sprzyjała drobnym robótkom i odrabianiu zaległości. Nie dało się wybrać na jakiś sensowny spacer, gdyż obfite opady śniegu i nieprzetarte trasy zwyczajnie to uniemożliwiły. Psy wędrujące tylko przedeptanymi ścieżkami zupełnie się nie wybiegały. Stąd w domu zaczepki, przynoszenie zabawek, prowokowanie do zabawy. W końcu wyjęłam maszynę do szycia i poza drobnymi reperacjami uszyłam okrągły wsad do poduszki (
tej):
i wszyłam suwak:
Mam wrażenie, że poduszka zyskała dzięki temu regularnemu kształtowi.
Przyszyłam też do dwóch ścierek szydełkowe taśmy:
Te koronki robiłam osobno i przyszyłam na maszynie. Tutaj ścierki jeszcze przed praniem.
Na drutach mam duży, żmudny, ale łatwy projekt. Tak że nie wiem, kiedy będzie coś sensownego do pokazania.