Obserwatorzy

wtorek, 31 grudnia 2013

Życzenia

 
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2014 Roku
 życzę
Wszystkim moim Czytelnikom i Odwiedzającym

niedziela, 29 grudnia 2013

Neonowy 1

komin to rezultat przypadku. O jakiegoś czasu modne są elementy garderoby w kolorach neonowych. Kiedy zobaczyłam, że jest i taka włóczka, zapragnęłam coś z niej wydrutować. Zamówiłam więc po 100 g  żółtego i różowego neonka, żeby zobaczyć jak z tego będzie prezentować się jakaś dzianina. No i święta spędziłam z drutami w dłoniach, bo róż neonowy przypadł do gustu córce. Wymyśliła z tej włóczki komin. A, że niezbyt wiele jej było (włóczki oczywiście), komin jest: a) ażurowy, b) niezbyt gruby, c) w rozmiarze do zawinięcia dwukrotnie na szyi, d) robiony na szerokość dotąd, aż starczy nitki (wystarczyło na jakieś 24 cm). Generalnie komin wpasowuje się w tę wiosenną aurę przypadającą na teraźniejszą zimę:

Druty 3,5 mm; włóczka "Bravo Schachenmayr original"; 100 % akryl; 133 m/50 g; zużycie 100 g
 
Różowy neon, jako barwna plama na tle ciemnego ubioru wygląda całkiem, całkiem (oczywiście na młodej osobie).

Tu w pełnym słońcu
 
Na komin wybrałam wzór, który daje efekt dwustronności - tu nie do końca uzyskany. Jego wygląd zmienił się nieco, gdyż robiłam ten wzór techniką: na okrągło. Nie udało mi się uzyskać identycznej lewej i prawej strony (jakby to było, gdybym ten wzór robiła odwracając robótkę), jednak są dosyć podobne i nie rażą po zamotaniu. Przyznam, że nie lubię, kiedy w kominach prawa i lewa strona znacznie się różnią. Zresztą za późno było pruć i robić komin np. w formie szala zszywanego na końcach, bo nie zdążyłabym go zrobić na czas. Jest więc taki, jaki jest. Zapewne ten zwariowany kolor nie będzie modny w następnym sezonie, zatem komin stanie się elementem ubioru na jedną zimę i wiosnę.

Tak wygląda prawa i lewa strona robótki
 
Sam wzór, to  odrobiony kiedyś ze zdjęcia fragment jakiego swetra.

piątek, 27 grudnia 2013

Po świętach

Młodzi z wnuczką już wyjechali. Chowam do szafek świąteczną zastawę, segreguję zapasy w lodówce i piorę pościel. Córka z wnuczką spędziła u nas ponad tydzień, musiała wcześniej przyjechać i już została. Bardzo obawialiśmy się tego, jak dogadamy się na linii: wnuczka - psy. Jednak okazało się, że najgorzej nie było. Psy jakby zrozumiały, że wędrują na drugi plan. Ifa nie była zainteresowana maleństwem, nie zwracała uwagi na to, że nosimy je na rękach, tulimy itp. Tola natomiast okazała się prawdziwą zazdrośnicą i kiedy trzymaliśmy małą na rękach, nieustannie wspinała się po nodze. Oczywiście przedsięwzięliśmy środki ostrożności (nie mam zaufania do wyżlicy) i tak pilnowaliśmy dziecka, by przypadkiem nie zostało same.
W domu, w którym są psy, bardzo trudno utrzymać stuprocentową czystość. Bo chociaż odrobaczam je systematycznie, zakrapiam kroplami przeciw pchłom, myję łapy po spacerach, piorę kocyki, na których śpią - nie jestem w stanie ustrzec się przed sierścią. Sierść Ify wbija się wszędzie jak igiełki. Pranie, odkurzanie, czyszczenie - pomaga średnio. Zresztą dobre samopoczucie, że niby wszystko wysprzątane mam dotąd, dopóki nie włożę okularów do czytania - wtedy dopiero widzę te igiełki  sierści, bo niby krótka, to jednak spada z psa tu i tam.
Ostatecznie dopiero w święta zrelaksowaliśmy się nieco i odpoczęliśmy po problemach. Ja stałam przy garach przed świętami, córka z zięciem zajęli się  świątecznym przygotowaniem mięs: jedliśmy więc schab ze śliwkami, befsztyki wołowe i pieczoną pierś indyka - wszystko znakomite. Mój zięć ma prawdziwie kucharskie zacięcie. Córka mu nie ustępuje (ja tego o sobie nie mogę powiedzieć, bo kucharzenie interesuje mnie raczej mniej, niż więcej).
Dziś ruszyłam do załatwiania zaległych spraw urzędowych (kontynuacja w poniedziałek), a teraz zastanawiam się nad tym co tu na druty wrzucić.
I jeszcze zdjęcia piesków. Tolka zajęła legowisko Ify, która nie zawalczyła o swoje miejsce i na siłę wcisnęła się na Tolkowe:


Tolka systematycznie zajmuje miejsce Ify, która już tak się do niej przyzwyczaiła, że nawet czasem nie reaguje na kąsek podawany małej. To znaczy muszą dostać równocześnie - dawniej jednak duża zżerała swoje i zabierała małej, która wolniej zabiera się do konsumpcji. Teraz najczęściej Ifa odpuszcza sobie to zabieranie.

Dziękuję Wszystkim za życzenia świąteczne i pamięć. Sprawiliście mi wiele radości i przyjemności.

czwartek, 26 grudnia 2013

Sukieneczka i sweterek dla niemowlęcia

Przygotowałam dla wnuczki świąteczne ubranka: sukieneczkę i buciki w kolorze czerwonym. Miał być jeszcze czerwony sweterek - jednak nie zdążyłam go zrobić.



Sukienkę zrobiłam na maszynie i wykończyłam szydełkiem. Wykonana została ściegiem pończoszniczym. W celu przymarszczenia zrobiłam na drutach w jednym rzędzie po dwa oczka razem i jeden rząd oczkami lewymi, następnie tak zredukowaną liczbę oczek nałożyłam na igły maszyny, by zrobić karczek. Buciki robiłam ręcznie na drutach z tej samej włóczki - podwójną nitką. 


Zima lekka - aura raczej wielkanocna, toteż biały sweterek zrobiony wcześniej (prezentowany poniżej) ostatecznie utworzył komplet z sukienką.  Wykonany został na drutach, od góry, ściegiem francuskim:


Całość w rozmiarze 3 miesiące.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia

Wszystkim odwiedzającym, komentującym i przyglądającym się moim poczynaniom blogowym życzę spokojnych, szczęśliwych świąt, spędzenia czasu w miłej rodzinnej atmosferze.
 
 

Skarpety

Dzisiejszy post ukazuje się z tygodniowym opóźnieniem spowodowanym poważnymi zawirowaniami w życiu osobistym. Nie miałam czasu na blogowanie, a i problemy z którymi się borykałam w tym czasie przedświątecznym nie sprzyjały myśleniu o blogu i świętach. Teraz już się nieco ogarnęłam i przyśpieszyłam przygotowania do świąt, bo kiedyś przecież trzeba coś zrobić. Przepraszam też Wszystkich, że nie powysyłałam życzeń świątecznych - po prostu czas dla mnie był niesprzyjający i o świętach nie myślałam.
Wracam więc do zasadniczego tematu: skarpety - te dziś prezentowane zostały wykonane na drutach: od palców, pięta wykonana rzędami skróconymi. Włóczka skarpetkowa, różna, wyrabiana do skończenia nitki.




sobota, 14 grudnia 2013

Skarpety

Już kilka lat nie robiłam skarpet. Nadszedł ten moment, kiedy okazało się, że koniecznie muszę odnowić zasoby skarpet dla mojej rodziny. Stare powycierały się i poniszczyły. Ruszyłam więc z produkcją.
Działam dwutorowo: część skarpet robię na maszynie dziewiarskiej - są to skarpety nieco cieńsze; te grubsze robię na drutach. Wszystkie z włóczek skarpetkowych: wełna z zawartością poliamidu.
Dziś skarpety wykonane na  maszynie.

Maszyna dziewiarska; włóczka skarpetkowa 75% wełny, 25 % poliamid; 420/100 g;
zużycie na 1 parę około 60g
 
Takie skarpety są zszywane z jednej strony, pięta wyrobiona na maszynie, ściągacz podwójny zrobiony na co drugiej igle (gęstość dzianiny niższa o numer, niż cała skarpeta). Prezentowane skarpety są przeznaczone na damską stopę - rozmiar 37-38.
W tych niżej włóczka układa się we wzory:




Dwie pary granatowych:

 
 
Druga para kombinowana z inną włóczką jednolicie granatową (skarpety częściowo robione w paski - czego nie widać), gdyż kolorowej skarpetkowej byłoby za mało na dwie pary.
I jeszcze jedne resztkowe:


Jasnego popielu w kolorowe paseczki wystarczyło tylko na cholewki skarpet. Myślę, że takie kombinowane jeszcze powstaną, bo nie wyrabiam 100 g włóczki na jedną parę skarpet, a nie pasuje mi długość pod kolana (wówczas zapewne wyrobiłby się cały motek).

czwartek, 12 grudnia 2013

Zaległe robótki

Jako, że nic nowego nie mam skończonego (rozbabrane kilka robótek), przypomniałam sobie, że gdzieś tam przemknęły niepokazane drobiazgi dla niemowlaka.
Granatowe trampeczki:


Białe buciki zrobione według jakiegoś osinkowego opisu:


i niewielki niemowlęcy baktus:

wtorek, 10 grudnia 2013

niedziela, 8 grudnia 2013

Różne

Dzięki kiepskiej pogodzie siadłam w końcu do maszyny, by przećwiczyć wykonanie skarpetek. A zainspirowała mnie już jakiś czas temu fasOLA. Wówczas miałam, już, już robić takie skarpety... A udało mi się dopiero wczoraj. Pierwsza para to prototyp, który pozwolił rozplanować liczbę rzędów i oczek. Myślę, że następne pary pójdą szybciej i wprawniej. Nie robiłam ściągaczy ręcznie, bo mi się nie chciało, zrobiłam maszynowe (co drugą igłę). Skarpety są wykonane z włóczki skarpetkowej: bawełna z domieszką wełny i w zasadzie są przeznaczone do łóżka (znaczy do spania).

Oczywiście Tolka nie dała spokojnie zrobić zdjęcia i wpakowała się na łożko

Następnie niedokończona czapa wykonana ściegiem patentowym na okrągło. Niestety wyobrażenie rozminęło się z rzeczywistością i całowieczorny urobek zostanie unicestwiony. Z drugiej jednak strony poćwiczyłam sobie robienie wzoru patentowego na okrągło. Czapa mi się nie podoba. Miała być w stylu sportowym (do sportowej kurtki) i służyć do chodzenia z psami. Wyszło "niewiadomoco".


To znaczy, gdyby była jednokolorowa i stonowana w kolorze, mogłaby to być czapka tzw. miejska.

I jeszcze prezent mikołajkowy, jaki otrzymałam. Śliczna wstążeczkowa bombka z haftem:


Takie prezenty sprawiają najwięcej radości.
A żeby pozostać w klimacie przedświątecznym - choinka, którą przyniosłam z lasu:

środa, 4 grudnia 2013

Dzianiny - jak o nie dbać? (3)

