Obserwatorzy

niedziela, 28 lutego 2016

Jeszcze czapki

Pokazuję, bo to już niemal schyłek zimy i powoli zaczyna się odkładać do szafy bardzo ciepłe rzeczy. Czapki zostały zrobione jakiś czas temu, są noszone do kurtki, z której wystaje podszewka w kolorze morskim (szmaragdowym?). No i taki był plan - zrobić czapkę pasującą do podszewki kurtki. Najpierw miałam problem z tym kolorem (nie było na stanie), myślałam o czapie by była jednolicie w kolorze morskim. Ostatecznie skończyło się na tym, że morska zieleń (szmaragd) została zaakcentowana tylko jako pasek ściągacza i pompon:



Do tego odgrzebałam w czeluściach szafy szalik współgrający kolorystycznie:


Z rozpędu powstałą druga czapka, tyle że z akcentami niebiesko-turkusowymi:

 
 
Obie czapy zostały zrobione według pomysłu z zeszłego roku - wtedy zrobiłam taką czapkę z czerwonym ściągaczem i pomponem.
Jeszcze dwie razem:

czwartek, 25 lutego 2016

Kolejny zwyklak

Dziewiarsko wciąż tkwię w zimowych klimatach, chociaż zima powoli oddaje pola wiośnie. No cóż pokażę co wydziergałam, chociaż zapewne już tej zimy za bardzo nie ponosi się ciepłe swetry. No więc kolejny zwyklak - zupełnie taki sam jak ten. Tyle, że inne włóczki i ten, zdaje się, wyszedł nieco obszerniejszy.

Zdjęcie balkonowe

i w mieszkaniu
 
 
Druty 7 mm (ściągacz) i 9 mm (reszta); włóczka: dwie nitki - pierwsza to mieszanka: 76% wełny, 10% jedwabiu, 10% alpagi, 4% wiskozy o nazwie "Nomotta", druga to akrylowy moher "Tifftik"; zużycie 350 g
 
I jeszcze szczegóły - "na wisielca":
 


 
Doszłam do wniosku, że powinnam była robić ten sweter na drutach 8 mm - byłby nieco mniejszy.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Czyżby wiosna za pasem?

Chyba tak. Po upiornej, deszczowej sobocie, takiej sobie niedzieli, dzisiejszy dzień zaskoczył ciepłem i słońcem. Wykorzystałam go m.in. na spacer nad stawami i po czołgowisku. Rowerzyści, biegacze, wędrujący z kijami korzystali się z cudnej pogody. Popołudniowe słońce raziło w oczy, nad stawami latały kaczki, a łabędzie dobierały się w pary. 






W słońcu woda w stawach wydawała się szmaragdowa - na zdjęciach wyszła raczej niebieska. Plusowa, bardzo, temperatura zachęciła Ifkę nawet do wchodzenia do wody - znaczy: ciepło. Psica do bardzo zimnej wody raczej nie wchodzi. A co tu dużo pisać: oglądajcie zdjęcia.




Cudowne niebo i zadowolone psy:



sobota, 20 lutego 2016

Spódnica na drutach - opis wykonania

Spódnica, której opis proponuję jest bardzo prosta do wykonania. Można ją zrobić i dla kobiety, która lubi nosić szersze spódniczki, nastolatce, a nawet  małej dziewczynce. Zależy to po prostu od tego czy podoba nam się taki fason. Dobór włóczki, w mej opinii, zupełnie dowolny. Robiłam te spódnice z bardzo różnych włóczek:
moherowej:
akrylu z metaliczną nitką:


Wszystkie zrobione na takiej samej zasadzie: karczek, a od niego marszczenie; jednak spódnica z bucle nie jest marszczona, tylko nieco poszerzana. Każda  z tych włóczek daje troszkę inny efekt. Moherowa jest dość zwiewna i lekka. Z bucle wydaje się bardziej zwarta i cieplejsza. A akrylowa z metaliczną nitką dała rezultat jakby była szyta  z neoprenu czy pianki (zresztą trochę o taki efekt mi chodziło). Zapewne już ta spódnica z bucle byłaby taka, gdybym więcej ją przymarszczyła. Oczywiście taka spódniczka zrobiona z cieniutkiej wełny będzie lekka i bardziej lejąca się. Myślę, że fajnie wyglądałaby taka spódnica z włóczki skarpetkowej.  Robiłam swe spódnice z włóczek zalegających w domu w ramach wyrabiania zapasów i braku pomysłu co z nich wykonać (tych włóczek). W planach podobna spódniczka na wiosnę z włóczek bawełnianych.
 
 Spódnica "Martha" - opis wykonania
 
Włóczka około 300 g, druty 3,5 mm, 4,5 mm, 5,5 mm na żyłce. Rozmiar spódnicy 38. Splot pończoszniczy.
 
Spódniczkę wykonujemy od góry czyli od paska. Na druty 3,5 mm narzucamy 110 oczek i wykonujemy 14 rz. ściągaczem 1/1, z tym że w rz. 13 łączymy pasek tak, by dalej robić już na okrągło. Następny rząd - 15 wykonujemy splotem francuskim (lewe oczka) - będzie to górny brzeg paska spódniczki. Teraz kolejne 14 rz. robimy ściegiem pończoszniczym. Oczka ściągaczowe znajdą się od środka spódnicy, pasek na prawej stronie spódnicy będzie wykonany splotem pończoszniczym.
 
 
Karczek spódnicy: Teraz po zrobieniu paska znów wykonujemy jeden rząd lewymi oczkami. Kolejny rząd - dodajemy oczka na karczek. U mnie to było 20 oczek rozmieszczonych równomiernie - średnio co 5-6 oczek robimy narzut (który będzie w następnym rzędzie przerobiony jako oczko przekręcone), a kto chce może od razu robić oczko przekręcone. Mam na drucie 130 oczek.Teraz zmieniam druty na 4,5 mm.
 
 
Pasek robiłam dość ciasno, karczek luźniej, a samą spódnicę jeszcze luźniej - druty 5,5 mm. Oczywiście cały czas robimy w na okrągło - znaczymy sobie markerem początek i koniec rzędu.
 
Karczek wykonujemy według uznania na 8 - 10 - 12 cm, zależy od jakiego momentu chcemy robić przymarszczenie spódnicy (czasem zależy to od budowy bioder). Moje  miały 8 - 12 cm.
 
Dół spódnicy
Kiedy uznamy, że  już czas robić marszczenie, znów robimy na prawej stronie jeden rząd lewych oczek. W następnym rzędzie dodajemy oczka na marszczenie: 1ocz. prawe, narzut - powtarzać. Czyli dodajemy co drugie oczko, jedno oczko. Narzut oczywiście w następnym rzędzie przerabiamy jako oczko przekręcone.
 
 
Wykonujemy jeszcze rząd i zmieniamy druty na 5,5 mm. Dzianina będzie zdecydowanie rzadsza. Oczywiście trzeba pamiętać, żeby nie robić spódnicy z włóczki bardzo cienkiej takim rozmiarem drutów. Cienka włóczka = cienkie druty i więcej oczek. 
Robimy na długość tyle ile potrzebujemy - u mnie cała spódnica ma długość około 52 cm. Kiedy uznamy, że długość jest dostateczna - dół wykańczamy i-cordem (z 4 oczek).
 
 
Podwijamy pasek spódnicy do środka - przyszywamy w miejscu, gdzie się kończy jego szerokość, wciągamy szerszą gumę. 
 
Może się okazać, że spódnica wykonana z włóczki akrylowej jest zbyt stercząca, a wykończenie i-cordem się zawija. Można wówczas potraktować dół spódnicy parą z żelazka przez szmatkę, a nawet leciutko dotknąć wyrobu. Nieco sflaczeje, ale nie będzie się już odwijać. Oczywiście robimy to wtedy, kiedy planujemy, że już takiego wyrobu nie  będziemy pruć. Dodam jeszcze, że jeżeli nie chcemy szerokiej spódnicy, to oczko dodajemy co 3 lub co 4 oczka - uzyskamy tylko poszerzenie spódnicy. Ponadto do każdej zasadniczej nitki dodawałam jakąś inną, żeby uzyskać nitkę na druty 5-5,5 mm.
No i po kilku wieczorach dziania na drutach, wkładamy taką spódniczkę:
 
 


czwartek, 18 lutego 2016

Spódnica na drutach (3)

Niby taka sama jak ta i ta, bo ten sam sposób wykonania, ale inna włóczka i chyba inny efekt. Tym razem też włóczka stara, jakiś akryl ze złotą metaliczna nitką, który w pierwszym wcieleniu był niedokończoną chustą oraz trzy nitki cieniutkiego, czarnego akrylu ze szpuli. Spódnicę zrobiłam jeszcze przed Bożym Narodzeniem i tak długo trwało, zanim powstały jakieś zdjęcia. Nie są sensowne, bo mąż jest kiepskim fotografem. Na kilkanaście zdjęć, prawie żadne nie nadawało się do publikacji. Nie dość, że powychodziłam pokracznie, to jeszcze tej spódnicy nie widać jak należy. Hmm - pokazuję co mam.


 
Tu z Ifunią, która uparcie wchodziła w kadr
 
Jedno, jedyne zdjęcie całej postaci
 

Druty 5,5 mm; zużycie włóczki 300 g - nitka podwójna
 
 
Innych danych nie podam np. metrażu, bo nie wiem ile było metrów tej włóczki. Sama spódnica, żeby lepiej się układała, została ostatecznie potraktowana parą z żelazka (przez ścierkę), nieco sflaczała, ale ogólnie zyskała. Mnie taki fason spódniczki odpowiada i dobrze się w niej czuję. W tej karczek jest nieco szerszy, więc samo marszczenie rozpoczyna się niżej.

