W inny dzień pojechaliśmy do Leska, gdzie pokazałam dziecku ryneczek, ratusz, planty, pomniki.
Zależało mi, żeby wnuczka zobaczyła pomnik książki:
Wycieczka zakończyła się wizytą w "słodkim domku", gdzie pozwoliliśmy dziewczynce zjeść lody i galaretkę. Zwyczajowo dziecko nie dostaje takich słodyczy - to był wyjątek.
Wandzia miała do dyspozycji basenik, piaskownicę i huśtawkę w ogrodzie. Zabrałam ją też nad rzekę Osławę. Tydzień upłynął błyskawicznie.
Kiedy przyjechała mama Wandy z drugą wnuczką - niestety pogoda popsuła się i cały tydzień lało. Wówczas już córka organizowała zajęcia dla dziewczynek, a ja szybciutko dla młodszej Meli zrobiłam nowe smycze do smoczka, gdyż stare były już mocno sfatygowane:
Kwiatki są z obydwu stron smyczy:
To były bardzo sympatyczne dwa tygodnie.