Inni lepią wielkanocne bałwany i zające, odprawiają śniegowego śmigusa dyngusa, a u nas na razie nie ma świeżego śniegu. Mało tego przyroda, mimo zimna, stara się jakoś trzymać tego cyklu zmian pór roku. Jeden staw, wolny już niemal z lodowych okowów, stał się miejscem łabędzich zalotów. Dziesięcioro ptaków dostojnie pływało po stawie - zwykle zostaje tam dwie pary.
Czapla kołowała nad swym żerowiskiem, kaczki przelatując w kluczach głośno kląskały:
A ja szybkim marszem przemierzyłam czołgowisko. Psice wykorzystały spacer i biegały, jakby zostały wypuszczone z klatki. Żywej duszy (ludzkiej) dziś na spacerze nie spotkałam.
Dziękuję bardzo za życzenia świąteczne.