weekend chyba cała Polska wsiadła w samochody i ruszyła w podróż. Już w czwartek można było zaobserwować istne wariactwo. Pojechałam na obrzeża miasta, by kupić fugę w proszku. Stałam w korku na wjeździe do miasta minimum pół godziny, przesuwając się na jedynce po 2, 3 m. W sobotę do Zagórza odległego zaledwie 7 km od Sanoka jechaliśmy chyba 30 minut. Korek zaczynał się już na granicy miasta. Czyżby cała południowa Polska ruszyła w Bieszczady? Nie lepiej było wczoraj, kiedy chcieliśmy wrócić z ogrodu do domu - korek stał już od góry leskiej, toteż zdecydowaliśmy wrócić do miasta objazdem wioskami i ze zwyczajowych 7 km zrobiło się 25 - niestety.
Pogoda była niezła, acz bez rewelacji - czuć już jesień w powietrzu. Kwitnie wrotycz i nawłoć, żółcieją trawy.
To chyba już niemal jedne z ostatnich letnich chwil biesiadowania w ogrodzie. Lato nie rozpieszczało, jesień może być wczesna.
Można uznać, że w ten weekend pogoda dopisała, było dość słonecznie, pomimo tego, że z ogrodu w sobotę wypędziła nas okrutna burza. Kiedy dojechaliśmy do Sanoka - okazało się, że tu nie spadła ani kropla deszczu. Dziś córka z zięciem wrócili do Krakowa, pozostała rodzina także się rozjechała. Z nami nadal został Czesio na wakacjach.
14 komentarzy:
Lata nie było, a jesień już chce zagościć. NIE!!!!! . Pozdrawiam letnio
A ja nigdy nie byłam w Bieszczadach, ale wybiorę się.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam jeszcze wakacyjnie. U mnie też już czuć w powietrzu jesień. Ja ten długi weekend spędziłam w pracy. Ktoś musi pracować, żeby inni mogli wypoczywać. Jeszcze dziś mam dyżur i zaczynam urlop.
Ifuni wydaje się,że jest malutkim pieskiem.Wiesz, całe to lata to raczej jesienne było, przynajmniej u nas.Za to zieleń niesamowita, a nie tak jak zawsze pod koniec lata żółte trawniki.Wczoraj jakoś nie padało, ale odbiło sobie dziś nad ranem. Dziś wysyłam listem priorytetowym do Ciebie przesyłkę.
Miłego, ;)
Lato faktycznie byle jakie ale jesień czasem potrafi zabłysnąć wspaniałą pogodą,może tego roku tak będzie?Pozdrawiam :)
Cudne foteczki!!!
Antonino, jechaliśmy wieczorem w niedzielę do Dołżycy, w Lesku, od wjazdu z Załuża, ciężko było włączyć się do ruchu i wjechać na obwodnicę, bardzo oblegane są Bieszczady. Czasami jest piękna jesień, cieplutka, z babim latem i można jeszcze pogrzać się do słoneczka, masz piękną firaneczkę w oknie, pozdrawiam serdecznie.
Oj tak to prawda korek był niebotyczny ,ciągną się kilometrami w stronę Bieszczad ,my akurat w niedzielę jechaliśmy w przeciwną stronę ...już do domku,po wypoczynku całotygodniowym ,pogoda nas nie zawiodła ,było słonecznie i miło ;0)
W domku standard ,deszcz i słońca jak na lekarstwo w tym roku.
Za to stado komarów człowieka je żywcem.
Pozdrawiam.
A mi sie marzy wędrówka po połoninach i nocleg w Chatce Puchatka... Ale jak widzę, trzeba zaczekac na koniec sezonu. Może jesień pokaże ludzką twarz?
co do nawloci masz rację , z roku na rok jest jej więcej, aż za dużo
jesień, tak skrada się już....
Możemy pomarzyć lub czekać na lato,chociaż zbyt wczesne żółkniecię roślin może być powodem nadmiernej wilgoci.Trudno musimy to zaakceptować.Pozdrawiam letnio jesiennie.
Przepiękna firanka na Twojej głównej fotce:)
Ja też już czuję jesień w powietrzu, ale wyjątkowo sprawia mi to przyjemność. Mam przeczucie, że to będzie prawdziwa złota polska jesień:)
Na Twoich zdjęciach nawet te ciężkie chmury wygladaja cudnie i mimo ze lato nie rozpieszczało to nie widać tego po twoim blogu gdzie jest zawsze ślicznie kolorowo. Pozdrawiam TUE_
(ślicznie prezentuje się kołnierzyk w bluzeczce, Mnie bliżej jednak do koronek i to na koronkowym blogu jest nas więcej)
www.szydelkowekoronki.blog.onet.pl
To przedostatnie zdjęcie - prawdziwe czarowanie kolorem. I te chmury tak ładnie uchwycone!
Jak słyszę o korkach na drodze - to mi jednak dobrze w domu:)
Dużo uśmiechów:)))
Prześlij komentarz