Tego skrzata zrobiłam szydełkiem, kiedy na kilka dni wróciliśmy do Krakowa. Tu także nie mam czasu, bo muszę odrobić zaległości z czasów ponad miesięcznej nieobecności. Naturalnie najbardziej wybujała trawa, zrosła okrutnie i miałam ze dwa podejścia do koszenia. Najpierw wysoką trawę potraktowałam kosiarką żyłkową, a następnie taką jeżdżącą po trawie. Potem trzeba robić porządki na rabatach.
Chęć wykonania skrzata pojawiła się już jakiś czas temu. W zasadzie podobały mi się wykonane na drutach, ale szydełkowe jakby bardziej bezproblemowo się robi - to sięgnęłam po szydełko. Nie potrzebowałam żadnego schematu, bo mogę z głowy wydziergać. Skrzacik jest prototypem nieco do udoskonalenia, kiedy będę robić następne. Tułów ma z włóczki o kolorze zgniłej zieleni, czapka jest jasnobrązowa, jak kapelusze sierpniowych grzybów.
Tego skrzacika dedykuję zabawie blogowej u Splocika Małe dekoracje , praca sierpniowa.
6 komentarzy:
Skrzacik przesliczny usiadł na kamieniu, pieknie tam przy chacie ale i roboty sporo ,pozdrawiam serdecznie
Prześliczne skrzaty, mogą być np. breloczkami, pozdrawiam.
Skrzaty są urocze. :)
Ja też kiedyś chciałam je zrobić, ale jakoś zawsze ustępowały miejsca innym robótkom.
Twój link i fotka znajdą się w podsumowaniu sierpnia.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo fajny ten skrzat :D
Pozdrawiam.
Cudowne skrzaty- jestem nimi zachwycona:)pozdrawiam serdecznie
Fajne szydełkowe skrzaty.
Prześlij komentarz