W inny dzień pojechaliśmy do Leska, gdzie pokazałam dziecku ryneczek, ratusz, planty, pomniki.
Zależało mi, żeby wnuczka zobaczyła pomnik książki:
Wycieczka zakończyła się wizytą w "słodkim domku", gdzie pozwoliliśmy dziewczynce zjeść lody i galaretkę. Zwyczajowo dziecko nie dostaje takich słodyczy - to był wyjątek.
Wandzia miała do dyspozycji basenik, piaskownicę i huśtawkę w ogrodzie. Zabrałam ją też nad rzekę Osławę. Tydzień upłynął błyskawicznie.
Kiedy przyjechała mama Wandy z drugą wnuczką - niestety pogoda popsuła się i cały tydzień lało. Wówczas już córka organizowała zajęcia dla dziewczynek, a ja szybciutko dla młodszej Meli zrobiłam nowe smycze do smoczka, gdyż stare były już mocno sfatygowane:
Kwiatki są z obydwu stron smyczy:
To były bardzo sympatyczne dwa tygodnie.
13 komentarzy:
Wandeczka już spora dziewczyneczka i można jej śmiało pokazywać świat. Ani się obejrzysz a i ta jescze "smockowa" kruszynka będzie razem z Wami zwiedzała okolice.
Bardzo ładne te smycze do smoczka. Dobrze mają dziewczynki z babcia, która ma zdolne ręce i zawsze coś udzierga dla nich.
Miłego;)
Super wymyślone smycze,mój wnusio z każdą sobie poradzi,szarpie aż wyszarpie.Dziekuję za wpis Antosiu .Kiedyś tez robilismy powidła bez cukru,w domu była kuchnia na węgiel
były pyszne ale i węgierki były inne,to drzewko ma może 10 lat i nie dotrzyma śliwek tak długo jak to nowe drzewa i na mrozy wrażliwe i zarazy rozmaite.Pozdrawiam.
Ja się nie mogę doczekać, gdy wnukowi będę pokazywać świat na rowerze, choć sama nie wiem, nachodzą mnie teraz takie lęki, których z Córką i bratankami jeżdżąc nigdy nie miałam - że to niebezpieczne, i co by to było, gdyby nam się jakiś wypadek przydarzył...
Ostatnio przeczytałam, że "wakacje z babcią" nie są już taką atrakcją jak kiedyś, że dzieci wolą, gdy dużo się dzieje, bo inaczej się nudzą... Nie wiem, czy dzieci takie się szybkie się zrobiły, czy babcie zwolniły, czy w ogóle świat zwariował... ale takie opinie napawają mnie niepokojem, czy mój wnuk będzie lubił ze mną przebywać, czy będę tylko babcią od "daj piątaka".
A smyczki są przeurocze:-)
Ciekawe wycieczki. Sama bym do Leska pojechała ten pomnik ksiażki zobaczyć.Bardzo ładne zdjęcia i świtne te smycze do smoczka:) Pozdrawiam serdecznie :)
renya - zawsze będziemy się jako babcie bały bardziej o wnuki, aniżeli o swoje dzieci. Kiedy córka była mała o wielu zagrożeniach zupełnie nie myślałam - ale i tak uważam, że bardzo ją pilnowaliśmy (mam na myśli np. odprowadzanie na zajęcia dodatkowe i przyprowadzanie - bo ciemno, nigdy nie puściłam córki z rówieśnikami np. nad Solinę). Jednak, teraz kiedy miewamy Wandzię boimy się podwójnie. Np. zmieniliśmy samochód , by był nowszy i bardziej bezpieczny; w ogóle boję się ją wozić autem, bo mi wyobraźnia pracuje. NIGDZIE nie puszczamy jej samej. Nawet w ogrodzie cały czas mamy kontakt wzrokowy i słuchowy z dzieckiem, bo boję się, że np. może wpaść do oczka wodnego, albo gdzieś pójść i zrobić sobie krzywdę.
Matylda w tym wieku łaziła po drzewach i rozbijała się niemożliwie. Wandy pilnujemy jak oka w głowie.
Jak na razie chętnie do nas przyjeżdża, lubi i chyba jest zadowolona.
Pięknie :)Pozdawiam
smycze dla małej elegantki jak się patrzy
Świetny pomysł z tymi smyczami. A te wycieczki.... och tez chętnie by, pojechała, obejrzała. Dzięki Twoim wpisom, poznałam sporo ciekawych miejsc w naszym Kraju. Dziękuję. A tak na marginesie, wyglądasz na mamę, a nie na babcię. Pozdrowienia. wrzosiec
Swietny pomysl i atrakcyjne wygladaja,pozdrawiam
Taka babcia to skarb :)
Witaj Antonino!
Zagladam i zagladam ,a Ciebie nie ma.Odezwij sie ,czekamy !
Pozdrawiam
Ewa
:)
Na pewno wnusia była zachwycona :)
Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz