okrągły, kupiłam kilka lat temu. Splot dość gruby, wygląd siermiężny, ale doskonale pasuje na okrągły stół w chałupie. I tak sobie leżał na tym stole, od czasu do czasu prany. Jednak nie byłaby sobą, gdybym nie wymyśliła, że trzeba go wykończyć na brzegu. A że wpadły mi w ręce nici do złudzenia przypominające kolor obrusa, to już nie było wyjścia i po ostatnim praniu obrobiłam półsłupkami z pikotkami 5,40 m na okrągło, gdyż tyle wyniósł obwód obrusa. Wydawało mi się, że nigdy nie skończę tej pracy.
Na powyższych zdjęciach obrus został sfotografowany na podłużnym stole w altance, w chałupie było zbyt ciemno.
Splocik w swojej zabawie "Rękodzieło i przysłowia... albo 3" zaproponowała na sierpień taki cytat:
"Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają" (Mark Fisher).
Mam wrażenie, że ta praca wpisuje się w ww. przysłowie. Szybko zadziałam, kiedy odpowiednie nici trafiły do moich rąk i obrobiłam obrus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz