Obserwatorzy

poniedziałek, 4 listopada 2024

Skrzat listopadowy

jest brązowy. Kojarzy mi się bardziej z ziarnami kawy i jej aromatem. Kiedy na niego patrzę, widzę przed sobą filiżankę ze świeżo zaparzoną kawą. Znaczenie koloru brązowego wyjaśniłam tu. Listopad zdecydowanie jest smutny, krótki dzień, świat spowity w ciemnościach, drzewa są już golutkie (bez liści) i widać ich szaro-brązowe gałęzie.

Mojemu skrzatowi zrobiłam do towarzystwa duszki, bo przecież i uroczystość przywoływania duchów zmarłych przodków na poczęstunek, czyli uroczystość dziadów, ale i od niedawna w Polsce - Halloween.



Skrzata listopadowego wraz z duszkami dedykuję zabawie blogowej u Splocika Rękodzieło i przysłowia, albo...2, a konkretnie wiążę skrzata i duszki z cytatem: 

"Pewnego dnia coś zrobisz, coś zobaczysz albo wpadniesz na pomysł, który pozornie pojawi się znikąd. I poczujesz, że coś w tobie drgnęło, jakieś ciepło w piersi. Kiedy tak się stanie, nie wolno ci tego zignorować. Otwórz umysł i podążaj za tym pomysłem. Podtrzymuj płomień. A wtedy na pewno znajdziesz swój ogień". - Beth Hoffman 



piątek, 25 października 2024

Mówisz, masz

 w poście wrześniowym pojawił się komentarz: monigrafia@o2.p "Super skrzat, jeszcze proszę zrobić skrzata-muchomorka", co też uczyniłam. Ponieważ przebywam jeszcze w Zagórzu, toteż codziennie chodzę do lasu z psami, więc zrobienie grzybów muchomorów i samego skrzata, poprzedziły "studia" nad wyglądem muchomorów w naturze. Jak się okazuje są różnorodne. Niektóre czerwone, inne bardziej pomarańczowe, albo czerwone z obwódką pomarańczy, większość ma jednak nierównomiernie rozłożone białe kropki: jedne mają ich bardzo dużo, inne niewiele, jeszcze inne bardzo nierówno rozłożone na kapeluszu. Same grzyby są także różnego kształtu: są krótkie i przysadziste, na cieńszej nodze, dość wysokie o płaskim kapeluszu, są też stożkowe, albo mające typowy grzybiasty kształt; malutkie, duże i średnie... Materiał poglądowy miałam prawie na wyciągnięcie ręki:





A moje szydełkowe wyglądają tak:


Mam nadzieję, że są dosyć realistyczne.

Do towarzystwa wydziergałam im skrzata-muchomora. Ten jednak, jako że w naturze jest niedostrzegalny na co dzień, reprezentuje już wyłącznie moją wizję:


Skrzata, razem z muchomorami dedykuję: monigrafia@o2.pl oraz zabawie blogowej u Splocika Małe dekoracje, tym razem na październik.


Tu jeszcze zdjęcia skrzata-muchomora w przybliżeniu:



piątek, 18 października 2024

Betonowe kule

I znowu wracam do tematu betonowych ozdób, tym razem są to betonowe kule. Od kilku lat podobają mi się kule w ogrodzie. Najbardziej widziałabym je razem z kwitnącymi kulistymi czosnkami. Dwa lata zabierałam się, aby je zrobić. 

W moim małym ogródku w Krakowie powstały nawet kule wielkości piłki takie o średnicy 18 - 20 cm (na bazie kul styropianowych). Mały ogród, małe kule. Tu w Zagórzu przymierzałam się od wiosny, ale nie wychodziło czasowo, a to cement, który kupiłam w tym celu, został zużyty na coś innego, a to przyjechały wnuczki, a to były pilniejsze prace ogrodowe itd. W końcu w czasie tej jesieni zrobiłam dwie dość duże na bazie piłek plażowych. Nie wyszły tak piękne, jak na fotkach na Pintereście, ale są moje własne. 

A że jesień już zimna, to i ekspozycja z kulami jest bardziej późnojesienna: 

Piłki plażowe oblepiałam siatką plastikową i szmatkami zanurzonymi w cemencie. Jednak musiałam to robić stopniowo, po kawałku, bo z całej piłki mokry cement zjeżdżał, więc robienie jednej kuli trwało dobrych kilka dni. Zrobiłam dziurę do wyciągnięcia piłek plażowych, ale w większej kuli ta dziura była za mała, więc piłka została w środku, tylko wypuściłam z niej powietrze. Potem trwał proces suszenia (nawet w domu), bo na zewnątrz słabo schły. Następnie wyrównałam je nieco (chociaż i tak zostały spore nierówności i nieregularności w owalu), papierem ściernym. Na koniec pomalowałam płynnym szkłem, żeby bardzo nie chłonęły wody. 



Wtedy uznałam, że można robić z nich ekspozycję:


Może nie są zbytnio udane, ale mam nadzieję, że następne zrobię lepsze i bardziej regularne. Już wiem praktycznie jak to się robi. Dlatego to moje pragnienie i realizację dedykuję zabawie blogowej u Splocika Rękodzieło i przysłowia - praca październikowa: A pasuje mi tu doskonale cytat: "Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobraź sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz" (George Bernard Shaw).


Jako ciekawostkę dodam, że takie czerwone muchomory miałam tylko jeden dzień. 


Po wilgotnej nocy czerwona folia z białymi kropkami zeszła z grzybów i zostały mi białe pieczarki, albo purchawki: 


piątek, 11 października 2024

Skrzat październikowy

jest reprezentantem jesieni: spadających kolorowych liści, babiego lata, złotej polskiej jesieni. Dlatego do tego miesiąca zostały przypisane kolory iście jesienne: złoty, brązowy, czerwony, pomarańczowy.




Brązowy kojarzy się z niezawodnością, solidnością i odpornością. Czerwony, to energia, siła, moc, determinacja, wojna, niebezpieczeństwo, ale i miłość, namiętność, pożądanie. Pomarańczowy łączy energię czerwieni i żółci, której tak blisko do koloru złotego.

No i proszę, jakie piękne są kolory natury:




Oto zbliżenie na tułów skrzata ukazujący kolory jesiennych liści:



środa, 9 października 2024

Betonowe dynie po raz drugi

W zeszłym roku pokazywałam moje betonowe dynie, były jednak pozbawione wykończenia. I tak doczekały tego roku, kiedy poświęciłam im czas w październiku i nieco ozdobiłam:


Sądzę, że doskonale nadają się do zabawy blogowej u Renaty "Coś prostego"

Fakt, iż są to nietypowe ozdoby, kwalifikuje je do październikowego zadania: "Wychodzimy ze strefy komfortu".



Beton, jako tworzywo bardzo mnie pociąga. Jednak często brakuje mi czasu i możliwości, by z niego tworzyć. Naturalnie nadaje się bardziej na dekoracje ogrodowe.



Mam wrażenie, że tak "ustrojone" dynie zdecydowane zyskały na wyglądzie.

sobota, 28 września 2024

Skrzat wrześniowy

niesie ze sobą pokłady ciepła i radości. Symbolem kolorów września są pomarańczowy i żółty. I faktycznie pogoda była ciepła, a mój ogród żółcił się i czarował pomarańczem:





 
W różnych miejscach rosną nagietki, nasturcje, cynie i aksamitki. Całe kępy, aż żal je likwidować , by zrobić miejsce na posadzenie cebul tulipanów, które mają zakwitnąć na wiosnę. Po tak pogodnym, bezdeszczowym wrześniu, przyszła wreszcie ulewa i zimno. Może poniszczy kwiaty i nie żal mi będzie je wyrzucać. Tymczasem w takiej atmosferze zagościł u mnie skrzat wrześniowy:


Naturalnie występuje w kolorach żółtym i pomarańczowym w towarzystwie dyń (które w tym roku są już "gotowe" we wrześniu).


Kolor pomarańczowy łączy energię żółci i czerwieni - jest po prostu energetyczny. Działa zdecydowanie przeciwdepresyjnie. Dzięki niemu można przywrócić radość, dodać otuchy i podnieść na duchu. Znaczenie koloru pomarańczowego jest bardzo istotne w podnoszeniu własnej wartości, dążeniu w osiągnięciu celu oraz w poprawie nastroju, symbolizuje bezpieczeństwo. 


Żółty kojarzy się z radością, szczęściem, intelektem i energią. To kolor optymistów. Sprawia, że szybciej zapamiętujemy informacje, ale też, że potrzebujemy kontaktu z drugim człowiekiem oraz dążymy do rozładowania problemów psychicznych.



LinkWithin

Related Posts with Thumbnails