Ten tydzień robótkowo jakiś taki niewydarzony, niby coś robię, niby realizuję pozaczynane projekty, ale wszystko niemożliwie się ślimaczy. Nieznośna krótkość dnia, mało słońca, dziwnie wysokie temperatury jak na listopad, wiatry - nasilają depresję jesienną. Nie znoszę tego okresu krótkich dni i nie mogę doczekać się stycznia.
Zamiast realizować jakiś sensowny projekt, zajęłam się obrabianiem korków po winie i tworzeniem skrzatów (pomysł kiedyś tam podpatrzony w necie).
Mogą służyć jako maskotki, a po dowiązaniu sznureczka mogą nawet zawisnąć na choince.