Zimowo, bo zima nie odpuszcza. Mróz, dziś jeszcze dodatkowo wieje niemożliwie, o tak:
Świat zaśnieżony i najładniej wygląda zza okna mieszkania. Jednak trzeba psicę na spacer wyprowadzać i przecierać szlaki w polach. Plusy tych wypraw to wybiegany pies i ładne widoki:
I jeszcze letnie, haftowane wspomnienie z chałupy:
Robótki - robią się, ale fotek nie było kiedy zrobić. Dzień krótki, pogoda kiepska, czas ograniczony. Nawet opis kapci "saszek" czeka, bo jakoś nie mam czasu obrobić zdjęć i napisać sensownie instrukcji. Niemal całą sobotę gotowałam. Trzeba to gotowanie świąteczne jakoś rozłożyć na raty.