 

Te zdjęcia pokazują spódnicę na leżąco
 
 
Mam nadzieję, że w końcu niebawem przybliżę czytelnikom sposób wykonania takiej spódnicy.

wtorek, 9 lutego 2016

Komplet owsiankowy

Na początku był on - ten oto szalik zrobiony jeszcze przez moją mamę, z grubaśnej włóczki, długi - taki do zamotania wokół szyi ze trzy razy.


Nieco gryzie. Wyciągam go z szafy tylko podczas wielkich mrozów. Takie przypadły w tym roku w kilka dni styczniowych. Wtedy okazało się, że w zasadzie nie mam do niego odpowiedniej czapki. Dobrałam więc z zapasów włóczkę, też w owsiankowym kolorze (okazała się nieco jaśniejsza) i w dwie nitki machnęłam w jeden wieczór czapę według wzoru i opisu Renaty Witkowskiej. Czapa gruba, ciepła i faktycznie z szalikiem stanowi komplet na mroźną zimę. Pani Renata gdzieś tam na swych blogach umieściła opis wykonania, jednak teraz nie mogę go znaleźć.


Ciekawy splot warkoczowy autorstwa Pani Renaty nazwany "choinkowym" świetnie pasuje do wykonania dzianin, które mają być grube, ciepłe i przytulne.

sobota, 6 lutego 2016

Słodycze bez cukru

Co jakiś czas dzielę się z moimi czytelnikami moimi pomysłami na słodycze bez cukru. Nie ukrywam, że jeżeli jakiś przepis mi się spodoba, a produkt posmakuje, to takie "słodycze" robię dość często. Ostatnio posmakowały mi fasolowe babeczki  i kokosowe kartofelki.
Pierwsze są źródłem białka i głównie służą mi jako "przegryzki" potreningowe. Drugie są już wybitnie "słodką" przekąską np. do kawy.


Fasolowe babeczki

Składniki:
puszka czerwonej fasoli,
2 banany lub ksylitol, albo stewia (2 łyżki),
2 jajka,
4 łyżki kakao,
cynamon, kardamon, imbir, gałka muszkatołowa (po 1/2 łyżeczki,
bakalie: rodzynki, orzechy, żurawina, migdały itp. (co się tam aktualnie ma w domu).

Fasolę opłukać na sicie; wszystkie składniki zblendować, dodać przyprawy i bakalie, wymieszać, nałożyć do silikonowych foremek lub papierowych papilotek (niestety ciasto do nich przywiera); piec w 190 st. C 25 minut.

 
Najczęściej staram się unikać dodawania bananów, które doskonale dosładzają, ale też podnoszą indeks glikemiczny babeczek. Jeżeli ciasto wydaje się za gęste, można dodać wody. A do środka daję takie bakalie, jakie aktualnie mam w domu. Babeczki można też spożywać np. na podwieczorek czy do kawy.
 
Kokosowe kartofelki powstają jako produkt uboczny wytwarzania mleka owsianego lub kokosowego. Po przecedzeniu mleka zostaje mi na sicie pulpa owsiana, albo kokosowa. początkowo ją wyrzucałam, potem jednak wpadłam na pomysł, że może posłużyć jako półprodukt do wykonania kartofelków.
 
Kokosowe kartofelki
I wersja
Składniki:
pulpa pozostała po produkcji mleka owsianego lub kokosowego,
wiórki kokosowe,
1- 1,5 łyżki masła orzechowego.
Do pulpy owsianej dodajemy masło orzechowe, wiórki kokosowe (ile zabierze aby uzyskać konsystencję pasty), mieszamy łyżką. Następnie toczymy kulki w rękach, obtaczamy w wiórkach kokosowych lub zmielonych orzechach. Wkładamy do pojemnika, przechowujemy w lodówce.
Jeżeli mamy bezcukrowe masło orzechowe, możemy pastę dosłodzić ksylitolem lub stewią.
Jeżeli robimy kokoski z pulpy kokosowej, dodajemy mniej suchych wiórków.
 
 
II wersja
Składniki:
pulpa pozostała po produkcji mleka owsianego lub kokosowego,
wiórki kokosowe,
1/2 opakowania serka mascarpone,
stewia lub ksylitol,
gorzka czekolada (90%), 1 płaska łyżka oleju kokosowego. 
 
Składniki jw. mieszamy w misce do uzyskania konsystencji pasty. Formujemy kulki.
W mikrofali topimy czekoladę z olejem kokosowym, polewamy kartofelki. Przechowujemy w lodówce.
Słodziki możemy zastąpić naturalnym miodem.
 

Nie ukrywam, że "kartofelki" są dosyć kaloryczne, zakładam jednak, że nikt się nimi nie będzie objadał (góra 1 - 2) do kawy.
 


środa, 3 lutego 2016

Kapcie

Zapomniane, zrobione jeszcze latem. Trzy pary z włóczek bawełnianych, ta jedna ciemniejsza z mieszanki wełen (ze starego swetra). Umieszczam je na blogu z obowiązku kronikarskiego:


 Zrobiłam dwie identyczne pary w kolorze miętowym - różniły się tylko rozmiarem
 
Te są wełniane
 
Zdjęcie zbiorcze
 

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails