Obserwatorzy

środa, 28 sierpnia 2024

Na Tarnicę i Szeroki Wierch

wybrałyśmy się kolejnego dnia (19 lipca). Podjechałyśmy busem do Wołosatego, skąd wyruszyłyśmy niebieskim szlakiem na Tarnicę. Początek trasy to wędrówka łąkami i podziwianie malowniczych gór, w lesie jednak zaczęły się schody (utrapienie wędrujących na Tarnicę). Minęłyśmy wiatę, by potem wspinać się coraz wyżej i wyżej.



W końcu dotarłyśmy do przełęczy Siodło pod Tarnicą, skąd dało się już podziwiać pierwsze widoki skalisty grzbiet Krzemienia oraz pasmo Kopy Bukowskiej, Halicza i Rozsypańca.



Od przełęczy to już tylko 15 minut żółtym szlakiem na szczyt Tarnicy (1346 m n.p.m.):

skąd roztaczają się wspaniałe widoki na cztery strony świata:




Potem ponownie zeszłyśmy do przełęczy pod Tarnicą, by udać się czerwonym szlakiem do Ustrzyk Górnych prowadzącym przez Szeroki Wierch: 




Szeroki Wierch to dość długi grzbiet, leżący pomiędzy Połoniną Caryńską, a Tarnicą od której jest oddzielony Przełęczą Krygowskiego, bardziej znaną jako przełęcz Siodło pod Tarnicą. Składa się z czterech wierzchołków: 1315,1293,1268,1240 m n.p.m. Ta  najwyższa kulminacja znana jest pod nazwą Tarniczka i jest najwyżej położonym punktem Szerokiego Wierchu.

Sama Tarnica obserwowana z Szerokiego Wierchu prezentuje się również znacznie ciekawiej, niż od strony Wołosatego. Tu jest znacznie wyżej, więc grzbiet Tarnicy widać z zupełnie innej perspektywy i z kilku punktów widzenia, jako że szlak biegnie zakosami.

czwartek, 22 sierpnia 2024

Skrzat sierpniowy

bakłażanowy. 

Sierpień symbolizują kolory: żółty, pomarańczowy i fioletowy. O żółtym już było wcześniej; pomarańczowy łączy energię czerwieni i żółci.

Pojawia się nowy kolor: fioletowy - dla mnie bakłażanowy. Fiolet  kojarzony jest z królewskością, symbolizuje władzę, szlachetność, luksus i ambicję.


Czy takie cechy można przypisać sierpniowemu skrzatowi? Oby. Prezentuję go z bakłażanami wykonanymi szydełkiem - razem stanowią komplet.


 


Uważam że, skrzat bakłażanowy razem z bakłażanami kwalifikuje się jako ilustracja cytatu z zabawy u Splocika "Kochaj to, co robisz i  rób to co kochasz. Pasja jest kluczem otwierającym drzwi do radości i dostatku." (David Cuschieri).


wtorek, 13 sierpnia 2024

Podkładki kuchenne

Grubszych podkładek wykonanych szydełkiem używam pod gorące garnki zestawiane z kuchni. Czasem układam je obok siebie i wtedy doskonale nadają się do postawienia blaszki z plackiem. Zwykle robię je z bawełny. Tym razem w ramach uzupełnienia zużytych podkładek, wykonałam trzy w różnych rozmiarach w jednolitym beżowym kolorze. Ta najmniejsza różni się odcieniem, bo zabrakło mi już nitki beżowej w odcieniu dwóch wcześniejszych.



Uważam, że podkładki pasują do zabawy  u Splocika "Małe Dekoracje" i powędrują do splocikowej galerii sierpniowej:

niedziela, 11 sierpnia 2024

Bukowe Berdo

Wybrałyśmy się tam w pierwszy dzień (18 lipca) naszej wyprawy, więc planowo pojechałyśmy do Mucznego, gdzie samochód zostawiłyśmy dopiero na parkingu przy kościele. Nasza trasa zakładała wyjście na Bukowe Berdo i powrót tą samą drogą. 




Wycieczka tą trasą jest jedną z najpiękniejszych w Bieszczadach, piękne widoki, urokliwe podejście wśród karłowatej jarzębiny, naturalne "ogródki" skalne: 




oraz widoki na Szeroki Wierch, Rawki, Połoniny Wetlińską i Caryńską, szczyty Kopy Bukowskiej, Halicza, Krzemienia, Rozsypańca, a także góry na stronie ukraińskiej.


Zaczęłyśmy podejście żółtym szlakiem prowadzącym przez las, docierając do Połoniny Dźwiniackiej, skąd przeszłyśmy na szlak niebieski, bezpośrednio już prowadzący, przez Bukowe Berdo.





Więc najpierw informacja, że od tego wzniesienia (1201 m n.p.m.) do najwyższego wzniesienia Bukowego Berda (1313 m n.p.m.) mamy do przejścia 1 godzinę. 


Atutem trasy przez Bukowe Berdo są wspaniałe panoramy na wszystkie 4 strony świata. W kierunku wschodnim widoczny jest Krzemień, Halicz, Tarnica i szczyty po stronie ukraińskiej. Na południe, równolegle do nas, zobaczymy Szeroki Wierch, na drugim planie Rawki, za naszymi plecami zostaje Połonina Caryńska i Wetlińska.

Ciekawostką na szlaku są ostańce skalne, wokół niektórych rośnie i kwitnie roślinność skalna.




W końcu dochodzimy do najwyższego punktu pasma Bukowego Berda (1313 m). Stąd rozciąga się jedna z piękniejszych bieszczadzkich panoram. Na wprost doskonale widoczny jest Krzemień, Halicz, nieco w prawo Tarnica.


Ruszyłyśmy w kierunku przełęczy na Krzemień schodząc schodami (dla mnie tragedia, bo lewe kolano bardzo dokuczało), jednak stwierdziwszy, że powrót do Mucznego może potem potrwać zbyt długo, wróciłyśmy się. 

Przecież mamy jeszcze dojechać do Ustrzyk Górnych i rozbić namioty.

sobota, 3 sierpnia 2024

Zwiastun

Dzisiaj cały dzień padał deszcz, lało ulewnie od rana do 20.00 zgodnie z zapowiedziami pogodowymi na ten dzień. Czas wykorzystałam na przerabianie aronii, którą serwuję codziennie do porannej owsianki. Tym razem dodawałam do aronii nieco jabłek, bo czas jabłkowy zaczyna się nieco wcześniej i pewnie potrwa z miesiąc. Będzie więc co przerabiać.

Ale nie o wekach chciałam... Już od trzech lat corocznie z moją córką i wnuczkami wyjeżdżamy na camping do Ustrzyk Górnych, tak na trzy - cztery dni, by stamtąd robić wycieczki w Bieszczady. Każdy rok przynosi nowe doświadczenia w doskonaleniu biwakowania. Dokupujemy sprzęt, żeby wygodnie się egzystowało na campingu. Pierwszy raz był... Szkoda gadać. Córka z wnuczkami w tym namiocie, co ja teraz, ja w archaicznym namiociku niemal z czasów mojej młodości (spałam tylko na karimacie i było mi okropnie twardo). W następnym roku córka kupiła namiot rodzinny na cztery osoby z dużym przedsionkiem, gdzie jadłyśmy posiłki, ja zyskałam ich mały namiocik i kupiłam sobie materac dmuchany.



A w tym roku doszedł stolik i krzesła campingowe, co poprawiło niesamowicie nasz komfort. Nie pominę tak ważnego drobiazgu jak kabel, który umożliwił nam włączenie się do prądu elektrycznego i bezproblemowe gotowanie wody na herbatę oraz ładowanie telefonów. W zeszłym roku straciłyśmy trzy wtyczki, które wetknięte
w gniazdo przekaźnika prądu, po prostu spaliły się.

I chociaż moja sprawność się pogorszyła, mam olbrzymie kłopoty z nogami i kolanami. Jakoś udało mi się przełamywać moje ograniczenia i wędrować po górach. Może tempo nie było takie jak dawniej (musiałyśmy je dostosować do najmłodszej, niespełna siedmioletniej uczestniczki), ale i dla mnie to mniejsze tempo było dobre. Muszę przyznać, że wcześniejsze zabiegi u fizjoterapeuty i moje ćwiczenia w chodzeniu z psami, dają rezultaty i kondycja mi się poprawia, a lewa noga (nie chciała mnie już dźwigać), zdecydowanie się wzmocniła, chociaż kolano nadal "nie trzyma".

Wycieczka miała miejsce między 18, a 21 lipca. Trzeba przyznać, że pogoda dopisała, w dzień było bardzo ciepło i słonecznie, poza ostatnim rankiem, kiedy obudził nas deszcz. Około południa na szczęście się wypogodziło. Noce zwyczajowo dopiekły nam zimnem. 

Oto nasz program:

I dzień: dojechałyśmy samochodem do Mucznego, skąd żółtym szlakiem weszłyśmy na Bukowe Berdo i niebieskim wróciłyśmy do miejsca postoju auta. Stamtąd dopiero pojechałyśmy do Ustrzyk Górnych na camping.

II dzień: wyruszyłyśmy z Wołosatego (podjechałyśmy busem) niebieskim szlakiem, by następnie przejść żółtym na Tarnicę, potem czerwonym na Szeroki Wierch i zeszłyśmy do Ustrzyk Górnych.

III dzień: busem do Przełęczy Wyżniańskiej i stamtąd żółtym na Małą i Wielką Rawkę, skąd niebieskim podeszłyśmy na Krzemieniec, by zobaczyć trójstyk granic: Polski, Ukrainy i Słowacji; zejście niebieskim do Ustrzyk Górnych.

IV dzień: zaplanowany był powrót, więc zwinęłyśmy obozowisko w przerwie od opadów. Samochodem córka zawiozła nas do Łopienki, gdzie po pokonaniu 2 km dystansu obejrzałyśmy cerkiewkę (my szłyśmy na piechotę, a inni podjeżdżali samochodami); następnie wyruszyłyśmy do Wańkowej, gdzie dziewczynki hasały w parku linowym. Naszą wyprawę zakończyłyśmy w miejscowości Łąki, gdzie serwuje się znakomitą pizzę, a właściciele są przemili.

Poza ostatnim dniem  codziennie robiłyśmy około 15 km. 

W następnych postach będzie relacja z poszczególnych dni wycieczki.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails