zima. Rozpanoszyła się mrozem i śniegiem (jeszcze niezbyt wielkim). Zabrałam więc psie "towarzystwo" na wybieg: w pola, do lasu, na łąki.
Szalały niesamowicie po kilku dniach przymusowego chodzenia nad San (nad San są wyprowadzane wtedy, kiedy nie mamy czasu; a czasu nie było, bo byli goście). Pomimo mrozu trzymającego się w dzień na poziome -10 st. C, psice z entuzjazmem i radością korzystały z możliwości wybiegania się i zabawy: