Obserwatorzy

wtorek, 30 marca 2010

Moje stadko

Będzie o kurach, ale nie tych żywych (nie choduję drobiu), ani szydełkowych. Dziś  zupełnie nieróbótkowo, jednak w nawiązaniu do  Wielkanocy.  Pokazuję kolekcję  figurek moich kur - zebranych jakiś czas temu. Kolekcja już nie powiększa się, bo stwierdziłam, że zaczynam ginąć pod nawałem różnych drobiazgów.  A to kolekcjonuję dzwoneczki, a to dzbanuszki, a to aniołki i przybywa  tego wszystkiego  do odkurzania i mycia...
A oto one:












*   *   *
Robótkowo - lekki zastój. Wzywają  przedświąteczne przygotowania:  sprzątanie, zakupy oraz różne załatwienia i ogród. Dłubię jakieś  drobiazgi, ale na razie nie ma co pokazywać. Lacrima narobiła mi ochoty na firankę i  nawet zaczęłam jeden kwadrat firaneczki do chałupy w Zagórzu.
Zamówiłam w "Zamotane"  naparstek na  palec do  robótek  żakardowych  różnymi kolorami (pewnie wypróbuję go dopiero  jesienią, bo teraz raczej trzeba zacząć robić jakieś letnie  rzeczy). Po świętach  pojadę z córką do Krakowa - mamy dokonać ostatecznego wyboru sukni ślubnej. A jak już będzie wiadomy kolor,  trzeba będzie wybrać włóczkę na szal ślubny i zdecydować się na  wzór. Zakładam raczej nie moher, bo ślub w lecie (sierpień)  i jakoś  moheru nie widzę o tej porze roku.
Wiosna i  lato oznacza dla mnie zdecydowanie mniej czasu na robótki, chociaż w zeszłym roku całe lato bezkarnie dłubałam na drutach siedząc pod jabłonią i kompletnie nic nie robiłam w ogrodzie (po urazie). Teraz jednak  te zeszłoroczne zaległości  ogrodowe są wyraźnie widoczne. Zdrowie się polepszyło i trzeba zabrać się za prace ogrodowe. Ocieplenie (chociaż ostatniej nocy był mróz) spowodowało przypieszoną wegetację  roślin, rosnących normalnie w oczach. Błyskwicznie wyskoczyły  z ziemi żonkile i hiacynty (na kwitnienie jeszcze poczekam),  dosłownie  z dnia na dzień   pojawia się niebieski kobierzec cebulicy, która sama rozsiewa się po trawniku.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails