Obserwatorzy

niedziela, 15 maja 2016

Virus II

Zawirusowało mnie zupełnie i chuścianie (bo drugą chustę wzorem "Virus" zrobiłam), i w życiu. Gdyż od kilku dni zmagam się z jakąś infekcją wirusową dróg oddechowych (tchawica): najpierw zanik głosu (porozumiewanie się szeptem), potem długie niekontrolowane ataki kaszlu wynikające z wysilania krtani, by coś tam powiedzieć, następnie katar i spuchnięte migdałki. A wszystko to bez temperaturowo. Tyle, że osłabiło mnie i musiałam nawet zrezygnować z treningów... W sumie strata czasu, bo za bardzo to się do życia nie nadaję. Dlatego zdjęcia drugiej chusty wieszakowe i balkonowe. Zresztą pogoda dosyć kiepska: wczoraj cały dzień ulewny deszcz, dzisiaj nieco lepiej, ale dość chłodno.
 
 
Włóczka "Diva Batik Alize", kolor 4538; 350m/100 g; 100% mikrofibra;
zużycie 300 g; szydełko 3 mm 
 
Jak widać kolory znów się ułożyły po swojemu. Jedna strona chusty wyszła różowa, druga biało-niebieska. Troszkę też drażni mnie to zestawienie niebieskiego z żółtym, czego nie przewidziałam, kiedy wybierałam kolor. Sądziłam, że wyjdzie to bardziej tęczowo.
 


Brzegi wykończyłam najpierw półsłupkami, a potem oczkami rakowymi, co wyraźnie je pogrubiło.


Zbliżenie na wzór
 
No i powstała kolejna letnia chusta. 

17 komentarzy:

ciapara pisze...

Jest cudowna!

Urszula97 pisze...

świetna,przy jednokolorowym swetrze kolory się stonują i będzie ok.

Artjonka pisze...

Śliczności! Piękne kolorki i super skomponowane! Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego powrotu do całkowitego zdrowia 😊

Maria pisze...

Kolory, chociaż wyraziste są ładne, może gdyby wzór chusty był drobniejszy, to i kolory ulożyłby się bardziej tęczowo, Ja wolę jednokolorowe, ale ta bardzo mi się podoba i taką sobie zrobię i takim właśnie wzorem.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.

anabell pisze...

Załapałaś się na wirusowe zapalenie tchawicy, które niemal zawsze jest bez temperatury, ale ma jedną wadę- lubi nawracać, bo wirus z nami zostaje, podobnie jak wirus zapalenia pęcherza. Znam ten ból, to bardzo niemiła choroba.
Pomaga nawilżanie powietrza i opryskiwanie gardła Argentin T, dostępne bez recepty.
A chusta wyszła b.ładna. Muszę chyba też się za nią zabrać.Kusi mnie.
Miłego;)

Sztuka rękodzieła pisze...

Nic przyjemnego takie krtaniowe wirusy, za to te chuściane bardzo mile widziane:-). Przynajmniej na robótki miałaś więcej czasu:-)

Anna pisze...

piękna kolorystycznie chusta - ale ale czy Ty czasem nie masz alergii? bo jakoś tak objawy podobne - kuruj się i wracaj do zdrowia, pozdrawiam

Basia Nolberczak pisze...

Wspaniałe kolory i mi się podoba:) pozdrawiam

made by ula pisze...

Piękny kolejny wirus :) Kolory bardzo letnie i to do mnie przemawia!! Aż cieplej się robi :)

Unknown pisze...

Piękna chusta :-)
Dużo zdrowia Ci życzę.
Pozdrawiam serdecznie.

Renata pisze...

Wspaniała chusta! Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Bardzo ladne chusty,ale ja zarazilam sie od Ciebie Antonino "kopnietym trojkatem" i robie juz drugi z kolei.Wybralam Angore Gold Batik i pierwszy szal wyszedl super,natomiast przy drugim w motku natrafilam na trzy supelki,a nie doszlam jeszcze do polowy klebka no ale wloczki Alize tak maja.
Kuruj sie Antonino,tylko nie bardzo wiadomo czym przy braku temperatury.Mysle,ze lekarz zaaplikuje Ci trzydniowy antybiotyk.
Trzymaj sie !
Ewa

mania pisze...

Energetyczne kolory kojarzą mi się z Meksykiem :) Piękna!

dorota pisze...

Śliczna chusta. Ale te kolorki ciekawie się ułożyły, dzięki czemu chusta oryginalnie wygląda. Przymierzam się do tego modelu i jakoś wystartować nie mogę :):)
Gorąco pozdrawiam
Dorota

Baba Yaga pisze...

Dzisiaj przypadkiem znalazlam Twoj blog. Bardzo mi się podoba - będę zaglądać :)
Chusta jest cudna!
Pozdrowienia
Karina

Anonimowy pisze...

Wszystko co złe z czasem musi odejść. Będzie dobrze. Sama sobie też kilka razy dziennie powtarzam te słowa. Już kiedyś Ci pisałam jestem fanką Twojego bloga. Pomaga mi przetrwać tzw. trudne chwile. Ale teraz to już nie wiem do czego sie przyczepić, żeby poprawić sobie humor. Mam poważne problemy z oczami. Przyjaciele kupili mi czytaka. Teraz już gdzieś od 2-ch lat pogarsza mi sie słuch. Ani czytać, ani słuchać - to już jak na mnie o wiele za dużo. Wpadam w dołek, z którego trudno się wygrzebać. Jeszcze zaglądam na bloga Twojego, "Gackowej", czy "Babci bez mohera"Tylko jak długo. Z dzierganiem też kłopot..no i koniec tyrady. Przepraszam za te wynurzenia. Ale jakby cxiut mi lżej. Robisz dobrą robotę. Powodzenia i dużo, dużo zdrowie dla Ciebie i całej Rodzinki. Powodzenia. - Izabela

Antonina pisze...

Izabelo - nie mam słów pocieszenia; mogę rzec: trzymaj się. Na pocieszenie dodam, że każdy człowiek zmaga się z niedogodnościami i problemami. Jest czas, że jest lepiej i wtedy mówi się "chwilo trwaj" i żeby nie było gorzej. Jednak to gorzej co jakiś czas nas dotyka. I wtedy po prostu trzeba przetrwać.
Inna sprawa: niedyspozycje fizyczne, też dotykają każdego. Za młodu się o tym nie myśli, że kiedyś będzie się starszym i niezbyt sprawnym - co jest przykre i jeżeli jeszcze człowiek staje się obciążeniem dla innych - też ciężko.
Mam problemy, jak każdy, nie piszę o nich na blogu. 10 lat opieki nad ojcem, który po wypadku (samochód na niego najechał) leżał zakuty w gips po pachy, a potem już nigdy nie odzyskał dawnej sprawności. Ostatnie dwa lata, to już było tylko umieranie... Teraz mama staruszka, chociaż jeszcze jest dosyć sprawna i samodzielna, też wymaga opieki... Na dodatek chory mąż...
Ale czasem inni mają gorzej, więc cieszmy się z tego co mamy, pragnijmy żeby nie było gorzej. A o siebie trzeba walczyć. Co tam przytępiony słuch i wzrok. Chodzisz, siedzisz - możesz cieszyć się światem. A na ekranie komputera po prostu powiększ czcionkę i stosuj się do zaleceń lekarzy. Może jakaś operacja na oczy by się przydała.
Poza tym miło mi, że do mnie zaglądasz.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails