bardzo zaniedbałam bloga. To nie tak, że znudziło mi się blogowanie - o nie! Po prostu czasu brakuje na wszystko i staję przed wyborami czym się zająć. No i padło na to, że aktywność ruchowa odbywa się po części kosztem bloga. Bo trenuję 4 razy w tygodniu (co daje około 6 godzin treningu), a jak się uda to i więcej, czasem (w zimie rzadko) pomykam jeszcze z psami (nordic walking). A przecież trzeba dotrzeć do klubu fitness, wrócić, odsapnąć po ćwiczeniach (więc to też dodatkowy czas), przygotować sobie jakieś jedzenie, zająć się sprawami domowymi plus oczywiście praca zawodowa. W rezultacie potworzyły mi się olbrzymie blogowe zaległości. Z jednej strony przemykam przez znajome blogi czytając nowości z pośpiechem, z drugiej strony u siebie mało piszę, bo nie mam czasu na porządne i sensowne przygotowanie postów. Nawet coś tam dłubię na drutach, ale nie jest to imponujący dorobek (plany mam, oj mam - wieeeeelkie). Nawet - jak się okazuje - nie wszystkie dokonania dziewiarskie zostały udokumentowane fotograficznie - bo zapomniałam zrobić zdjęcia udziergom (szybki zmrok nie sprzyjał fotografowaniu).
Nie, nie twierdzę, że się poprawię - czasu teraz nie przybędzie. Piorytetem jest dla mnie ruch, ze względu na walkę z chorobą, zapewne więc blogowanie będzie szwankowało, aż do przejścia na emeryturę, a planuję tak mniej więcej za rok (a może nieco wcześniej?). Tymczasem, mając nieco wolniejszych chwil, dokształcam się w kwestii zdrowego odżywiania, eksperymentuję ze sporządzaniem zdrowych posiłków, uczę się nowych ćwiczeń, bo w klubie fitness ostatecznie zdecydowałam się na zajęcia siłowe (niekiedy robię odstępstwo na rzecz aerobiku), chodzę na siłownię i kettlebell. I te ostatnie zajęcia bardzo mnie wciągają - wprawdzie mam je raz w tygodniu, ale ani razu nie opuściłam zajęć i chyba robię postępy w technice. Prawdę powiedziawszy kobiety nie powinny obawiać się ćwiczeń siłowych, bo naprawdę trzeba wiele różnych czynników, by uzyskać sylwetkę atlety, a takie zwykłe zajęcia siłowe ogólnie wpływają na kształtowanie sylwetki.
Stąd blog i pasja dziewiarska z konieczności znalazły się na drugim miejscu, a przecież jeszcze jest ogród i kilka innych rzeczy, z których trudno zrezygnować. Ten czas jakoś tak przerażająco się kurczy...
12 komentarzy:
oj przydało by się więcej aktywności,niestety choroba mojego męża ogranicza mnie czasami jedynie do wyjścia po zwykłe zakupy,a z nim różnie bywa, może jak prace działkowe ruszą będzie więcej tego ruchu, czas pokaże,może i dojdzie do sprzedaży działki,podziwiam Twój zapał sportowy,
Każda z nas ma wiele zadań, więc rozumiem twoje rozterki. Wybierz, to, co najlepsze dla Ciebie, właściwie, zdrowie jest najważniejsze, więc ćwicz, chadzaj z psami, drutuj wieczorami....Chciałoby się wszystko, a tak się nie da. Pozdrawiam
Super, że więcej się ruszasz. Zazdroszczę i mam nadzieję, że i ja się zmobilizuję :)
Wiem to z autopsji ,że na emeryturze to dopiero brak czasu na wszystko ,ale przy Twoim zdyscyplinowaniu wszystko możliwe.Podziwiam Twoje zdyscyplinowanie i życzę wszystkiego dobrego.
Maria
No tak, gdy ma się tyle zajęć trzeba ustalić priorytety, a aktywność fizyczna, to ważna rzecz więc musi być wysoko, szczególnie, że przekłada się na pozytywne skutki zdrowotne. Zazdroszczę Ci tej samodyscypliny. Oraz emerytury w tak bliskiej perspektywie:-)
Zycze zdròwka,teraz mysl o sobie,jest tak wiele na Twoim blogu,ze pomocy nam nie brakuje,i mam nadzieje ze czasami wstawisz zdjecie jakies nowej robòtki :)
Według mnie dobrze wybrałaś , bo zdrowie najważniejsze. Jeśli chodzi o bloga to ostatnio chętnie tu zaglądam i podziwiam różne Twoje prace- ostatnio fajne spódnice:)Pozdrawiam:)
Będzie nam brakowało częstych postów, ale najważniejsze, żebyś Ty była zdrowa i fit:)
Czego Ci życzę i jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystkie inspiracje.
ela
Ja będę cierpliwie czekać na Twoje wpisy.
I ja dla bloga miałam mało czasu i też nie dlatego ze mi się znudził.Serdecznie Cię pozdrawiam w Nowym Roku.
Skąd ja to znam - dokładnie tak samo u mnie. Z tym, że wybrałam trenowanie w domu a nordic walking zamieniłam na normalne spacery, bo mi się pies za bardzo kręcił dookoła ze smyczą i mi to tylko nerwy psuło...
Zmrok potworny też zapada więc zdjęć mało, albo kiepskie i niestety o ile od czasu do czasu piszę to zaniedbałam znajome blogi...
Zyczę zdrowia, bo to najważniejsze., A reszta się ułoży.
Spokojnie, z czasem znajdziesz tez czas na bloga. Licze na to. Pozdrawiam.
Uwielbiam Twoje wpisy, i podziwiam hart ducha. Zdecydowanie wazniejsze zdrowie, tylko nie zniknij na stałe .
Prześlij komentarz