Świat wyjątkowo piękny. Takie mam widoki po drodze do pracy:
Świeżo zaorane pola
Przebarwiające się drzewa liściaste
Interesujący architektonicznie stary domek
Widoki z ogrodu i jego okolicy:
Słońce wędruje niskim łukiem po niebie - prędko chowa się za lasem - są w ogrodzie miejsca, które będą już zacienione prawie do wiosny.
Dziś wygrabiłam liście spod jabłoni przed domem, pewnie czeka mnie jeszcze jedno grabienie, bo nie wszystkie spadły z drzewa. Robimy też higieniczne cięcia drzewek i krzewów:
Mąż pracuje w zagajniku sosnowym - wycina krzewy, szarą olchę i inne chwaściory. Zagajnik też pewnie pójdzie do wycięcia, ale wówczas, kiedy uzyskam zgodę z urzędu gminy, gdyż nie można bez niej wycinać drzew majacych powyżej 10 lat. Kiedy zagajnik był młodnikiem - wyglądał uroczo, teraz niestety skutecznie zaczął zacieniać posesję. Jakoś te drzewa urosły nie wiadomo kiedy. Jedno pokolenie i przyroda zagrabi wszystko - pamiętam przecież, jak na tej górze, gdzie wyrosły sosny samosiejki, koszono i grabiono siano. Zachowały się zdjęcia rodziny pomagającej babci w grabieniu i zwózce siana. Kiedy my objęliśmy posesję już tam nie kosiliśmy, nie byliśmy w stanie obrobić całego areału ziemi.
A tak pieski wygrzewają się na słońcu i czekają, kiedy pańcia zdecyduje się na spacer po lesie:
Mała Tola jest już zupełnie nasza. W końcu przestała tęsknić, zaczęła normalnie jeść i pić, boczki się jej zaokrągliły. Pięknie pilnuje posesji szczekając nieustannie na każdego obcego. Mało tego podejmuje, na własną łapę, wycieczki poza ogrodzenie. Dla niej to drobiazg, gdyż z łatwością przeciska się pod bramą, albo przechodzi niewielką dziurą.
O taka ładna jestem: