dają się we znaki, zarówno ludziom, jak i zwierzętom. Gorąco, za gorąco jest nawet w ogrodzie. Tylko Czesio chwali sobie fakt, że może pohasać po trawie. My czekamy, aż słońce zajdzie za las, by wtedy coś zrobić, ale i tak nie bardzo nam to wychodzi. Dwa dni z rzędu popołudnie zakończyła burza - wczorajsza z gradem - a po burzy, proszę bardzo, dwie tęcze na niebie:
Poza tym niesamowicie gryzą bąki i komary. Dzisiaj w ogrodzie pracowałam ubrana w długie spodnie dresowe (no cieniutkie były), szczelnie zapiętą bluzkę z długim rękawem, bawełniane skarpety - tylko twarz miałam nieosłoniętą. W takim stroju przetrwałam inwazję bąków (ale pot lał się ze mnie niemal ciurkiem).
W związku z upałem uszyłam sobie spódnicę (ostatnio w sukience występowałam na weselu córki, gdyż generalnie chodzę w spodniach). Te wysokie temperatury wymusiły na mnie potrzebę włożenia czegoś cieniutkiego i powiewającego. Spódnica zwykła, z kawałka jakiejś bardzo cienkiej bawełny, z karczkiem uszytym z bawełnianej koszulki. Muszę stwierdzić, że całkiem przyjemnie się chodzi w takiej spódnicy (myślę nad sprawieniem sobie następnych). Sprawdziła się także podczas brodzenia w Osławie, bo wieczór zabrałam tam Ifę, żeby też pomoczyła się w wodzie.
Psica-diablica zdążyła "wyperfumować się" na brzegu zdechłą rybą.Trwało to sekundy. Miałam ja na uwięzi, nagle pięknie wtarła się bokiem pyska w glebę. Mycie w wodzie rzecznej nie pomogło, dopiero kąpiel w wannie zmyła cudowny zapach padliny.
Zaczęłam szydełkowa bluzkę (na upały) i teraz, kiedy rozwiązałam wyrabianie dekoltu (od góry) - stwierdzam, że bawełny zabraknie. Mogę dobrać inny kolor i zrobić w paski (ale jakoś tego nie widzę w wyobraźni - bo zupełnie zmienia mi to koncepcję planowanej bluzki) lub mogę wykorzystać tę górę, jako karczek. Doszyć jakąś spódnicę do niego i zrobić sukienkę (taką sukienką zainspirowała mnie Tonka), tyle że moja góra jest na upały. Trzecie wyjście rzucić to wszystko w kąt i zacząć z innej włóczki, której wystarczy na zrobienie tego projektu. Eeee -zniechęca mnie taka chybiona robótka.
Takie zdjęcie na dzisiaj:
11 komentarzy:
Ja mam już serdecznie dość upałów. Dziś dopiero pierwsza ad wielu dni burza z obfitym deszczem.
Spódniczka fajna, a skoro się sprawdziła, to doskonale. Może i zaczętej bluzeczki, jak zrobisz sukienkę też będziesz zadowolona.
Pozdrawiam serdecznie.
Ahhhh... te nasze psiny ;) cwaniury jedne! Wystarczy chwila nieuwagi, a one już sprawiają sobie sekundę przyjemności (a nam... sporo czasu żeby zniwelować skutki tego ich szczęścia)...
Współczuję upałów.A w takiej przewiewnej spódnicy jest dużo przyjemniej niż w spodniach,szczególnie gdy tak grzeje:)Ciekawe co w końcu zrobisz,czekam na rezultat:))
Super pomysł z tą spódnicą. Ja też noszę spodnie, ale może to sie zmieni. U nas tęż upały, duszę sie normalnie w tym mieście, ale co zrobić. Komarki się pokazują. Uśmiałam się z zachowania Ify. Moja Kasta też lubi takie zapachy. Pozdrawiam
Upałów mam powyżej uszu. Jestem wykończona nimi.Sięgnęłam nawet po sukienkę, taką na cieniusich ramiączkach, za to do ziemi. Na wyjście z domu zakładam szmizjerkę z kreszu bawełnianego ale i tak wolę cieniutkie spodnie i t-shirt. Gdy byłam w Bieszczadach mój odnajdywał zwłoki wysuszonych ropuch i w nich usiłował się wyperfumować, ale one były na szczęście zawsze idealnie wyschnięte. Ja bym zrobiła wszystko z nowej włóczki,osobiście nie lubię "poprawek".
Miłego, ;)
Z prognoz pogody widzę, że w Twojej okolicy jest jednak goręcej niż u mnie.. Dlatego współczuję.
Świetna spódniczka, na pewno nie raz się przyda :))
Również dobijają mnie te upały.Pomimo, że uwielbiam ciepło.Ja również zamieniłam spodnie na spódnice:))W takie upały najbardziej mi pasuje len.(Tylko to prasowanie:))
Makatkę z ostatniego zdjęcia z napisem "Smacznego"pamiętam z dzieciństwa u babci.Oczywiście wyhaftowaną muliną.
Pozdrawiam serdecznie
Oj gorąco u nas, gorąco. Zawsze lubiłam upały, ale te tegoroczne są dokuczliwe.Albo ja się starzeję (dawniej zawsze twierdziłam, że mogłabym mieszkać w Afryce, albo upały są dokuczliwe...
Naprawdę, drogie Panie, już przed nami wymyślono, ze spódnice na upały to jest to!
Śliczna spódniczka i masz rację, najwyższa pora wyciągnąć takie cudo z szafy i nosić :)
Pozdrawiam
A ja w te upały nawet na robótki nie mam siły. Nawet dłonie są spocone i niefajne.
Ażurowy, szydełkowy karczek ze zwiewną cieniutką spódnicą od podwyższonego stanu wydaje mi się niezwykle wdzięcznym letnim pomysłem. Prucie własnej robótki zawsze jest niefajne. Chybiony pomysł zamień na strzał w dziesiątkę. Ty to potrafisz!
Pzdr.
Prześlij komentarz