Młodzi z wnuczką już wyjechali. Chowam do szafek świąteczną zastawę, segreguję zapasy w lodówce i piorę pościel. Córka z wnuczką spędziła u nas ponad tydzień, musiała wcześniej przyjechać i już została. Bardzo obawialiśmy się tego, jak dogadamy się na linii: wnuczka - psy. Jednak okazało się, że najgorzej nie było. Psy jakby zrozumiały, że wędrują na drugi plan. Ifa nie była zainteresowana maleństwem, nie zwracała uwagi na to, że nosimy je na rękach, tulimy itp. Tola natomiast okazała się prawdziwą zazdrośnicą i kiedy trzymaliśmy małą na rękach, nieustannie wspinała się po nodze. Oczywiście przedsięwzięliśmy środki ostrożności (nie mam zaufania do wyżlicy) i tak pilnowaliśmy dziecka, by przypadkiem nie zostało same.
W domu, w którym są psy, bardzo trudno utrzymać stuprocentową czystość. Bo chociaż odrobaczam je systematycznie, zakrapiam kroplami przeciw pchłom, myję łapy po spacerach, piorę kocyki, na których śpią - nie jestem w stanie ustrzec się przed sierścią. Sierść Ify wbija się wszędzie jak igiełki. Pranie, odkurzanie, czyszczenie - pomaga średnio. Zresztą dobre samopoczucie, że niby wszystko wysprzątane mam dotąd, dopóki nie włożę okularów do czytania - wtedy dopiero widzę te igiełki sierści, bo niby krótka, to jednak spada z psa tu i tam.
Ostatecznie dopiero w święta zrelaksowaliśmy się nieco i odpoczęliśmy po problemach. Ja stałam przy garach przed świętami, córka z zięciem zajęli się świątecznym przygotowaniem mięs: jedliśmy więc schab ze śliwkami, befsztyki wołowe i pieczoną pierś indyka - wszystko znakomite. Mój zięć ma prawdziwie kucharskie zacięcie. Córka mu nie ustępuje (ja tego o sobie nie mogę powiedzieć, bo kucharzenie interesuje mnie raczej mniej, niż więcej).
Dziś ruszyłam do załatwiania zaległych spraw urzędowych (kontynuacja w poniedziałek), a teraz zastanawiam się nad tym co tu na druty wrzucić.
I jeszcze zdjęcia piesków. Tolka zajęła legowisko Ify, która nie zawalczyła o swoje miejsce i na siłę wcisnęła się na Tolkowe:
Tolka systematycznie zajmuje miejsce Ify, która już tak się do niej przyzwyczaiła, że nawet czasem nie reaguje na kąsek podawany małej. To znaczy muszą dostać równocześnie - dawniej jednak duża zżerała swoje i zabierała małej, która wolniej zabiera się do konsumpcji. Teraz najczęściej Ifa odpuszcza sobie to zabieranie.
Dziękuję Wszystkim za życzenia świąteczne i pamięć. Sprawiliście mi wiele radości i przyjemności.
4 komentarze:
fajnie wyglądają w tych przemienionych legowiskach . Kojarzy mi się to z moimi różnowiekowymi córkami . Mała zawsze wciska stopy w szpilki dużej .
mam identyczna labradorke :)
Witaj
Zdjęcie wywołało banana na mojej buzi.
Fajnie,że rodzinnie spędziliście świeta.
Pozdrawiam gorąco
He he no są boskie!!!! :) Wzrok tej większej psiny taki skrzywdzony ;)
Prześlij komentarz