Wędzonki pachną w całym mieszkaniu. Nie tak dawno dobiliśmy do domu. Takie wędzenie to zabawa na całe popołudnie. A przygotowanie zajmuje jeszcze więcej czasu. Bo rano pojechaliśmy zrobić szynki i karczek tzn. włożyć w siatki (mięso tym razem przechowywałam w lodówce w zagórskiej chałupie - zwykle trzymam w piwnicy u mamy). Potem zostawiliśmy to wszystko, by obciekło z solanki. Mąż w tym czasie przygotował drewno z czereśni i rozpalił palenisko, żeby ogrzać wędzarnię. Kupiliśmy na Allegro specjalny termometr do sprawdzania temperatury w wędzonym produkcie.
Mniam, ale ja zdecydowanie wole bez parzenia:)
OdpowiedzUsuńSame smaczności. Chałupa zagórska w Zagórzu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzynki wyglądają apetycznie,ale ja też bym nie parzył,też wolę taką jaka jest po wędzeniu,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOch Ty, jak ja zgłodniałam.....
OdpowiedzUsuńAle pyszności.Smacznego.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAntonino, ale zapachy! Aż do mnie doleciały i zwabiły mnie tutaj. Widok wędzonek taki, że od razu chciałaby się okosztować.
OdpowiedzUsuńKiedyś również parzyłam.Od kilku lat zaniechaliśmy tego procederu, wędzenie trwa kilka godzin dłużej.Taka szynka nam jednak lepiej smakuje.
OdpowiedzUsuńAle narobiłas mi smaku, cieplutka szyneczka, tern soczek, smaczek...:):):)
Smacznego:)
Fajne takie swoje wyroby. Pachnie aż u mnie.
OdpowiedzUsuńO, żesz! ale pyszności, już i mnie nachodzi chętka na wędzenie; też parzę, chociaż mąż woli nieparzone, zwłaszcza małą polędwiczkę, delikatna jest; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego :-)
OdpowiedzUsuńMmmmm ale smaku narobiłaś.....
OdpowiedzUsuńO matko,jakie pyszności!Już nie pamiętam jak takie coś prawdziwe smakuje.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu też się kiedyś wędziło wędzonki:)Fajna sprawa:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńMamy kumpla , który wędzi dla nas i wyroby są pyszne!
OdpowiedzUsuńWitaj Antonino,
OdpowiedzUsuńnie chcę Cię martwić, ale Twoje szynki nie są w mojej ocenie prawidłowo uwędzone. Takie wędzenie może mieć urok retro ale jest bardzo niezdrowe i nieoptymalne smakowo.
Kiedyś też tak wędziłam ale obecnie, po wielu latach wędzenia i słuchania fachowych porad zmieniłam zdanie co do wyglądu wędzonek i samego procesu.
Wędzonki powinny mieć złoto-brązowy kolor, powinny być błyszczące a nie okopcone.
Prawidłowego wędzenia można się nauczyć na stronie www.wedlinydomowe.pl oraz na forum związanym z tą stroną. Znajdziesz też tam wspaniałe przepisy na praktycznie wszystkie rodzane polskich i nie tylko - wędlin.
Serdecznie zapraszam i zachęcam argumentem, że nasze domowe wedliny powinny być smaczne, pięknie wyglądać i przede wszystkim być zdrowe.
Pozdrawiam serdecznie
EAnna
Zgadzam się z Tobą Anno. To co pokazuję na zdjęciu - to był proces uczenia się wędzenia i jednocześnie "walki" z moim mężem, który właśnie tak to wędził, że mi wędliny za bardzo osmolił w za wysokiej temperaturze (ileśmy się na ten temat nakłócili - to moje; strasznie trudno jest upartemu chłopu to wytłumaczyć. Gdy tylko wędzarnię spuściłam z oka, od razu wszystko zepsuł). Przyznam, że ostatnie wędzenie - w tym roku na wiosnę - w końcu było udane. Nadzorowałam je osobiście i pilnowałam, by mięso nie zostało za bardzo osmolone. Przyznam, ze nawet smak był lepszy. No cóż człowiek uczy się przez całe życie.
OdpowiedzUsuń