Uszyłam dla wnuczki książeczkę sensoryczną. Córka moja jest zwolenniczką pokazywania dziecku, że można się bawić różnymi rzeczami, nawet takimi z recyklingu (my w młodości, też się takimi zabawkami bawiliśmy). Ponadto chcemy, by mała popracowała nad małą motoryką i ćwiczyła różne umiejętności.
Spędziłam nad książką kilka dobrych popołudni i wieczorów. Nie wszystkie opracowane karty znalazły się w tej prezentowanej dzisiaj, gdyż zanim ostatecznie zdecydowałam się na formułę, część prac wykonałam na kartonie. Początkowo myślałam, że zamknę poszczególne karty w zwykły segregator. Jednak w miarę pracy, zdecydowałam się, że jednak książka będzie szyta.
Kwiaty i owoce przypinane guzikami
Rybki przyczepiane na rzepy, pysk ryby rozsuwany na suwak
Pranie przyczepiane klamerkami do sznurka
Włosy i akcesoria do fryzowania
Początkowo założyłam, że jako materiału podstawowego użyję filcu, jednak karty filcu nie do końca mnie satysfakcjonowały: po pierwsze za cienkie, po drugie maszyna opuszczała nitki, po prostu nie chciała tego szyć. Kupiłam więc zwykłe ściereczki wiskozowe do zmywania naczyń, w różnych kolorach i te stały się bazą. Złożone warstwami kilkakroć, dawały odpowiednio grubą kartkę. Na te kartki przyszywałam lub wklejałam elementy obrazków. Chociaż zrobiłam kilkanaście różnych kart - do tej książeczki wybrałam osiem. I te osiem prezentuję w dzisiejszym poście. Udało mi się dzisiaj jakoś obfotografować te strony (po południu jest już ciemno, a rano nie mam czasu. Jednak dzisiejszego ranka (przed pracą), okazało się, że w klubie fitness jest awaria prądu, więc ćwiczeń nie było, wróciłam i zrobiłam zdjęcia.
Pory roku
Liczydło
Labirynt (w środku guziki)
Budowa książki jest otwarta: okładka-teczka z materiału, kartki nie są złączone (tak założyłam), aby dziecko mogło swobodnie wyjmować kartę, którą chce się bawić, a potem może w dowolne miejsce odłożyć do teczki. Można też dodawać nowe karty, które powstaną w przyszłości.
Pajęczyna (nitka to łańcuszek szydełkowy)
Okładka jest z materiału bawełnianego wypełniona cieniutkim polarem (dla pogrubienia), wiązana przyszytymi sznurówkami. Książka jest spersonalizowana - naszyłam na wierzchu imię wnuczki.
Największą trudność sprawiło mi rysowanie (nie posiadam specjalnych zdolności plastycznych, a nie zawsze udało się znaleźć schemat). Zaufałam więc swym miernym zdolnościom rysunkowym - no cóż jest, tak jak jest.
Jutro robię paczkę mikołajową dla wnuczki, oczywiście dołożę do niej jakieś kupne zabawki.