Żeby zakończyć zimowy etap skrzatów, dzisiaj zaprezentuję ostatnie, różniące się od poprzednich rozmiarem. Powstały jako ozdoba np. na krzesło na tarasie, albo na korytarz przed wejściem do mieszkania.
Te skrzaty zostały uszyte na maszynie. Wykorzystałam stary koc popielaty w gwiazdki, czego tu na zdjęciach nie widać. Brody są z mopów strzępiastych z fliseliny, nogi i ręce uszyłam ze starej koszuli w kratkę. Czapki kupiłam w sklepie zdaje się po złotówce.
Naturalnie po sezonie skrzat zostaje zapakowany do worka i wędruje do piwnicy. Tu na zdjęciach są dwa, gdyż jeden został uszyty dla córki.
Tu siedzi na tarasowej ławeczce
Te skrzaty dedykuję zabawie blogowej u Splocika Małe dekoracje edycja trzecia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz