niesie ze sobą pokłady ciepła i radości. Symbolem kolorów września są pomarańczowy i żółty. I faktycznie pogoda była ciepła, a mój ogród żółcił się i czarował pomarańczem:
Obserwatorzy
sobota, 28 września 2024
Skrzat wrześniowy
środa, 25 września 2024
Twoja pasja czeka na odwagę,
by nadrobić zaległości. (Isabelle Lafleche). Ten cytat przyświecał mi, kiedy wykonywałam zadanie przypisane na wrzesień, do zabawy blogowej u Splocika "Rękodzieło i przysłowia"
poniedziałek, 16 września 2024
Szydełkowy organizer
ujarzmiający kabelki do ładowarek telefonicznych, słuchawek, smartwatchów itp. Wykonałam najłatwiejsze i takie by jednocześnie zmieściły się wtyczki. Kabelki i wtyczki nieustannie plątały się i nie dawały się uporządkować. Teraz mam porządek i rozwijam je tylko do ładowania telefonów i smartwatcha. Można wykorzystać taki wzór jak poniżej, można szukać innych wzorów.
Tym samym zgłaszam, te szydełkowe drobiażdżki na wrzesień do zabawy blogowej u Splocika "Małe dekoracje:
niedziela, 8 września 2024
X Bieg Marchewkowy w Zielonkach
Tradycyjnie już (powoli robi się tradycja) wzięłyśmy udział w jubileuszowym już X Biegu Marchewkowym w Zielonkach. "Wzięłyśmy" to oznacza: damska część naszej rodziny - córka, obie wnuczki i ja. Mój mąż kibicował, a mąż córki zabezpieczał imprezę jako strażak, gdyż należy do OSP w Zielonkach. Dziewczynki wzięły udział w swoich konkurencjach biegowych dostosowanych do wieku. Córka pobiegła na 6,5 km; a ja razem ze wszystkimi kobietami z naszej rodziny pobiegłam w rodzinnym biegu na 1 km.
Zrezygnowałam z Nordic Walking, gdyż moja kontuzja lewego kolana jeszcze się odzywa, przy schodzeniu po schodach.
Przyjechałam w tym roku do Zagórza jak kaleka: bolące kolano i rwa kulszowa lewej nogi. Półtora miesiąca prawie, chodziłam na rehabilitację, potem wędrowałam po górkach w lesie zagórskim i jako tako odzyskałam kondycję. Bałam się więc, że mogę przesilić kolano.
Pogoda była piękna i niemal piekielna, niektórzy biegacze wymagali interwencji ambulatoryjnej. Córka do dobiegnięciu do mety wypiła 1 litr wody. Nasz bieg rodzinny udał się, chociaż ja dotarłam raczej w końcówce stawki.
Naturalnie pojawiła się Pani Marchewka, która pozwoliła sobie zrobić zdjęcie:
Całość była bardzo przyjemna. A do kolekcji trafiła kolejna pamiątkowa koszulka otrzymana w pakiecie startowym, a za szybą przednią samochodu stał mój marchewkowy skrzat.