Tak ją przywitałam:
Uwiłam wiosenny wianek i zrobiłam szydełkowe serduszko z lnianych nici. Wianek powędruje do chałupy w Zagórzu.
Ifa wiosnę witała tak:
Tropiła bażanty (dzisiaj niestety żaden nie wyfrunął) i zażywała kąpieli w potoku. Idąc przez pola tędy:
dochodzimy do potoka. Tam pies może się napić wody, ochłodzić, pomoczyć łapy, sprawdzić czy nie ma gdzieś ptaków i saren. Wracamy inną trasą: idziemy zboczem góry, albo dolinką przez nieuprawiane już teraz pola. Ważne jest, by nie wracać tą sama trasa, bo staje się to nudne. Dlatego zmieniamy i trasy, i miejsca wędrówek. Albo jedziemy do lasu i tam spacerujemy, albo idziemy w pola, albo na tzw. "czołgowisko" - zdziczałe już obecnie miejsce, kiedyś należące do jednostki wojskowej.
Wiosna jest już na pewno:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwBms45s969jsMIMBNykWrvycKMDUUB7Mfa7PoWa-mlvyDi74LUOJCv_nb6KoJ_kQLiNbTaUHztrG4zPS3VDPpP3ClNZzAWrs_im_ILVIu8Pc0XvIaJkqf5SUzUo8eeOawkawSqis5J5M/s320/100_9235.jpg)