Obserwatorzy

środa, 6 lutego 2013

Zwyczajnie

płynie nam życie. Codziennie rano zawożę "towarzystwo" do Zagórza. Tylko Czesio zostaje w domu. Oj królik nie ma teraz łatwego życia. Ifka nawet mu odpuściła i nie zajmuje się nim tak,  jak dawniej. Natomiast Tolka staje od razu "na baczność", kiedy Czesław wyskakuje z klatki.  A to go zaczepia łapkami, a to podgryza między uszami. Futrzak broni się jak może i dwoma łapami skacze na pieska. Jednak nie ma szans i w końcu zwiewa do klatki.

 


Mąż mój z powodzeniem powalił już niemal wszystkie sosny na górze. Sporo czasu zajmuje mu obrabianie drzew. Góra jest niemal łysa i zapewne znów zmieni się tam roślinność w najbliżych latach. Pamiętam z dzieciństawa, że koszono tam jeszcze trawę i zbierano siano. Później już nikomu siana nie trzeba było, toteż trawa sobie rosła, powalała się, by w następnym roku przebiła się świeża. Kiedy córka była mała, zbierałam jej na tej górze poziomki. Później poziomki zginęły, bo drzewa zacieniły łąkę.






Rosnące coraz wyżej sosny zmieniły florę na tym terenie i już od kilku lat pojawiały się pod drzewami grzyby. Być może, że teraz na ten odsłonięty teren wrócą poziomki.


W odwiedziny do Toli i Ifki przychodzi sąsiad; ostanio pełni też funkcję komitetu powitalnego - kiedy przyjeżdzamy oraz pożegnalnego - odprowadza nas do auta; myślę, że działa tu też inny czynnik, psina liczy na jakiś ochłap mięsno-kostny (załapuje się, kiedy dostają moje psice)

Jeszcze przy samym lesie musimy usunąć ekspansywną szarą olchę - obawiam się bowiem, że zagłuszy mi naturalne  środowisko  rosnących tam podkolanów białych. Nie kosimy zupełnie w tym miejscu trawy, bo zależy mi na utrzymaniu  tego miejsca ginących już w tym lesie podkolanów, które jeszcze kiedyś rosły przy skoczniach narciarskich. Trzeba stwierdzić, że koszenie trawy nie pozwala  nasionom tych storczykowatych na dojrzenie i samodzielne wysianie się.


A tu moje "panienki" zabawiają się na wersalce
(no niestety wersalka w naszym domu poza miejscem polegiwania dla pana, czasem służy pieskom)
 
A robótkowo, hmm będą zapewnie nowe kołnierzyki - inne. Tak się składa, że zaczęłam zabiegi rehabilitacyjne na stopy i dłonie. No i kiedy nie mam unieruchomionych rąk, szkoda mi marnować czas i dłubię małe róbótki, a kołnierzyki właśnie są idealne do dziergania w trakcie tej godzinki.

12 komentarzy:

Dziergająca Magdalena pisze...

W fajnym miejscu mieszkasz, pod lasem na pięknych wzniesionych terenach. Lubię Bieszczady. Mieszkamy w jednym województwie ok. 100 km od siebie. Pozdrawiam.

halszka pisze...

Małżonek odwalił kawał roboty.Tola i Ifka są bardzo towarzyskie,może króliczkowi to nie odpowiada ale zawsze może bezpiecznie się wycofać.Chciałam zrobić sobie to płaskie jajeczko ale nie mogę rozgryć co znaczą te x(chyba kiepska ze mnie szydełkowa babcia).
pozdrawiam

Sztuka rękodzieła pisze...

No proszę, widać, że każde stworzenie potrzebuje mieć własny kącik, gdzie czuje się bezpiecznie - rozczulił mnie Czesio wskakujący do klatki:*

Anstahe pisze...

Pięknie masz. Mężowi nie zazdroszczę, bo się biedak nieźle narobi. Psiaki mają cudnie, do tego swoją kanapę. Fajnie. Pozdrawiam.

JoLis pisze...

Ale pieknie tam u Ciebie:) zwierzaki cudne:) Moja piesia tez ma swoj fotel:) pozdrawiam niebiesko:)

ankaskakanka pisze...

Fajne psiunie, dobrze, że żyją w zgodzie z Panem domu. Na działeczce niebawem zrobi się ślicznie. Pozdrawiam

Urszula97 pisze...

kawał roboty, jak w leśniczówce,a Ty za taką znajomością jak pani leśnicza,pozdrawiam.

nuta pisze...

Fajnie mieć takie miejsce, gdzie można i poziomkę i grzyba znaleźć:)Zwierzaków jak się patrzy!!!

Dziergalnia Joli pisze...

Ależ muszą pięknie pachnieć te ścięte sosny. Zwierzaki cudne, a za Cześka trzymam kciuki. Życzę wysypu poziomek.Pozdrawiam Jola

Mariolenka pisze...

Cudne są te Twoje pieski :) Fajnie się na nie patrzy :D

Anonimowy pisze...

Ogrod przepiekny nawet zima,ale praca ciezka przy takim wyrebie lasu.Dobrze ,ze psiaki maja siebie nawzajem i nie nudza sie tak jak moja sunia.
Utrzymanie jest wprawdzie podwojne ,ale zwierzaki sa szczesliwsze.
Nooo moze krolik tego szczescia nie odczuwa ,ale on jest "przejazdem"
Baardzo dziekuje Ci Antonino za tak piekne zdjecia i
pozdrawiam
Ewa

Kristen Rettig pisze...

I love your pictures of your dogs on the sofa! They are making such cute faces!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails