Obserwatorzy

poniedziałek, 6 lutego 2012

Prezent gwiazdkowy

od córki i zięcia został sfinalizowany przez nas w ostatni weekend. Był oryginalny. Dzieci zafundowały nam wyjazd do spa w Mszanie Górnej. Przyjechały do Sanoka, by być pod ręką, gdyby się coś działo u dziadków oraz żeby opiekować się psem. Zięć zawiózł nas do ośrodka (w niedzielę po nas przyjechał). A my z mężem mieliśmy oddawać się przyjemnościom pobytu: basen, jacuzzi, grota solna, sauna, masaż misami tybetańskimi.

Widok na ośrodek "Wyspa Mszanka"

Spędziliśmy uroczy weekend we dwoje. Uświadomiłam sobie, że nie wyjeżdżaliśmy nigdy razem (bez córki), właściwie od urodzenia dziecka. Faktycznie wróciliśmy zrelaksowani i wypoczęci. 
Niestety wyjazd wypadł w największe mrozy, toteż nie za bardzo udało nam się pozwiedzać miasteczko i okolicę. Nie dało się wytrzymać długo na takim zimnie. 




Migawki z miasteczka

Natomiast w ośrodku same atrakcje. Na przykład masaż misami tybetańskim.  Pani przykładała na kolejne części ciała różnej wielkości misy z mosiądzu chyba i uderzała w nie  pałeczką z filcowym zakończeniem - dźwięk i drganie przenosiły się na ciało. Taki masaż ma mieć działanie relaksujące, lecznicze i psychoterapeutyczne, ma przywracać harmonię organizmu, odprężać i rozluźniać. Dźwięki wnikające w ciało powodują wibrację i ruch komórek, co w efekcie ma dodać energii. 
Doskonałego relaksu dostarcza grota solna. Ściany zbudowane zostały z kawałków soli, dzięki czemu w pomieszczeniu wytworzył się specyficzny mikroklimat. Po kilkunastominutowym pobycie  czuje się na ustach słony smak. Sól wpływa pozytywnie na skórę, drogi oddechowe, działa przeciwgrzybicznie i przeciwalergicznie. Seans wzbogacony jest muzyko- i koloroterapią. I muszę przyznać, iż ten 45 minutowy  pobyt w grocie - faktycznie niezwykle relaksuje.



W ośrodku bryły soli można zobaczyć w różnych miejscach, jako element dekoracyjny. Są na prętach balustrady w kawiarni, w pokojach, w holu:


Wracaliśmy w fatalnych warunkach drogowych:


Na dużej części trasy droga była po prostu biała. Na szczęście zięć jest doskonałym kierowcą, a więc czułam się bezpiecznie w samochodzie. W pewnym momencie minęliśmy na trasie do Dukli (i nie była to żadna boczna droga) autentyczne sanie ciągnione przez konia. Jak za dawnych lat...

17 komentarzy:

Iwona pisze...

Droga Antonino, jesteś z Sanoka, to mieszkasz w znanych mi okolicach :)

Sztuka rękodzieła pisze...

Bardzo oryginalny prezent:) Zazdroszczę, bo sama nie miałam jeszcze okazji odpoczywać w takich warunkach. Muszę kiedyś koniecznie spróbować:)

tojatenia pisze...

Super prezent. Fajnie, że mogłaś się zrelaksować.

wilddzik pisze...

Świetny prezent, taki relaksujący wyjazd właśnie o tej porze roku może zdziałać cuda ;-)))
My byliśmy w podobnym ośrodku parę lat temu w podróży poślubnej i najbardziej chyba nam się podobała właśnie grota solna :-)

pelasia pisze...

taki prezent byl Wam potrzebny...

Joanna pisze...

Piękny prezent, cudny odpoczynek, a zima w górach musi być i szczególnie w tamtych rejonach jest sroga. Sanie z końmi też są normalnym widokiem w zimowe dni w tamtym rejonie. Mieszkałam niedaleko przez ponad 3 lata i często sama tak jeździłam. Cudne wspomnienia, ech....
Pozdrawiam

Antosia pisze...

Dzieci wiedziały co Wam trzeba. Świetny prezent.

ankaskakanka pisze...

Super prezent. Mnie też by się spodobał. Najważniejsze, że wypoczęłaś. Pozdrawiam

urszula97 pisze...

Super, piękny prezent i fajnie że jesteście wypoczęci i zadowoleni.

anabell pisze...

Bardzo miły prezent, łącznie z dyżurem przy psie i dziadkach oraz transportem. A jak odebrałaś ten masaż? czułaś jakieś fajne skutki?
Jak dla mnie to zima mogłaby się już skończyć. Bardzo zle ją w tym roku znoszę.
Miłego, ;)

Giga pisze...

Bardzo miły prezent i relaks. Szkoda, ze pogoda taka mroźna i nie było dłuższego spaceru. Pozdrawiam

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Antonino, bardzo oryginalny prezent, na pewno wypoczęłaś, "zasoliłaś się", i nabrałaś energii, człowiek potrzebuje czasami chwili dla siebie, zwłaszcza, że opiekujesz się rodzicami cały czas; pozdrawiam Cię serdecznie.

Halinka pisze...

Wspaniały prezent!!! Długo będziesz wspominać! Ja marzę o wypoczynku w górach:)Pozdrawiam

kryska pisze...

Faktycznie cudowny prezent, moc fantastycznych wrażeń no i czynnik zdrowotny niesamowity! pozdrawiam :)

Antonina pisze...

Faktycznie jakakolwiek wyprawa dla mnie na dłużej, to prawdziwie przedsięwzięcie logistyczne, bo trzeba zaplanować opiekę nad tymi, którzy zostają.
Anabell - masaż misami interesujący, ale jakieś skutki odczułam tylko na nogach tzn. mrowienie. Generalnie, całościowo zabiegi wpłynęły odprężająco i relaksująco.
Poza tym, nawet tego nie doceniałam, że człowiek może się tak oderwać zupełnie od kłopotów na dwa dni i o nich nie myśleć - to też pomaga.

Go i Rado Barłowscy pisze...

Jakiś czas myślimy już o takim prezencie dla naszej nieocenionej Babci. Fajnie, że mamy recenzję z fajnego miejsca, to dla nas dobra podpowiedź.

Pzdr.

tonka pisze...

Noo ,to naprawdę super prezent :))

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails