jestem monotematyczna, jednak bardzo zajmuje mnie wymyślanie obciążników do obrusów. Sprawdzają się na stołach ogrodowych (wiatr nie zwiewa obrusów) i w domu, jako dekoracja stołu. Tym razem pragnę pokazać następne - wykonane z kamieni i drucików po szampanach. Chcę je jednocześnie zgłosić do zabawy blogowej u Splocika Małe Dekoracje. Tym razem edycja wrześniowa:
Obserwatorzy
piątek, 22 września 2023
niedziela, 10 września 2023
IX Bieg Marchewkowy w Zielonkach
Udział w imprezie wzięła nasza damska ekipa. Wybrałyśmy następujące konkurencje: bieg dla dziewczynek (dystans dostosowany do wieku), rodzinny bieg na 1 km, bieg na 6,3 km (córka), nordic walking na tym samym dystansie (ja).
Rano odebrałyśmy z córką pakiety startowe: dla każdej dziewczyny koszulka (w tym roku biała z pomarańczowymi napisami), woda do picia, numery startowe ze specjalnym czujnikiem do odczytywania czasu i zajętego miejsca po przybyciu na metę.
Rano spotkałyśmy cudowną Panią Marchewkę w pomarańczowym stroju, której zdjęcie zrobiłam dopiero po południu, kiedy Pani zdjęła ubiór i została w lżejszym odzieniu (też marchewkowym). Starsza Pani była cudowna, wesoła, komunikatywna, no i świetnie bawiła się z dziećmi.
Córka z dziewczynkami pojechała wcześniej, gdyż ich biegi poprzedzały kolejne konkurencje. Ja z mężem dojechałam około godz.11.00.
Nieważne jest tu zajęte miejsce, medal otrzymywał każdy, kto startował (tak samo było w pozostałych konkurencjach).
Bieg rodzinny w moim wykonaniu wypadł kiepsko, gdyż ja nie biegam, ale tu jakoś dałam radę.
Nadruk na koszulkach z lat wcześniejszych
Zakończyłam mój występ w nordic walking na 31 miejscu z czasem: 01:04:33. Nie było to zbytnie osiągnięcie, ale jestem zadowolona z udziału w tej aktywności. Otrzymałam także medal na pamiątkę.
A to mapka trasy
sobota, 9 września 2023
Marchewkowy skrzat
powstał z konkretnego powodu. W tym roku rodzinnie bierzemy udział w "IX Półmaratonie Marchewkowym" w Gminie Zielonki (nieopodal mojego miejsca zamieszkania w Krakowie). Już w tamtym roku pożałowałam, że nie wzięłam udziału. Tym razem zapisałyśmy się z córką i wnuczkami. Uczestniczymy w biegu rodzinnym (z dziewczynkami) na 1 km; córka pobiegnie potem na dystansie 6,3 km, a ja na tym samym dystansie wezmę udział w nordic walking. Zięć jako ochotniczy strażak obstawia przedsięwzięcie, a mąż pełni funkcję kibica i opiekuna wnuczek, kiedy mama i babcia będą brały udział w swoich konkurencjach.
Skrzat ma symbolizować nasz udział w "IX Półmaratonie Marchewkowym w Zielonkach".
Nazwa biegu nawiązuje do tradycji uprawiania marchwi na naszych terenach. Była ona płukana w przepływającej przez gminę rzece Białusze i później sprzedawana w Krakowie. Marchew jest tu uprawiana do dziś. (źródło: https://ckpirzielonki.pl/ix-bieg-marchewkowy/.
A obecnie taki rodzaj spędzenia czasu, to idea aby popularyzować w gminie zdrowy styl życia, integrować społeczeństwo, uczyć aktywnego spędzania czasu.
Tego skrzata marchewkowego razem z marchewką pragnę dedykować zabawie u Splocika "Rękodzieło i przysłowia" na wrzesień.
Cytat: Nie bądź w swoich działaniach zbyt bojaźliwy i wybredny. Całe życie to jeden wielki eksperyment. Im więcej będziesz eksperymentować, tym lepiej. - Ralph Waldo Emerson
czwartek, 31 sierpnia 2023
Bieszczady 2023. Dzień Czwarty -16.08. Sine Wiry (4,2 km)
Czwarty dzień naszej wyprawy w Bieszczady nie był już tak satysfakcjonujący, jak poprzednie. Po pierwsze zepsuła się pogoda. Błękit nieba został zastąpiony szarością, deszczowe chmury kłębiły się nad nami. Nie udało się zrealizować wszystkich celów postanowionych na ten dzień (nie poszłyśmy do Terki), a z Sinych Wirów przegonił nas deszcz.
Zatrzymałyśmy się na parkingu w Polankach. Stamtąd ruszyłyśmy łatwą trasą, szutrową drogą za mostem na Solince. Potem już była wędrówka wzdłuż rzeki Wetliny - jakieś 30 min. i dotarłyśmy do ścieżki, która prowadziła do rzeki. Tam podziwiałyśmy olbrzymie bloki kamienne i pluszczącą wodę. Bardzo ładne miejsce - urzekające skalistym urwiskiem.
Deszcz niemal nas "gonił", jednak poszłyśmy dalej i przy drugim punkcie widokowym, zeszłyśmy laskiem do rzeki, na kamienną łachę. Tu znajdują się właściwe Sine Wiry.
Spokój zakłócali nam "turyści" tatusiowie popisujący się przed swoimi synami rzucaniem kamiennych głazów w rzekę. Za chwilę dołączyli około 12- letni synalkowie. I tak to przy odgłosach rzucanych głazów, niepomiernie zirytowana, ruszyłam z powrotem w górę za moimi dziewczętami.
Uciekałyśmy z tego miejsca, bo się nie dało wytrzymać i spokojnie kontemplować przyrody. Do kolejnej ścieżki widokowej Sine Wiry II już nie dotarłyśmy, zaczął padać deszcz, który towarzyszył nam aż do parkingu, gdzie z ulgą wpakowałyśmy się do auta i ruszyłyśmy do domu.
Bieszczady 2023 za nami.
Bieszczady 2023. Dzień trzeci - 15.08. Połonina Caryńska (10,8 km)
Wejście na Połoninę Caryńską to klasyka. Nie wiem już który raz...
Tyle, że tym razem wędrowałyśmy z Brzegów Górnych, by zakończyć wyprawę w Ustrzykach Górnych, gdzie biwakowałyśmy.
Naszym dziewczynkom powinny wchodzić w nawyk coroczne wyprawy w Bieszczady, a szczególnie przejście którąś połoniną.
Nie ukrywam, że trzeci dzień wyprawy był równie upalny, jak poprzednie. Przy tym znakomita widoczność i niezwykłe piękno gór.
środa, 30 sierpnia 2023
Pierwszy, drugi, trzeci
to słowa z sierpniowego przysłowia zabawy blogowej u Splocika.