałam od trzech słupków w muszelce - skończyłam na siedmiu; szydełko od 2 do 3,5 mm. Całość robiona na tzw. oko, więc opisu nie ma. Przymiarka też była tylko jedna, kiedy to pelerynka była prawie na ukończeniu. Koło szyi jest zrobiony kołnierzyk, który z kolei maskuje karczek na samej górze, gdzie występują trzysłupkowe muszelki.
Do kompletu wykonałam torebeczkę i mitenki (jakby się okazało, że jest zimno). I tylko tutaj pozwoliłam sobie drobną koronkę. Całość, wszystkie elementy obrabiałam oczkami rakowymi (nie chciałam pikotek, chociaż mi się podobały).
Pelerynka jest wiązana sznurkami z pomponami, mniejsze pomponiki umieściłam na torebce i w sumie te pompony są jedyną ozdobą.
Do torebki-worka wszyłam denko (z pokrywki plastikowej z pojemnika z serem 1 l), które obszyłam białym polarem. Dzięki temu spód torebki nie wybrzusza się pod wpływem złożonych w niej akcesoriów.
Pracę tę zgłaszam do zabawy blogowej u Splocika Rękodzieło i przysłowia na marzec, gdzie do ilustracji znalazły się dwa przysłowia: