niezupełnie wiosenna. Niby cieplej w ciągu dnia, a to gdzieś tam przez chmury przebije na sekundy słońce, by za chwilkę rzucić w nas lodowym deszczem. Padają nie jakieś tam krople wody, ale kawałki lodu.
Soboty spędzamy na działce starając się wyprzedzić rozkwit wiosny i wykonać prace przedwiosenne. Udało mi się zrobić jakieś nieliczne zdjęcia kwiatkom, które już przywitały ten rok. Nie za wiele tego jest - u mnie wszystko rozkwita nieco później.
Przygotowania do Wielkanocy jakoś w tym roku nie są dla mnie tak bardzo wyczerpujące (zdecydowanie mniej przygotowań). Ciast nie za dużo - wszyscy w zasadzie nie jemy cukru, wymyśleć więc trzeba bezcukrowe i szukać alternatywy dla klasycznych mazurków wielkanocnych. Na razie jako, tako ogarnęłam
mieszkanie. Trzeba jeszcze uzupełnić zakupy.
Tymczasem zdjęcia z sobotniej wyprawy z psami. W lesie jeszcze dość szaro, chociaż ptaki już drą się wniebogłosy - a to na pewno znak, że czas cieszyć się nową porą roku.