Obserwatorzy

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Zakwitły

mi gałazki tarniny włożone do wody. A to niespodzianka! Spodziewłam się raczej listków, a tu wczoraj rano  pokazały się  delikatne kwiatki. Nawet pachną.


Zdecydowanie dłużej i z większym trudem  wykluwały się listki małego drzewka grabu (stały w wodzie cały miesiąc) i rozwinęły się tylko na jednej gałązce. A  więc wiosna powoli zagląda do mojego domku.


Na polu robótkowym niestety zastój.  Sweterek, który robiłam,  nagle przestał mi się podobać.  Dociągnęłam  plecy do końca i przody do pach i  odłożyłam.  Jakoś nie wyszło to, o czym myślałam i całą chęć do dalszego drutowania straciłam.  Chyba  wróci do formy pierwotnej  czyli kłębków włóczki. A miała być piękna popielata bluzeczka...

sobota, 29 stycznia 2011

Do lata

mi się chce. Dziś więc wspomnienie z letnich wędrówek. Zdjęcia kładek - mostów nad Sanem. Kładka  na drodze do Tyrawy Solnej:

Przejazd samochodem przez ten most dostarcza nie lada emocji - nierówne płyty, uskoki niesamowicie hałasują  pod kołami samochodu.  Widać, że kładka swoje lata ma i jest potrzebny jej remont.
Z boku mostu przejście dla pieszych

Sanocka kładka:


Przedostać się  nią można  z miasta do części Sanoka zwanej Białą Górą  i do skansenu.


I jeszcze taki szyldzik, znak posadowiony nad Sanem - z pomysłową grą słów:

piątek, 28 stycznia 2011

Wzór w liście na czapce i rękawiczkach

Przypominam dziś czapkę w liście:

Druty 3,5 mm i 4, 5 mm; wełna 100%, zużycie około  80 g

do której, do kompletu dorobiłam rękawiczki:


Czapka  na szerokim ściągaczu: 3x1, robiona na okrągło. Ściągacz na drutach 3,5 mm, reszta na drutach 4,5 mm. Na ściagacz narzuciłam 68 oczek i przerobiłam 16 rz. Powyżej ściągacza dodałam  7 oczek na obwodzie, żeby uzyskać 75 ocz.=  5 powtórzeń wzoru liściwego (po 13 oczek), rozdzielonego 2 oczkami lewymi  razy 5. Czapkę robiłam na wysokość 25 cm,  potem zebrałam nitką wszystkie oczka,  mocno związałam oraz zaszyłam.
Wzór liściowy jest bardzo wdzięczy do dziania na okrągło, gdyż w każdym rzędzie: nieparzystym i parzystym zbiera się oczka przerabiajac dwa razem ( przy dzianiu na okrągło wypada to zawsze po prawej stronie robótki  - stąd ta wygoda).
Wzór  liczący  w sekwencji  15 oczek prawych -  daje 5 oczek ażuru w liściu:


Jeżeli chcemy uzyskać wzór liścia z 4 dziurek - musimy mieć w sekwencji 13 oczek prawych; a jeśli są to trzy dziurki ażuru (tak jak na rękawiczce) oczek prawych mamy 11, liść dwudziurkowy - oczek prawych 9 - jak na tych rękawiczkach i szyjogrzeju. itd.

*   *   *

Dostałam wyróżnienie od:
i  Ani 75 http://zaczarowaneszydekoinietylko.blogspot.com/

Bardzo dziękuję za nie. Szalenie się cieszę, bo w przeciwieństwie do innych blogujacych wyróżnienia lubię ogromnie. Tym razem nie przekazuję tego wyróżnienia dalej, bo już takie dostałam wcześniej i przekazałam - nie będę  robić sztucznego łańcuszka św. Antoniego. Kiedy trafi do mnie inne, na pewno przekażę je dalej.
Komentarze też lubię i czytam. Nie zawsze odpowiadam. Ale czytanie miłych komentarzy jest bardzo sympatyczne i Wszystkim komentujacym dziękuję za nie.
ovillo pyta: A Mrzygłód który? W okolicach Zawiercia/Poręby??? Nie - pisałam o miejscowości Mrzygłód niedaleko Sanoka.

wtorek, 25 stycznia 2011

Szalik na każdy dzień (3). Szalik męski

Bezpośrednią inspiracją do wykonania tego szalika były szaliki prezentowane na blogu Trikado de Krinjo.

Druty 4,5 mm; akryl 100%, zużycie około 200 g

Szalik robiłam wzdłuż (220 oczek - można było zrobić 240) wzorem francuskim, naprzemiennie  jeden pasek (2 rzędy) kolorem grafitowym, jeden  -  włóczką melanżową (niebiesko-białą) (z Lidla). Paseczki z włóczki melanżowej dały nieoczekiwanie ciekawy efekt ze względu na przenikanie się kolorów.


Rozmiary szalika: szerokość 20 cm, długość z frędzlami 200 cm. Można go swobodnie wiązać, na wspomniany wcześniej, węzeł norweski.

niedziela, 23 stycznia 2011

Zapomniane mitenki

Zrobione były jeszcze w grudniu (podobną parę robiłam jesienią) z kolorowych resztek włóczek Jednak dopiero dzisiaj sobie o nich przypomiałam:



I druga para, która już dawno zdobi ręce pani, dla której zostały wykonane:
Mitenki zwykonane zostały  z włóczki, której dwie nitki połączyłam: jedna to akryl ze srebrną nitką (taki, jak  załączone etui na telefon), druga to nitka bzowej wełenki.

*   *   *
A oto fragment starej zabudowy z Mrzygłodu (pisałam już kiedyś o tym miasteczku). Ten stary dom , do którego dobudowano przybudówki i łatano tak -  byle jak, zauroczył mnie.


Na fotografii można zobaczyć, że kiedyś dawno temu, pierwotny budynek był niezwykle urokliwy. A zdjątko od dawna chciałam pokazać moim Czytelnikom.

sobota, 22 stycznia 2011

Szalik na każdy dzień (2). Sposoby wiązania szalików

Oryginalna  nie będę - większość rozwiązań jest powszechnie znana, chociaż nie zawadzi przypomnieć.
Najczęściej noszony i najbardziej popularny ostatnio sposób  na tzw. petęlkę: należy złożyć szal na pół (łącząc jego końce), włożyć  go na szyję, a przez  powstałą pętlę przełożyć drugi koniec. Tak, jak ilustruje  rycina pod nr 1:

Rysunek z Internetu - źródła pochodzenia nie podam, gdyż pojawia się w różnych miejscach (co oznacza, że jest wielokrotnie kopiowany). Przy okazji można podpatrzeć, jakie są propozycje wiązania chustek

Długi i wąski szalik można wiązać  tak, jak krawat:


Szal noszony  swobodnie: można go po prostu  zawiesić na szyi; w drugiej wersji jeden z końców szala można przełożyć przez ramię, by swobodnie opadał na plecy
Szal założony odwrotnie: oba końce opadają na plecy, szyję można w zależności od  długości i grubości szala omotać jedno- lub dwukrotnie.
"Jak komin" - szal należy dość ściśle omotać wokól szyi, a jego końce ukryć, albo zawiązać na fantazyjny supeł.
Z broszką - szalik owinięty wokól szyi i spięty broszką.
Z kokardą - cieniutki szal zawiązany na kokardę.
Jak naszyjnik:


Na głowie i szyi:



Jak kamizelka:

A teraz sposób odkryty przeze mnie niedawno - uważam, że jest niezwykle interesujący, wart upowszechnienia ze względu na ciekawy węzeł. Tu został nazwany sposobem norweskim.
A stąd skopiowałam sposób wiązania (ten drugi):



A tu fotograficzna instrukcja wiązania tego węzła.
I jeszcze rady dla mężczyzn.

piątek, 21 stycznia 2011

Moja babcia Antonina

Urodziła się w 1900 roku. Przeżyła 91 lat - niemal do końca życia mieszkała sama i była sprawana fizycznie oraz intelektualnie. W latach trzydziestych ubiegłego wieku babcia zostawiwszy męża Marcina (leśniczego w dobrach pańskich) i pięcioro dzieci, wyruszyła do Francji za pracą. Pracowała tam jako gospodyni (dziś powiedzielibyśmy, że jako pomoc domowa). Epizod francuski z jej życia nie do końca jest jasno opowiedziany i przekazany potomnym (sama babcia nigdy mi o nim nie opowiadała). To co wiem, wiem od mojej mamy.
W każdym razie  na wieść o zbliżającym się wybuchu II wojny światowej mąż babci wszystko robił, by wróciła do domu. I wróciła. Czy była z tego zadowolona? Nie wiem. W każdym razie, kiedy porządkowłam  nieliczne pamiątki, jakie zostały po Antoninie, znalazłam takie jej zdjęcie zrobione w Paryżu:


z pieczątka fotografa: "Foto F.Witczak Paris". Babcia ma  tutaj trzydzieści kilka lat.

Na tej z kolei fotografii  - Antonina ( w środku) z koleżankami Francuzkami.  Zdjęcie zostało wykonane, jak karta pocztowa - ma również sygnaturę fotografa: "F.Bontemps".


A tutaj  z mężem Marcinem:


Myślę, że Antonina myślała o powrocie do Francji. Ponoć długo jeszcze przechowywała za podszewką torebki zdjęcie  przystojnego Francuza.

czwartek, 20 stycznia 2011

Wyróżnienie dostałam

od Oleny, dokładnie o tu zostało to napisane. Cieszę się i dziękuję za to wyróżnienie. Dawno żadnego nie dostałam.


Ładne jest - prawda?
I jeszcze zasady  przyznawania i posyłania dalej:

Dla nieznających jezyka rosyjskiego postaram się je napisać po polsku:
  • Podziękować  osobie przyznającej nagrodę.
  • Umieścić na swoim blogu link do bloga, z którego otrzymało się  wyróżnienie.
  • Umieścić na swym blogu  odznaczenie.
  • Wyznaczyć 10 blogów, którym   przyznaje się  nagrodę i podać link do tych blogów.
  • Powiadomić w komentarzu osoby, którym przyznaje się nagrodę.
Nie był łatwo wybrać - bo na większości blogów widnieje informacja, że  prowadzący nie życzą sobie wyróżnień (a ja tam je  lubię).Przyznaję  wyróżnienie następującym osobom/blogom:

http://tkaitka.blogspot.com/
http://mmmordka.blogspot.com/
http://evejank.blogspot.com/
http://3nereida.blogspot.com/
http://drutoterapia.blogspot.com/
http://drutowalniaanust.blogspot.com/
http://jetelblox.blogspot.com/
http://grahasil.blogspot.com/
http://hortenzie.blogspot.com/
http://male-robotki.blogspot.com/

Miłej dalszej zabawy życzę.

środa, 19 stycznia 2011

Szalik na każdy dzień (1)

Moda na różnego rodzaju akcesoria omotujące i otulające szyję trwa. Dziś mały przegląd.

Na polskiej ulicy daje się zauważyć wielki pochód szali, szalików, kominów, szalokominów, chust. Mało tego - nie zdejmuje się ich nawet w pomieszczeniach. Szal (-ik) pełni niemal rolę biżuterii. Jestem od zawsze wielką wielbicielką szali i chust wszelkiego rodzaju, dlatego pilnie obserwuję co się nosi. Różnorodność jest ogromna, zarówno jeżeli chodzi: o tkaniny (szale materiałowe, dziane, tkane, ze szlachetnych surowców z zawartością wełny, moheru, kaszmiru oraz ze zwykłych materiałów: akrylowe, poliestrowe i bawełniane); fakturę, grubość, no i w końcu fasony i zestawienia kolorystyczne).

Szaliki klasyczne - zdjęcie z Osinki

Nosi się szale, szaliki, szalokomimy, kominy, chusty, szyjogrzeje. Szaliki średniej długości, bardzo długie, wąskie, bardzo wąziutkie, szerokie, ale przeważnie takie, który można omotać się kilka razy.

Szalik tuba (Phildar)

Szalik łańcuch (Phildar)

Szalik warkocz: czerwony pleciony (Phildar); niebieski robiony wzorem warkoczowym (Osinka)

Szalik kolorowy - wzory żakardowe (Phildar)

Szalik "makaron" (Phildar)


Szalik pętelkowy - zdjęcie z Osinki (nie znam źródła jego pochodzenia)


Szalik żeberkowy - zdjęcie z Osinki (nie znam źródła jego pochodzenia)



Szalik zapinany na guziki - może utworzyć komin (zdjęcie z Internetu - nie znam źródła)

Kominy z kolei zyskują coraz to nowe kształty, klasyczna tuba wkładana na szyję i ewentualnie na głowę, rozszerzyła się i powstał szalkomin motany kilka razy; jeżeli jest szeroki wkładany bywa również jako osłona pleców, albo noszony swobodnie jak szalik, lub zmienia kształt i tworzy kominoponczo lub kominootulacz.

Komin męski - zdjęcie z Osinki


 Komin noszony z szalem innego koloru  (Phildar)

Szalokomin (Osinka)

Szalokomin (Phildar)


Kominoponczo (Phildar)

Chusty i chustki: tu już mamy do czynienia z takim bogactwem, iż nie sposób objąć tego wszystkiego: wszelkiego rodzaju chusty wiązane jak bandamki (spotkałam się jeszcze z inną pisownią”wandamki”, ale nie wiem która jest prawidłowa), czyli trójkątem z przodu. Wymieniam: arafatka, baktus, chusty dzianinowe małe i duże (szydełkowe i wykonane na drutach), chusty w stylu ludowym, na lato bawełniane, jedwabne itd, itd.

Chusty dziane (Phildar)


Chusta w stylu ludowym (zdjęcie stąd)

O szalikach jeszcze będzie - następnym razem o sposobach noszenia. 

wtorek, 18 stycznia 2011

Springtime Bandit 3

Kolejna (trzecia) chusta Springtime Bandit w kolorze ekri. Zrobiona  w okresie okołoświątecznym. Zabrana przez Matyldę jeszcze "gorąca" (nie zdążyłam zrobic zdjęć, a te które teraz  prezentuję przysłala  córka).

Druty 5,5 mm; włóczka 80% wełny, 20% akryl; zużycie 150 g



Muszę przyznać, że wzór tej chusty wykonany z dość grubej włóczki całkiem ładnie się prezentuje. Chusta    przydatna na  większe zimna.

sobota, 15 stycznia 2011

Śpieszę donieść

że umieściłam już wszystkie realizacje anielskie na blogu: Zabawy blogowe u Antoniny. Można oglądać i podziwiać. A niektórzy i żałować, że  nie wzięli udziału w zabawie. Przepraszam za opóźnienie: czasu było mniej, a i awaria komputera  też się przysłużyła.
Niestety awaria pozbawiła mnie  pewnej  ilości zgromadzonych wzorów robótkowych  od  literki "c" do "k", bo alfabetycznie układam sobie foldery. Zniknęły w  przestrzeni międzyplanetarnej wzory m.in. na berety, czapki, skarpety, mitenki, rękawiczki (miałam to wszystko w folderze nazwanym "akcesoria") i wiele, wiele innych wyszukanych i zgromadzonych. Tak to jest, kiedy człowiekowi nie chce się  na codzień archiwizować  zgromadzonych  zasobów (no bo się nie chce, tym bardziej, że po poprzednej awarii dosłownie wszystko zostało odzyskane).  Ale to było  trzy lata temu, a przez te trzy lata właśnie moja biblioteka wzorów zdecydownie się rozrosła. Na całe szczęście wszystkie dokumenty wordowskie (przydatne do pracy zawodowej)  ocalały.
A i tyle dzisiaj, bo poźno już, a dzień jakoś tak się skurczył, że nawet drutów do ręki nie wzięłam...

środa, 12 stycznia 2011

Czapek narobiłam

Komputer wrócił z renowacji. Bałagan z plikami i folderami jest okropny. Przeglądam komputer i patrzę, gdzie co jest. Będzie też okazja do zrobienia porządków i do powyrzucania niepotrzebnych plików. Czeka mnie więc  trochę pracy przy komputerze. Diabli wzięli mój stary program obróbki zdjęć, toteż bawiłam się w nowym, żeby ułożyć kolaż czapkowy (zdjęcia się uchowały):


Wszystkie czapy są w typie "krasnal", ale nie są tak potężne, jak zeszłoroczne. Te mają w granicach 25 cm głębokości. Wzory i włóczki różne. Trzy czapy zostały zrobione ściegiem gładkim (w tym jedna w paski), jedna wzorem w liście, a jedna prążkiem  ryżowym. Robiłam te czapki z włóczek z mieszanką wełny, ta w rudościach jest z włóczki "Ferro Opus" (53% akryl 47% poliester) + jedna nitka rudego akrylu.



Czapki robiłam na drutach 4 - 4,5 mm metodą na okrągło - czyli bez zszywania. I takiego określenia używać będę, a nie jakiegoś angielskiego "magic loop". Przecież Polki od dawna znają metodę dziania na okrągło: rękawiczek, skarpetek (dawniej na 5, 4, 3 drutach, a teraz na drutach z żyłką), a nawet swetrów. No może miałyśmy dawniej ograniczenia wynikające z  dostępu do  dobrych jakościowo drutów z żyłką, ale  nie zmienia to faktu, że robimy w Polsce "na okrągło", a w krajach anglojęzycznych robią metodą "magic loop".  No i ten "magic loop" - mam wrażenie - dotyczy właśnie  takiego robótkowania na drucie z żyłką.
Myślę też, że jeżeli istnieją w języku polskim odpowiedniki nazywające  techniki dziewiarskie - używajmy ich. Chyba, że nie znajdziemy odpowiednich określeń - wówczas nie unikniemy zapożyczeń. Rozumiem,  że "magic loop" brzmi bardziej interesująco i mądrze, aniżeli jakieś tam polskie "na okrągło" i stąd  taka jego popularność.

Takiego śniegu już nie ma, wszystko stopniało

Aura iście przedwiosenna, ale niskie ciśnienie i bardzo ciemne dni skutecznie obniżają samopoczucie i efektywność działania, co oznacza, że jestem nieustannie zmęczona. Proszę jeszcze o trochę cierpliwości  - postaram się jak najszybciej zakończyć umieszczanie zdjęć  aniołków z "Anielskiej zabawy blogowej". Niestety życie czasem rzuca kłody pod stopy i nie zawsze uda się zrealizować plany i zamiary w terminie.
Postaram się też niebawem podać  rozliczenie oczek i wzoru czapki beżowej (wzór w liście) - może przyda się mniej wytrawnym dziewiarkom.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails