Wybraliśmy się z bratem na Połninę Wetlińską. Szlak znany powszechnie, nietrudny. Wyjechaliśmy z Sanoka przed siódmą. obawiałam się, że po wcześniejszej niepogodzie (deszcz) może nam nie dopisać pogoda. Ostatecznie pomimo tego, że słońce w górach pokazało się przed południem, mgły nie było i mogliśmy podziwiać widoki. Tyle, że wiało niemożliwie, na połoninie chwilami podmuchy były tak mocne, że niemal przewracały człowieka. Ludzi sporo, w różnym wieku. Warunki (poza tym wiatrem) zupełnie znośne, chociażnie nie od rzeczy była czapka na głowę i rękawiczki.
Podeszliśmy z Wetliny do Przełęczy Orłowicza, by odbić na chwilę na Smerek.
Doszliśmy do "Chatki Puchatka" (1228 m n.p.m.) i zeszliśmy czarnym szlakiem do campingu "Górna Wetlinka".
Stamtąd niestety asfaltem maszerowaliśmy do Wetliny (gdzie mieliśmy zostawiony samochód).
Proszę - jeszcze widoki:
I tak oto przywitaliśmy jesień.
10 komentarzy:
Kiedyś mieliśmy taką tradycję, że jesienią zawsze jeździliśmy na weekend w góry. Nie wiem dlaczego w którymś momencie ją zarzuciliśmy... Chyba za bardzo nas lenistwo ogarnęło...
Ale Po Twoim reportażu poczułam jednak ukłucie tęsknoty za taką wycieczką:) Zwłaszcza że Bieszczady jesienią są piękne!
Piękne widoki - zazdroszczę wycieczki :) ewa
widoków zazdroszcze, wspaniała wycieczka
a psiątko urokliwe przygarnęłaś
dobra duszo
Musiało być fajne takie powitanie jesieni,piękne widoki:).
Zazdroszczę tej bliskości gór. Takie wyjście w góry to niesamowity relaks, chciało by się powiedzieć "ucieczka od spraw codziennych". Tam pracują inne zmysły. Pozdrawiam
Aż mi się ciepło na sercu zrobiło - tak pięknie pokazałaś Połoninę Wetlińską - w której jestem zakochana - pozdrawiam Teresa
cudne widoczki. Pozdrawiam z Mazur .:)
Piękna wycieczka :-)))
Byłam we wtorek na tym samym szlaku :)
Ja zeszłam w Wetlinie i pojechałam busem na parking pod Chatką Puchatka.
Prześlij komentarz