W tym roku nawet pomidory mi się udały - pierwsze dojrzewają
A porzeczkę wekowałam zupełnie bez cukru. Zebraną i oczyszczoną wymyłam, następnie zblendowałam, potem ładowałam taki mus do słoików i gotowałam. Owoce zawierają dużo pektyny, dlatego powstał bardzo smaczny dżem (o dziwo dość słodki) - bez żadnych dodatków. Można w zimie wykorzystać do koktajli czy nawet do mięsa. Jak na razie słoiki trzymają, żaden nie wystrzelił.
Słabo kwitną różowe lilie (zawsze były bardziej ekspansywne);
białych kwiatów było więcej
Przyszły tydzień poświęcamy Wandzi - po raz pierwszy dziewczynka zostanie z nami na dłużej bez rodziców, którym zaproponowałam, żeby sobie odpoczęli od dziecka. Wandzia w październiku skończy dwa lata; teraz jest już rezolutną dziewczynką, dość samodzielną: sama je, mówi już tak, że można się dogadać, została odpieluchowana - mam więc wrażenie, że sobie z mężem poradzimy z naszą wnuczką.
Uszyłam dla lalki pościel (poduszkę i kołderkę), bo dziewczynka już ładnie układa lalki do spania. Ma u nas i lalki, i wózek dla lalek. No i w końcu jest lato, będziemy więc korzystać z pobytu na powietrzu.
Boję się nieco, że mała może tęsknić, to jej pierwsze dłuższe rozstanie z rodzicami. Z drugiej jednak strony jest istotą dość uspołecznioną (chodzi do żłobka) i łatwo się adaptuje do nowych miejsc. A nas zna, kojarzy, pamięta, rozmawiamy na Skypie, więc z drugiej strony jestem dobrej myśli.
13 komentarzy:
Piękny ogród. Wandzia będzie miała tyle wspaniałych miejsc do oglądania. Myśle, że szybko przystosuje się do nowej sytuacji. Z doświadczenia wiem, że jak tylko rodzice Szymona znikają mu z oczu, natychmiast przestawia się do nowej sytuacji i jest cały ,,mój". Pozdrawiam serdecznie:-)
Zapowiada się bardzo miły czas dla Dziadków i wielki sprawdzian.Bardzo jestem ciekawa jak Wandzia reaguje na Iwkę i Tolę bo może chcieć psiny układać do snu pod kołderką .Bardzo miłych i spokojnych dni życzę.Pozdrawiam cieplutko.
Będzie dobrze:) Dni na pewno będą super, gorzej może być z nocami, ale przecież poradzisz sobie:) Zaciekawił mnie mus porzeczkowy BEZ cukru, pasteryzowany. W ubiegłym sezonie taki mus z malin, bez cukru, mroziłam w woreczkach na lód....do herbaty z lipy...super.
Lato w ogrodzie rozgościło się pięknie. jasne , że Wanda się zaadoptuje , a jak pobiega i wymoczy tylek w basenie bedzie usypiac na stojąco.
Dacie radę :-) A jeszcze w takim ogrodzie! Ciekawi mnie co robisz z aronii.
Maluchy szybko się adaptują w nowym miejscu i fascynuje je to, co nowe, tylko musicie się dokładnie dopytać o przyzwyczajenia wnuczki przy zasypianiu i co w nocy pije. Ogród masz piękny, pozdrawiam.
Milego czasu z wnuczka! na pewno bedzie zadowolona z pobytu u dziadkow, a rodzice wdzieczni za kilka dni sopedzonych we dwojke ;D
Ogrodek sliczny!
ogród przepiekny, pomidorki dojrzewają, u mnie 1 szt dojrzewa,a z małą? róznie to z dzieciakami bywa, może zatęsknić jak przyjdzie pora spania,ale bądźmy dobrej myśli.
Zdjęć nie obejrzałam, bo internet mobilny chodzi jakby chciał a nie mógł. Jestem dziwnie spokojna, że problemów z opieką nad wnuczką nie będzie. Pozdrowienia.
Jakie to miłe wakacje z wnusia i sympatyczne ma imię Wandzia, zycze wielu niezapomnianych chwil:)
Antonino zyjesz ???
Wiedzialam,ze przez tydzien na Twoim blogu bedzie cisssssszzzzzzzzzza!.Nie moze byc inaczej,bo dwuletni maluch to duze wyzwanie dla osob w naszym wieku.Wiem cos o tym,ale nie bede sie rozpisywac bo wyjde na zla babcie.
Pozdrawiam
Ewa
Ewo - żyję. Faktycznie dni upływają szybko. Tym bardziej, że jeszcze chodzę z mamą na zabiegi fizykoterapeutyczne. Rano pobudka, oporządzam siebie, robię śniadanie dla wszystkich, wstaje dziecko, mycie, ubieranie, trefienie kucyków, karmienie kaszką. Mąż wychodzi w tym czasie z psami. Lecę do auta, jadę po mamę. Po 10 kończymy zabiegi, odwożę mamę. Po drodze zakupy, potem jakieś gotowanie. W międzyczasie mąż na placu zabaw, potem "wydaje" drugie śniadanie Wandzi. O 12.30- 13 -kładziemy dziecko spać. Czasem spieszymy się, by już na spanie dojechać do ogrodu, czasem dziecko śpi w domu. Śpi godzinę lub półtorej. Po obudzeniu je obiad. My w międzyczasie idziemy z psami, jeżeli ja - to zaliczam trening. Jeżeli maż - ja coś tam gotuję. Popołudnie z dzieckiem. Co drugi dzień lecę na fitness na 18 - mąż z dzieckiem. Wracam, kolacja, kąpanie, czytanie bajeczki i albo szybki sen, albo nie - wtedy chodzę do wnuczki kilka razy. Dziś po południu nie było burzy, więc doszła do skutku wyprawa nad Osławę - dziecko nigdy nie było nad rzeką (ale nie poszłam na fitness). I jeszcze mała dziś nie chciała jeść.
Wymyślamy atrakcje: a to karmienie królików u sąsiadów, a to jakiś basenik w ogrodzie. Żyjemy między domem, ogrodem i placem zabaw; stały się nam bliskie: huśtawki i piaskownice. No i poza naszymi psami podziwiamy wszystkie w okolicy. Mała w każdym razie ma chyba dość dużo wrażeń, nie tęskni tak bardzo i przyjmuje tłumaczenie, że mama i tata w pracy.
Wlasnie tak myslalam.Tydzien zycia w "galopie",a jak podejrzewam jestes na urlopie .
Ja milalam wlasciwie podobnie zajety czas,z tym,ze jestem sama,nie mam juz psa no i nie opiekowalam sie mama.
Mysle,ze juz Twoje zycie wrocilo do normy i psinki maja Cie na wylacznosc,bo sadze ,ze wizyta Wandzi wogole im sie nie spodobala.
Pozdrawiam Cie raczej chlodno,oczywiscie z powodu upalow.
Ewa
Prześlij komentarz