Obserwatorzy
czwartek, 4 stycznia 2024
Dolina Bolechowicka
niedziela, 8 stycznia 2023
Na Gorc Troszacki
chociaż początkowy plan zakładał dojście na Kudłoń. Niestety nie zdążyłyśmy, bo wyjście było z córką i wnuczkami. No i młodsza wdraża się do chodzenia po górach. A 7.01. tego roku lazła szczególnie wolno. Wyszłyśmy z przełęczy Przysłop Lubomierski (750 m n.p.m.) szlakiem żółtym. Trasa cały czas wznosiła się do góry, no i duże fragmenty szło się po schodach specjalnie na tej trasie ułożonych.
Cała trasa: Przełęcz Przysłop - Polana pod Jaworzynką - Jaworzynka (1026 m n.p.m.) - Polana Podskały - Polana Adamówka - Gorc Troszacki (1235 m n.p.m.). W obie strony wyszło około 12 km.
Pogoda zapowiadała się znakomita, kiedy jechałyśmy samochodem do Mszany. Słońce mocno świeciło i raziło w oczy. Jeszcze w Lubomierzu było ładnie. W czasie trasy pod górę, lewa strona była w cieniu, z prawej kładły się refleksy słoneczne, na samej górze zrobiło się raczej pochmurno i zdecydowanie zimniej. Mgły zaczęły "biegać" jak oszalałe.
Schodziłyśmy już bardzo szybko, na górze zaczęły się snuć mgły, zmniejszała się widoczność, chociaż na dole okazało się, że nawet miejscami świeci słoneczko.
Na Kudłoń nie dotarłyśmy, ale warto wrócić w to miejsce i ponownie podziwiać widoki.
niedziela, 21 marca 2021
Na Luboń Wielki

Już na początku okazało się, że nasze pierwsze wiosenne wejście będzie zupełnie zimowe. W nocy było blisko -8 st. C, rano jeszcze trzymał mróz.
Najbardziej atrakcyjną częścią podejścia było przedarcie się przez tzw. gołoborze, które w porach bezśnieżnych musi wyglądać bardzo interesująco. Teraz jednak przysypane śniegiem i wyślizgane kamienie, zupełnie nie prezentowały się się przyjaźnie.
Pod koniec okupacji pojawiła się realna groźba spalenia budynku przez
Niemców, którzy niszczyli obiekty turystyczne, jako potencjale bazy
partyzantów. Na szczęście nie doszło do tego, zapobiegła mu ówczesna
gospodyni schroniska Karolina Kaleciakowa. Wg opowieści, kiedy na
początku 1945 r. na Luboniu pojawił się oddział hitlerowców, Karolina
Kaleciakowa stanęła przed komendantem jednostki likwidacyjnej z
niemowlęciem i flaszką wódki. Niemcy odstąpili od realizacji planu.
Próbowali jeszcze później zniszczyć schronisko pociskami, ale
bezskutecznie. (źródło: https://gorydlaciebie.pl/wyprawy/lubon-wielki-polane-surowki/).
Na szczycie schroniska widnieje wieża przekaźnikowa
wybudowana w 1961 r., w celu poprowadzenia transmisji mistrzostw świata
FIS w Zakopanem w 1962 r. Obecnie jest przekaźnikiem dla telewizji oraz
telefonii komórkowej.
Niestety na szczycie okazało się, że aura jest zupełnie nieprzyjazna. Sypał drobny śnieg, niesamowicie wiał mroźny wiatr, mróz mroził palce w rękawiczkach. Wydawało mi się, że za chwilę zupełnie odmrozi mi twarz. Okazało się jednak, że jest tam sporo ludzi, którzy weszli łatwymi szlakami: głównie niebieskim, albo zielonym. Tradycji nie stało się zadość, zrezygnowałyśmy z jedzenia kanapek - było tak zimno, że kawa która polała się po termosie - zamarzła na nim. A więc zrobiłyśmy błyskawiczne zdjęcia i hajda w dół niebieskim szlakiem.
niedziela, 28 sierpnia 2016
Gdzie kręcono "Janosika"
Wędrując po Białce podziwiałam architekturę, a szczególnie zdobienia domów:
W końcu dotarliśmy do przełomu rzeki Białki, który został utworzony przez dwie skały: Obłazową (670 m n.p.m.) i Kramnicę (688 m n.p.m.). Sama rzeka jest typowo górska i pełna kamieni otoczaków wykorzystywanych przez górali do budowy podmurówek domów. Jest też naturalną granicą między Spiszem (Kramnica) a Podhalem (Obłazowa Skała). W zasadzie przełom Białki znajduje się bliżej miejscowości Nowa Biała, aniżeli Białki Tatrzańskiej. Ze względu na walory przyrodnicze utworzono w tym miejscu rezerwat przyrody Przełom Białki pod Krempachami obejmujący ponad 8 ha. W jaskiniach Obłazowej archeolodzy odnaleźli ślady człowieka neandertalskiego, który zamieszkiwał ją około 50 tysięcy lat temu oraz m.in. bumerang wykonany z zęba mamuta (najstarszy na świecie).
na lewym brzegu Białki
po prawej stronie Białki
niedziela, 12 października 2014
Łopiennik
Strome, bardzo strome podejście na Waltera:
z którego pomaszerowaliśmy na rozstaje szlaku i weszliśmy na niebieski, by dojść do Durnej (979 m n.p.m.).
Idąc na Łopiennik mijamy po drodze skalne wychodnie:
W pewnym momencie, kiedy wspinaliśmy się pod górę (stromą) usłyszeliśmy warkot motorów. W tej głuszy, gdzie nie ma człowieka - motory! Przywołałam Ifkę i zapięłam na smycz. Proszę sobie wyobrazić, że po pionowym niemal stoku zsunęło się czterech motocyklistów zabłoconych niemiłosiernie. Już mieliśmy odpowiedź dlaczego w niektórych miejscach szlak dla pieszych jest tak błotnisty i zdewastowany...
W końcu Łopiennik:
Łopiennik (1069 m n.p.m.) – szczyt górski, stanowiący kulminację Pasma Łopiennika i Durnej. Na zachód odbiega ze szczytu grzbiet łączący się dalej poprzez przełęcz (734 m n.p.m.) z Wysokim Działem. Ze wschodniego stoku odchodzi natomiast grzbiet ku dolinie Solinki. Po południowej stronie szczytu dobry widok na Falową, Smerek i Małą Rawkę.
Z Łopiennika można zejść czerwonymi znakami do Łopienki, do bazy studenckiej.
Szlak zielony: kiepsko oznaczony, łatwo zgubić ścieżkę - tam nie spotkaliśmy żywej duszy. Kiedy weszliśmy na niebieski spotkaliśmy dwa razy dwie pary turystów i bliżej szczytu: małą grupkę. Na szczycie kolejna mała grupka odpoczywających turystów, którzy zmierzali do Dołżycy. Zejście szlakiem czarnym do Jabłonek już zupełnie bezludne, ale bardzo błotniste:
Zrobiliśmy około 15 km.