Obserwatorzy

poniedziałek, 8 lipca 2013

Po wędzeniu

Wędzonki pachną w całym mieszkaniu. Nie tak dawno dobiliśmy do domu. Takie wędzenie to zabawa na całe popołudnie. A przygotowanie zajmuje jeszcze więcej czasu. Bo rano pojechaliśmy zrobić szynki i karczek tzn. włożyć w siatki (mięso tym razem przechowywałam w lodówce w zagórskiej chałupie - zwykle trzymam w piwnicy u mamy). Potem zostawiliśmy to wszystko, by obciekło z solanki. Mąż w tym czasie przygotował drewno z czereśni i rozpalił palenisko, żeby ogrzać wędzarnię.  Kupiliśmy na Allegro specjalny termometr do sprawdzania temperatury w wędzonym produkcie.

 

17 komentarzy:

Ludwika pisze...

Mniam, ale ja zdecydowanie wole bez parzenia:)

Joanna pisze...

Same smaczności. Chałupa zagórska w Zagórzu? Pozdrawiam

Moja działka pisze...

Szynki wyglądają apetycznie,ale ja też bym nie parzył,też wolę taką jaka jest po wędzeniu,pozdrawiam.

ankaskakanka pisze...

Och Ty, jak ja zgłodniałam.....

Gosia pisze...

Ale pyszności.Smacznego.Pozdrawiam.

Antosia pisze...

Antonino, ale zapachy! Aż do mnie doleciały i zwabiły mnie tutaj. Widok wędzonek taki, że od razu chciałaby się okosztować.

vipek pisze...

Kiedyś również parzyłam.Od kilku lat zaniechaliśmy tego procederu, wędzenie trwa kilka godzin dłużej.Taka szynka nam jednak lepiej smakuje.
Ale narobiłas mi smaku, cieplutka szyneczka, tern soczek, smaczek...:):):)
Smacznego:)

evejank.blogspot.com pisze...

Fajne takie swoje wyroby. Pachnie aż u mnie.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

O, żesz! ale pyszności, już i mnie nachodzi chętka na wędzenie; też parzę, chociaż mąż woli nieparzone, zwłaszcza małą polędwiczkę, delikatna jest; pozdrawiam.

Wildzik pisze...

Życzę smacznego :-)

Rękodzieło Jadzi pisze...

Mmmmm ale smaku narobiłaś.....

tonka pisze...

O matko,jakie pyszności!Już nie pamiętam jak takie coś prawdziwe smakuje.

Halinka pisze...

W moim rodzinnym domu też się kiedyś wędziło wędzonki:)Fajna sprawa:))) Pozdrawiam

KonKata pisze...

ależ apetycznie wygląda!

nuta pisze...

Mamy kumpla , który wędzi dla nas i wyroby są pyszne!

Anonimowy pisze...

Witaj Antonino,
nie chcę Cię martwić, ale Twoje szynki nie są w mojej ocenie prawidłowo uwędzone. Takie wędzenie może mieć urok retro ale jest bardzo niezdrowe i nieoptymalne smakowo.
Kiedyś też tak wędziłam ale obecnie, po wielu latach wędzenia i słuchania fachowych porad zmieniłam zdanie co do wyglądu wędzonek i samego procesu.
Wędzonki powinny mieć złoto-brązowy kolor, powinny być błyszczące a nie okopcone.
Prawidłowego wędzenia można się nauczyć na stronie www.wedlinydomowe.pl oraz na forum związanym z tą stroną. Znajdziesz też tam wspaniałe przepisy na praktycznie wszystkie rodzane polskich i nie tylko - wędlin.
Serdecznie zapraszam i zachęcam argumentem, że nasze domowe wedliny powinny być smaczne, pięknie wyglądać i przede wszystkim być zdrowe.
Pozdrawiam serdecznie
EAnna

Antonina pisze...

Zgadzam się z Tobą Anno. To co pokazuję na zdjęciu - to był proces uczenia się wędzenia i jednocześnie "walki" z moim mężem, który właśnie tak to wędził, że mi wędliny za bardzo osmolił w za wysokiej temperaturze (ileśmy się na ten temat nakłócili - to moje; strasznie trudno jest upartemu chłopu to wytłumaczyć. Gdy tylko wędzarnię spuściłam z oka, od razu wszystko zepsuł). Przyznam, że ostatnie wędzenie - w tym roku na wiosnę - w końcu było udane. Nadzorowałam je osobiście i pilnowałam, by mięso nie zostało za bardzo osmolone. Przyznam, ze nawet smak był lepszy. No cóż człowiek uczy się przez całe życie.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails