Następny dzień, czyli 20 lipca był bardzo atrakcyjny. Wyruszyłyśmy z Przełęczy Wyżniańskiej zielonym szlakiem na Małą, a potem Wielką Rawkę.
Po drodze wbiłyśmy pieczątki do książeczek w Bacówce PTTK pod Małą Rawką. Samo dojście do bacówki niedługie i wygodne, trakt szeroki, przejezdny.
Dopiero od tego momentu zaczyna się się podejście, fragmentami schodami, co bardzo męczy (szczególnie moje nogi i gdyby nie kije, to kiepsko byłoby z podejściem).
Sam szczyt jednak wynagradza wspinanie i z Małej Rawki (1267 m n.p.m.) można obejrzeć Połoninę Wetlińską i Caryńską, Tarnicę i naturalnie Wielką Rawkę.
Aby dotrzeć na kolejny szczyt wędrujemy szlakiem żółtym, jest to już zupełnie przyjemna wycieczka. Podziwiamy wspaniałe widoki i z przyjemnością oddajemy się maszerowaniu po połoninach Rawek. Podziwiamy trawy, góry, jarzębiny i buczyny.
Wielka Rawka ma dwa wzniesienia, wyższe uchodzi za jej szczyt (1307 m n.p.m.) Spotkany po drodze kamienny słup, to dawne stanowisko geodezyjne. Stąd roztaczają się widoki na polską, ukraińską i słowacką stronę.
Schodzimy do rozwidlenia szlaków i wybieramy niebieski, by udać się na Krzemieniec i dotrzeć do trójstyku granic, czyli zbiegu granic Polski, Ukrainy i Słowacji.
Po drodze towarzyszą nam słupy graniczne z Ukrainą, a na polanie da się zobaczyć kierunkowskazy na Ukrainę i Słowację.
Na środku polany stoi granitowy słup z godłami państw i nazwami szczytu w trzech językach.
Po krótkim przystanku tą samą drogą (niebieskim szlakiem) wracamy, by dojść do Ustrzyk Górnych.
Zmęczenie dało się we znaki zarówno dorosłym, jak i dzieciom, więc z radością dotarłyśmy na nasze miejsce campingowe.