Muczne do tej pory kojarzyło mi się głównie z zagrodą żubrów. Jednak okazuje się, że oferuje również inne atrakcje m.in. wieżę widokową oraz wejście na Bukowe Berdo.
Kiedy dotarłyśmy do Mucznego, okazało się, że mamy problem z miejscem parkingowym - wszystkie były zajęte i te przy zagrodzie żubrów, jak i pod kościołem. W końcu gdzieś tam udało się zaparkować auto i poszłuśmy na wieżę widokową, z której (jak się okazało) roztaczały się wspaniałe widoki.
Do wieży widokowej na Jeleniowatym (907 m n.p.m.) prowadzą dwie ścieżki: dłuższa i łagodniejsza przez leśniczówkę Brenzberg i krótka, ale stroma spod Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem. My wybrałyśmy tę drugą. Trasa niedługa (ok.1 km), ale dość stroma.
Wieża ta jest najwyższą w Bieszczadach (wysokość 34 m), a z tarasu widokowego, na który weszłyśmy po 176 stopniach rozciąga się przepiękna panorama na okoliczne pasma i szczyty górskie.
Widać z wieży Halicz, Kopę Bukowską i Bukowe Berdo na zachodzie, Połoninę Caryńską i Wetlińską na północy, rozległą Dolinę Sanu i ukraińskie Karpaty na wschodzie i południe.
Potem powędrowałyśmy do zagrody żubrów. Kiedy tam byłam, już dobre kilka lat temu, widziałam kilkanaście zwierząt, zarówno dorosłe osobniki jak i cielęta. Tym razem panował nieznośny upał i żubry po prostu się pochowały. Gdzieś tam udało nam się wypatrzeć trzy sztuki schowane w cieniu drzew. Aura wyraźnie nie sprzyjała zwierzętom.
Czasu jeszcze trochę zostało, więc żółtym szlakiem podjęłyśmy wędrówkę w kierunku Bukowego Berda. Pokonałyśmy 440 m przewyższenia, doszłyśmy do tablicy informującej, że zaczyna się Bieszczadzki Park Narodowy. I po pokonaniu bukowego lasu znalazłyśmy się na malowniczej łące, z które widoki były na Wielką i Małą Rawkę, Połoninę Caryńska i ukrytą za nią Połoninę Wetlińską.
Tam rozkoszowałyśmy się dłuższy czas widokami, zjadłyśmy posiłek, by ostatecznie wobec zbliżającego się już schyłku dnia zdecydować się na powrót.
Bukowe Berdo zostanie do zdobycia w przyszłym roku.