Tu i tu omówiłam jak prać dzianiny wełniane i co robić w przypadku problemów: mechacenie, sfilcowanie, obieranie się dzianiny.
Dziś wypadałoby bardziej szczegółowo zająć się problemem, jak pielęgnować dzianiny z włókien szlachetnych, innych, niż wełna owcza (merynos, szetland).
Alpakę (wełna z lamy), angorę (wełna z królików angorowych), kaszmir (wełna z kóz kaszmirskich), moher (wełna z kóz angorskich) pierzemy ręcznie w temperaturze 30 stopni C, w delikatnych środkach piorących (np. szampon do włosów). Płuczemy kilka razy w wodzie, dodając do ostatniego płukania gliceryny (1/2 łyżeczki), lub octu (1- 2 łyżki/3 l wody), albo soku z 1/2 cytryny; odsączamy z wody w ręczniku, suszymy w stanie rozłożonym.
Nie  trzemy! Nie wyżymamy! Nie czyścimy chemicznie!
Angory, kaszmiru i moheru raczej nie prasujemy, alpakę można prasować niezbyt gorącym żelazkiem na lewej stronie przez bawełnianą lub lnianą ścierkę.
Moher i angorę przed praniem możemy pomrozić w zamrażalniku kilka godzin - ponoć lepiej się potem wypierze i dzianina nie będzie liniała. Po wysuszeniu możemy delikatnie przeczesać szczotką.
Pranie na sucho
Angorę można prać na sucho w mące kartoflanej (posypujemy mąką, gnieciemy), zmieniamy mąkę, aż dzianina będzie czysta.
Przepocone swetry posypane w newralgicznych miejscach (pod pachami) sodą i zostawione na jakiś czas powinny odzyskać świeżość.
Swetry z wełny lopi (islandzkie) ponoć nie powinny być prane, jeżeli jednak się na to zdecydujemy - pierzemy jw. - instrukcja  też tu.
Warto swetry z wełen często wietrzyć.
Przechowywać czyste w szufladach i na półkach uprzednio wymytych wodą z mydłem i amoniakiem, po wysuszeniu przetartych terpentyną (to rada naszych babek). Poleca się też przekładanie swetrów bibułką (w miejscach załamań) oraz zawijanie dzianin w bibułkę, także skropioną terpentyną.

Literatura
1.H.Dutkiewicz: :Dziewiarstwo ręczne". BWAiL CPLiA. Warszawa 1953 r.
http://fairydetailes.blogspot.com/2012/12/alpaka-angora-kaszmir-czy-moher.html
http://www.alpaka.pl/index.php?v=Strona&poz=52
http://miniiceland.com/instrukcja-prania-lopapeysow/

niedziela, 1 grudnia 2013

Czapki w stylu beanie

to właściwie czapki unisex. Te, które dziś prezentuję nie do końca są to typowe beanie, nie mają żadnych napisów, a dół jest ściągaczowy. Jednak odpowiednio noszone mogą mieścić się w konwencji beanie.

 

Są zrobione najprościej, jak można czapkę wykonać: na okrągło, ściegiem pończoszniczym, można je nosić na prawą i lewą stronę (na obu wyglądają tak samo dobrze).


Druty 3,5 i 4 mm; włóczka: jedna nitka: jakaś angora z zapasów + druga nitka "Kocurka"


Druty jw. włóczka 50% wełny, 50 % wiskozy
 

Druty jw.; włóczka: jedna nitka "Galaxy" (65% akryl, 31% wełna, 4% soft payette),
druga nitka cieniutki akryl

Góra czapki wyrobiona w taki sposób:


Właśnie takie spuszczanie oczek (w ośmiu miejscach), daje efekt, że czapa "stoi".
Generalnie nie ma tu czego opisywać: na  druty 3,5 mm nabieram 75 oczek i robię ściągacz (4 lewe oczka, 1 prawe) - 18 rz. Następnie dodaję 9 oczek nad ściągaczem (mam 84), by łatwo było podzielić potem do spuszczania  na  cztery ćwiartki po 22 oczka. Robię prosto 38-40 rzędów, potem spuszczam oczka w 8 miejscach, aż zostanie mi na drucie 16 oczek które zaszywam.


Jak widać czapka z cekinami jest wybitnie kobieca, kobaltowa i czarna mogą być noszone również przez mężczyzn.

A kiedy znudzi się nam styl beanie, możemy  dorobić kokardki, udrapować czapkę i nosić ją bardziej kobieco:

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails