Chora jestem. Dopadło mnie jakieś paskudne przeziębienie. Niby nic szczególnego - bo objawia się głównie katarem, który pozbawił mnie zmysłu węchu i w zasadzie niby ten najgorszy okres mam już za sobą, jednak się ciągnie - może dlatego, że to przeziębienie niewyleżane? Do pracy chodzić muszę.... A dopiero po południu objawia się kompletną słabością, bólem głowy nie do zniesienia i stanem podgorączkowym. W rezultacie oczy mi się same zamykają i muszę się położyć (a ja nigdy się po południu nie kładę - dopiero wówczas kiedy udaję się na nocy spoczynek). Dlatego dziś szybko, aby moi Czytelnicy o mnie nie zapomnieli. Zaległe, zapomniane, ale nieprezentowane na blogu dwie chusty Gail.
Fioletowa już dawno cieszy oczy osoby, dla której została wykonana:
Druty 3,5 mm; włóczka "Sasanka" 100% akryl, 100g/520 m; zużycie około 100 g
Popielata:
Druty 5 mm; włóczka "Read Heart Mozart" 90% akryl, 10% moher, 50 g/140 m; zużycie 130 g
Popielatą Gail podarowałam mojej mamie, bo strasznie chciała dostać jakiś szal (otrzymała chustę).
Jak tylko poczuję się nieco lepiej postaram sie przygotować instrukcję wykonania kapci "saszek".