Obserwatorzy

niedziela, 12 października 2014

Łopiennik

był naszym celem wczorajszej wyprawy. Wyruszyliśmy z Jabłonek, gdzie stoi relikt socjalistycznej Polski: pomnik gen. Karola Świerczewskiego (Waltera).


Za pomnikiem na placyku posadowiony taki głaz ze słabo czytelnym napisem upamiętniającym miejsce, gdzie generał Świerczewski został zastrzelony
 
Pamiętam, że kiedy byłam dziewczęciem w wieku nieletnim, to organizowano do Jabłonek wycieczki z okazji rocznicy śmierci generała, który "się kulom nie kłaniał" (cytat pochodzi od tytułu książki Janiny Broniewskiej "O człowieku, który się kulom nie kłaniał" - poświęconej Świerczewskiemu). Pod pomnikiem składano wieńce, oddawano honory... Była potrzeba kreowania bohaterów - postać generała bardzo się w ten model wpisywała. Dziś historia zweryfikowała sylwetkę "bohatera", który (jak się później okazało) miał za sobą niechlubny epizod walki w szeregach Armii Czerwonej przeciwko Polsce w wojnie w 1920 r. A zginął w Jabłonkach wypinając pierś po pijanemu,  nie wierząc, że bandy UPA mogą do niego strzelać. Zostawmy jednak niedzisiejszego już "bohatera" i ruszajmy w góry.
Cel pierwszy szczyt Walter  (836 m n.p.m.) (na niektórych mapach, już ponownie Woronikówka), bo na Waltera przemianowano go w 1967 r. ku pamięci Świerczewskiego- zielonym szlakiem z Jabłonek:
 




Strome, bardzo strome podejście na Waltera:


z którego pomaszerowaliśmy na rozstaje szlaku i weszliśmy na niebieski, by dojść do Durnej (979 m n.p.m.).

 

 
Teraz już na Łopiennik. Właściwie to cały czas wędrujemy lasem przeważnie bukowym, chociaż zobaczyć można i stare, potężne świerki oraz około trzechsetletnie jawory: 



 

Idąc na Łopiennik mijamy po drodze skalne wychodnie:






W pewnym momencie, kiedy wspinaliśmy się pod górę (stromą) usłyszeliśmy warkot motorów. W tej głuszy, gdzie nie ma człowieka - motory! Przywołałam Ifkę  i zapięłam na smycz. Proszę sobie wyobrazić, że po pionowym niemal stoku zsunęło się czterech motocyklistów zabłoconych niemiłosiernie. Już mieliśmy odpowiedź dlaczego w niektórych miejscach szlak dla pieszych jest tak błotnisty i zdewastowany...





W końcu Łopiennik:

 


Łopiennik (1069 m n.p.m.) – szczyt górski, stanowiący kulminację Pasma Łopiennika i Durnej. Na zachód odbiega ze szczytu grzbiet łączący się dalej poprzez przełęcz (734 m n.p.m.) z Wysokim Działem. Ze wschodniego stoku odchodzi natomiast grzbiet ku dolinie Solinki. Po południowej stronie szczytu dobry widok na Falową, Smerek i Małą Rawkę.





Z Łopiennika można zejść czerwonymi znakami do  Łopienki, do bazy studenckiej.


Szlak zielony: kiepsko oznaczony, łatwo zgubić ścieżkę - tam nie spotkaliśmy żywej duszy. Kiedy weszliśmy na niebieski spotkaliśmy dwa razy dwie pary turystów i bliżej szczytu: małą grupkę. Na szczycie kolejna mała grupka odpoczywających turystów, którzy zmierzali do Dołżycy. Zejście szlakiem czarnym do Jabłonek już zupełnie bezludne, ale bardzo błotniste:



Zrobiliśmy około 15 km.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails