Obserwatorzy

wtorek, 4 listopada 2014

Cardigan/kardigan damski

Nie mogłam się zdecydować czy napisać "cardigan" (z j. angielskiego), czy spolszczyć na "kardigan"...


Sweter powstał z włóczki, z dawnych zapasów (wydawało się, że już nigdy nie zostanie wykorzystana), a tu nagle i kolor wpasował się w trendy modowe, a i grubość okazała się odpowiednia (córka lubi czasem włożyć taki gruby sweter).

Druty 7 mm; włóczka "Kartopu Yunlu (u - unmlaut) as"; 70% akryl, 30% wełna;
103 m/100 g; zużycie 600 g
 
Sesja zdjęciowa jak zwykle na chybcika na balkonie - trzeba było zrobić zdjęcia, zanim wytwór pojedzie do Krakowa. Sweter całkowicie bezszwowy, robiony od góry; z boku i w raglanie 2 oczka lewe imitujące szwy.
 

 
Z tyłu na środku gruby, szeroki warkocz. Na ramionach króciutki warkocz (5 przełożeń). Plisa dorobiona na samym końcu.
 


Detale
 
Z założenia sweter miał być niezapinany - jednak córka zmieniła zdanie (w pierwszej wersji były  haftki), ostatecznie kupiłam pasujące guziki (niewielkie kołki), dorobiłam szydełkiem pętelki i sweter teraz jest zapinany. Nie było jednak czasu, by zrobić fotki z zapięciem. Włóczka została wykorzystana niemal do końca - zostało ze 2 m.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Wyróżnienie Creative Blog Tour

dostałam od Teni, za co bardzo dziękuję.


Jest ono cenne, tym cenniejsze, że nie jest wyróżnieniem krążącym w sieci bezmyślnie, przekazywanym tak ad hoc, tylko takim, że zarówno wręczający, jak i otrzymujący musi się nieco wysilić, by to wyróżnienie godnie przekazać dalej.


Tenię poznałam wirtualnie już dawno, kiedy zaczynałam moją "drogę blogową". Blogów w sieci było zdecydowanie mniej, a na blog Teresy przywiodły mnie (co pewnie będzie  zaskoczeniem dla autorki) opisy jej wycieczek. I chociaż Teresa jest osobą wielce utalentowaną plastycznie, realizującą się w różnych technikach (haft, quilling, scrabooking, papierowa wiklina, bibułkowe kwiaty, broszki z zamków itd.itd.) - to te Jej wycieczki, były dla mnie przede wszystkim, przyczyną odwiedzania bloga "Kuchnia i pasja". Uwielbiam wpisy Teresy o nowych, zwiedzanych miejscach. Są zawsze bardzo rzetelnie przygotowane i można się naprawdę dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
Podziwiam też Tenię za wspaniałą, artystyczną umiejętność haftowania krzyżykami. Prace są bardzo staranne, misterne i wspaniale wykonane. Oprawiłam sobie nawet w ramki dwie karty świąteczne z haftami otrzymane od Teresy - służą mi jako ozdoby świąteczne.


Warto zaglądać na blog Kuchnia i pasja, gdyż obok zgłębiania powyższych tematów możemy podziwiać na nim piękne rośliny z ogrodu autorki i skorzystać z jej przepisów kulinarnych.

Kolejny element spełnienia warunków otrzymania wyróżnienia - napisanie czegoś o sobie.

Nad czy teraz pracuję?
Kończę sweter na drutach, z plisą warkoczową (miał być ukończony przed przyjazdem córki, jednak się nie udało); zamierzam zrobić jeszcze kilka czapek dla wnuczki i dla rodziny. W planach sweter z koła dla córki. Zresztą planów jest zdecydowanie więcej, aniżeli mocy przerobowych. Mam nadzieję, że długie jesienne wieczory pozwolą na ich realizację. Chciałabym też ukończyć pisanie relacji z wycieczki na Ukrainę oraz może znów umieszczać opisy wykonania różnych robótek. Jakoś mało czasu mam popołudniami (nie wiem czy życie tak galopuje, czy ja aż tak się starzeję, że nie nadążam).
Czym moje pracę różnią się od innych?
Chyba za bardzo się nie różnią. Tyle, że do swoich prac nie potrzebuję opisów; wiele projektów, wzorów i modeli potrafię odrobić ze zdjęcia lub sama sobie coś tam wymyśleć. Korzystam z tego czego kiedyś nauczyła mnie mama i nieustannie uczę się od innych.
Jak wygląda mój proces tworzenia?
Mam ulubiony fotel, na którym siedzę podczas dziania na drutach lub szydełkowania. Pod ręką mam szafkę z kolekcją drutów, szydełek, nożyczek, igieł i innych potrzebnych akcesoriów. Obok kosz z włóczkami aktualnie potrzebnymi i tu pojawia się problem, bo włóczki magicznie z kosza wyłażą (ciągle są potrzebne te na już, więc je przynoszę z drugiego pokoju i przy fotelu pojawiają się kolejne worki, woreczki, reklamówki z zaczętymi robótkami, niedokończonymi realizacjami pomysłów). Kiedy zmieniają się pory roku wymieniam zasoby (bawełnę na cieplejsze włóczki). A pomysły różnych projektów wymyślam w nocy, leżąc w łóżku.
Dlaczego tworzę i piszę bloga?
Zaczęłam pisać bloga, kiedy znalazłam się na zwolnieniu lekarskim z powodu uszkodzenia kręgosłupa. Chodzić nie bardzo, leżeć nie bardzo, siedzieć nie bardzo się dało (robiłam na drutach nawet na leżąco), więc pomyślałam, że warto założyć bloga, gdzie będę sobie sterem, okrętem i żeglarzem. Uniezależniłam się też dzięki temu od ataków pewnych osób na forach hobbystycznych.
Blog miał być o robótkach, ale nie tylko, dlatego nie ma w tytule nic, co związanego jest z robótkami ręcznymi. Nie chciałam zakładać innych blogów na kolejne tematy, tu wrzucam wszystko o czym chcę pisać (dzięki etykietom opanowuję chaos tematyczny). Blogowanie traktuję bardzo poważnie i boleję z powodu ograniczeń czasowych niepozwalających przygotowywać systematycznie merytorycznych wpisów.


Ostatnia część - nominacja. Nominuje Agę - ciaparę; blog Moje robótkowanie. Agnieszka najpierw pojawiła się na "Forum u Maranty" - wtedy jeszcze była początkującą dziewiarką. Dziś - muszę przyznać - stała się doświadczoną osobą w dziedzinie robót ręcznych. Bardzo dużo się uczyła i bardzo starała. Również inne dziedziny nie są Adze obce: a więc i decupage, szycie,  szydełko i wiele innych.


Jest pomysłowa i kreatywna. Jak przystało na prawdziwą panią domu Aga potrafi wyczarować coś z niczego i wykorzystać ponownie różne rzeczy, dla których inni nie znaleźliby zastosowania. Kiedy poczytamy bloga Agi zobaczymy jakie ma pomysły. Dziewczyna zawsze chętnie służy radą i pomocą. Dała się też poznać jako osoba o wrażliwym sercu.
Kiedyś tam umówiłyśmy się na prywatną wymiankę i otrzymałam od Agi piękny chustecznik i wieszak ozdobiony techniką decupage.


Blog Agnieszki jest prowadzony w formie rozmowy z czytelnikiem - co zachęca do dyskusji na różne tematy. Uważam, że warto promować takie osoby jak Agnieszka, która jest ambitna, rozwija się nieustannie, jest ciekawa nowych technik i chętnie uczy się   nowości. Przy tym jest osobą otwartą na potrzeby innych - zawsze można na nią liczyć.

(Drogie Panie -pozwoliłam sobie  na  skopiowanie z waszych blogów, waszych  fotografii).

wtorek, 28 października 2014

Czapka (1) dla rocznego dziecka

Wandzia rośnie, już skończyła rok, trzeba więc zrobić jej nowe czapki. No to zaczęłam produkcję - na razie komplet: czapka w warkocze plus rękawiczki. Kiedy właścicielka nakrycia głowy przyjedzie, przymierzy - to przekonam się czy utrafiłam z rozmiarem (kiedy dziecka nie ma "pod ręką" i nie można przymierzyć - naprawdę trudno wstrzelić się w aktualny rozmiar), pomimo tego, że korzystam i z pomiarów głowy, i z tabelki rozmiarów czapek. W zeszłym roku zanim wstrzeliłam się w rozmiar noworodkowy - głowa urosła...
Czapka w warkocze, które się nieco zwężają do góry, dziana na okrągło:

 
 
Druty 3 mm (ściągacz), 3,25 mm (warkocze); włóczka "Kotek", 300m/100 g; 100% akryl; zużycie na cały komplet może z 70 - 80 g
 
Dorobiłam sznurki do zawiązywania czapki pod brodą
 
Do kompletu rękawiczki, miały być sówki (ale schematu nie zabrałam ze sobą, kiedy je robiłam w poczekalni do lekarza i wyszły takie, jakie wyszły; zapomniałam o jednym przełożeniu warkocza).
No cóż mała się nie zna i będzie nosić to, co się jej ubierze.
Ku pamięci: ściągacz: 80 oczek - druty 3 mm; warkocze 100 oczek- druty 3,25. Pięć powtórzeń warkocza szerokiego na 16 oczek, miedzy warkoczami: 4 oczka.

niedziela, 26 października 2014

Żyję, żyję

tylko permanentnie brak mi czasu. Dni rozmywają się niesamowicie. To nie jest tak, że leniuchuję, po prostu jakoś kiepsko wyrabiam się ze wszystkimi obowiązkami. Codzienność skrzeczy niesamowicie. Nawet na niedzielne wycieczki nie było czasu (nie mówiąc o blogowaniu).



Wczoraj wędziliśmy szynkę. Mięsko zgromadzone od jakiegoś czasu prosiło się, by je w końcu przerobić. Na Wszystkich Świętych zjedzie córka z rodziną, więc niech sobie weźmie świeże wyroby. Niestety w ogrodzie zrobił się niemożliwy ziąb, kiedy tylko słońce skryło się za lasem. Więc nie zrobiliśmy już drugiego wsadu (piersi kurze) i przełożyliśmy na dziś.

 W tle beczka - nasza "wędzarnia",
 
Mąż pilnuje ognia
 
A, że jednocześnie nie zdążyłam porobić porządków przy wszystkich grobach, postanowiłam dziś posprzątać przy grobach przodków w Zagórzu, bo w tygodniu po przestawieniu czasu, już bym nie dała rady. Byłam jedyną osobą porządkującą dziś groby - hmm, no trudno - ale się odrobiłam.
Po powrocie  do ogrodu: wędzenie, a po powrocie do Sanoka, szybko pojechałam na tutejszy cmentarz zapalić światła.

Jeszcze parę dni temu było tak
 
a dzisiaj tak

Robótkowo: realizuję projekt dla Matyldy - gruby sweter. A, że włóczki jakby za mało na sweter (wydawało się, że wystarczy), muszę pruć zrobioną dotąd plisę okalającą i robić ją węższą. Ot takie kombinacje. Z dnia na dzień wydaje mi się, że już, już złapię oddech - niestety. Jutro idę z mamą do lekarza i pewnie posiedzimy parę godzin w kolejce.
Tymczasem jesień anektuje świat... stąd zdjęcia z ogrodu.

poniedziałek, 20 października 2014

Powiew jesieni

zanim deszcz poszarzy świat, spadną liście i zrobi się zimno. Zdjęcia robione w ogrodzie i okolicy w zeszłym tygodniu.



 
Dopiero niedawno udało mi się zakończyć wysadzanie cebulowych (niepotrzebnie wszystko wykopywałam - teraz musiałam posadzić wszystkie). Teraz jeszcze prace porządkowe, a potem zabezpieczanie roślin na zimę.
Tymczasem porządkowanie cmentarzy, niestety plany na ten tydzień pokrzyżowała aura (deszcz już do nas dotarł).
 

 W oczku wodnym pozasychały już liście lilii wodnych
 
 Miłorząb
 

 Tulipanowiec
 
Krokus (szafran) jesienny

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails