zyskał ostatecznie nową szatę i właściwie mógłby stać się całorocznym, gdyby nie fakt, że musimy na zimę wyłączyć wodę i zabezpieczyć budynek. Teraz, kiedy został ocieplony, być może nie będzie przemarzał. Tymczasem cieszymy się z zakończenia inwestycji, tym bardziej, że jest teraz niesamowicie gorąco i praca przy domu byłaby prawie niemożliwa. Fachowiec sam pracował przy ociepleniu, wyszło mu prawie miesiąc pracy.
Zostało do zrobienia nieco drobiazgów: drzwi na stryszek, zainstalowanie lampy, wykonanie chodniczka wokół domku (musi się nieco ziemia ułożyć, bo fundamenty były ocieplane, odkopywane i zabezpieczane). Teraz mamy już wszelkie wygody na nasz tutaj prawie półroczny pobyt. Jest woda, łazienka, ogrzewanie (kiedy palimy grzeje się woda i grzeje nam w centralnym), dodatkowo mamy ogrzewanie podłogowe na prąd, którego używamy sporadycznie i okazjonalnie.
Czas teraz składać pieniądze na remont starej chałupy.
A tak wygląda otoczenie mojego domku letniego, starałam się tu wykonać różne dekoracje roślinne, by miło siedziało się na tarasie.
Rozpięta na siatce róża pnąca (szczepka z mojej krakowskiej), ma trzy lata i w tym roku wreszcie zakwitła - docelowo ma zasłonić siatkę i odgrodzić nas od sąsiadów.